kot a działka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 16, 2005 14:30 kot a działka

Męczy mnie to od dłuższego czasu.
Ze względu na zakocenie, nie pojechaliśmy w tym roku na działkę.
Działka - to ok 900m2 terenu nad rzeką, na wsi z daleka od drogi itp.
No i tu moje przemyślenia:
kotom by tam było fajnie.. drzewka trawka itp
Teren ogrodzony siatką (taką na 1,8 m wysoką) z oczkami. Kot przeskoczy, bo kot sąsiadki notorycznie nas odwiedza na tarasie ;)
No i tu moje obawy:
wypuszczę - polecą - tyle je widziałam
Mogę je na sznurku trzymać, ale jaka to dla nich frajda? I dla mnie, bo będę pewnie co chwila musiała coś odplątywać
Zaufać kotu? chyba nie... Marcel to mały pędrak jeszcze i do wakacji niewiele zmądrzeje, a Lonia jak wybierze wolność, to ją wybierze i już...
Co robić?
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Śro lis 16, 2005 14:42

Trudno cos poradzic bo rzeczywiscie ciezko wyczuc co takiemu wpadnie do glowy. Ja zaryzykowalam i wypuscilam mojego kota na wsi gdzie mamy dom (mial jakies pol roku). Oszalal z radosci - najpierw przez kilka godzin pilnowal sie podworka, potem zginal na pol dnia i szukalismy go po lesie dobra godzine(jak nas zobaczyl to z obrazona mina i napuszona kita wrocil do domu), potem zdejmowalismy go z drzewa przy pomocy drabiny i draga, a po kilku tygodniach nauczyl sie i tak juz od pieciu lat jezdzi z nami latem co weekend na wies...

Przygod mial co niemiara - raz wrocil z wygryzionym futrem i wyrazna dziura na boku po klach psa sasiadow, kilka razy mial sciecie z kotem z sasiedztwa, wytepil wszystkie myszy i jaszczurki, zaklinowal sie grubym brzuchem w szczebelkach bramy, ale zdecydowanie nie ucieka. Nawet przybiega jak wolamy go przed wyjazdem - przez pol pola leci w podskokach czarna torpeda.

A teraz mam podobny problem jak Ty - pojawil sie drugi, maly kociak i w przyszlym roku bedziemy sprawdzac, czy nie wybierze wolnosci.
Obrazek

Dzo

 
Posty: 60
Od: Pon paź 10, 2005 12:44

Post » Śro lis 16, 2005 14:47

Spróbuj na tym sznurku może jednak. My Klemensa zabieraliśmy na działkę początkowo na sznurku. Potem pokazał, że nie w gowie mu ucieczka i łazi teraz po terenia całym, gada, syczy i poluje na jaszczurki. A przetestowaliśmy go dwa razy - raz, jak się wyplątał samodzielnie z szelek (tak, tak, nie dopilnowaliśmy, myśleliśmy, żen ie wyjdzie z szelek) a drugi raz, jak nam po ciemku poszedł w krzaki i chcieliśmy jechać. Dwa razy zawołałam go po imieniu i przybiegł do nas galopem. Oczywiście mimo tego zawsze staramy się widzieć i wiedzieć gdzie jest - mieć go na oku.
Antek jest szalony, obawiam się, że będzie chciał pójść w świat, więc będzie pasiony na sznurku - trudno i darmo. Nie zaryzykuję, a jednak chciałabym, ze mu wiatr porozwiewał futro trochę. nie tylko na balkonie. Rozważamy też zamontowanie na działce prowadnic, żeby mógł łazić po całości bez człowieka na drugim końcu.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 16, 2005 15:11

Jak jeszcze mieliśmy samochód to kociarnia jeździła na działkę prawie w całości.
Moja działka to 500 m pod Warszawą.
Uwielbiały to. I w zasadzie pilnowały się, czasami tylko któryś wypuszczał się na sąsiednie działki, niemniej zawołany - przylatywał.
No, z jednym małym wyjątkiem. Zuzanka cały dzień trzymała się działki, przychodziła od czasu do czasu "zameldować" się, a gdy przychodził wieczór znikała.
Zuza za nic w świecie nie chciała wracać do domu. W końcu wyczailiśmy, że chowa się pod domkiem lub w piwnicy. Kilka razy trzeba było przenocować, bo zołza nie chciała wyjść ;).
Większość kotów, gdy zbliżał się wieczór, pakowała się radośnie do samochodu.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18682
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro lis 16, 2005 16:12

Wakacje spędziłyśmy z Mrówą na wsi. Na początku pilnowaliśmy jej ,nie wychodziłą na pole bez nadzoru :lol: Potem stopniowo się usamodzielnila i czasami przepadała na poł dnia.Ile to nerwów człowieka kosztuje.......najgorsze bylo to ze ona kazdy powort do domu traktowala jak kare..... :? Ale nie odebrałabym jej tej radości z zielonej trawy, drzew,latających motylków...i sobie nie odebrałabym tego mruczenia gdy pakowała się zmęczona wieczorem do łóżka(utaplana w ziemi itd)
Jedynym probleme są poworty do miasta i nieszczęśliwa mina kota wyglądającego przez okno.....na szczęście teraz już zajęła się swoimi miastowymi sprawami :P
,,Time is on my side,yes it is...''
http://upload.miau.pl/1/75510.jpg

reagle

 
Posty: 35
Od: Pt maja 27, 2005 12:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 16, 2005 17:51

mnie to tez czeka w przyszlym roku ale:

1. boje sie ze gdzies poleca i sie zgubia
2. tam niedaleko sa lasy, w lasach dzikie psy i lisy i bog wie co jeszcze - jeszcze mie kota rozszarpie...
3. tam jest mnostwo kotow wiejskich, nieszczepionych i baaaardzo zaciekle pilnujacych teryorium - widzialam jak raz potraktowaly intruza i nie chce zeby mi kot bez oka wrocil...
4. sasiedzi jezdza samochodami i motorami jak wariaci a ja wole nie zeskrobywac kota z piaszczystej drozki

i dlatego moje koty beda na uwiezi... moze ja panikuje... nie wiem
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Śro lis 16, 2005 18:27

Moim zdaniem, jeżeli w okolicy nie ma arcyruchliwej szosy i innych "oczywistych" zgrozeń nalezy dac kotu szansę. nasza Kicia przez pierwszy rok siedziala w domu (mieszkalismy w dużym bloku na warszawskim Mokotowie) Teraz, gdy mieszkamy na parterze, domowa kocinka zmienila się w eksploratora... i radzi sobie jakoś. Też się boję, zwlaszcza gdy znika na dłużej (a bardzo lubi wychodzić nocą)
Ale gdy wraca do domu to widzę szczęśliwego, spełnionego kota... a nie sfrustrowane, więzione zwierzę.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro lis 16, 2005 18:29

covu pisze:mnie to tez czeka w przyszlym roku ale:

1. boje sie ze gdzies poleca i sie zgubia
2. tam niedaleko sa lasy, w lasach dzikie psy i lisy i bog wie co jeszcze - jeszcze mie kota rozszarpie...
3. tam jest mnostwo kotow wiejskich, nieszczepionych i baaaardzo zaciekle pilnujacych teryorium - widzialam jak raz potraktowaly intruza i nie chce zeby mi kot bez oka wrocil...
4. sasiedzi jezdza samochodami i motorami jak wariaci a ja wole nie zeskrobywac kota z piaszczystej drozki

i dlatego moje koty beda na uwiezi... moze ja panikuje... nie wiem



Z identycznych powodów Kocia spędziła lato na sznurku :cry: Nic sobie z tego nie robiła, pani za nią chodziła, rozplątywała sznurek, odczepiała sznurek jak kota miała ochotę wejść na drzewo i spędzała ok pół godziny z głowa skierowaną ku górze, bo kotek musiał byc złapany jak z drzewa schodził. Pani musiała jeszcze znieść liczne pytania typu Dlaczego ten kot jest na sznurku, wycieczki tubylców pukających się w głowę oraz ciągłe wyrzekania TZ-ta, że biedny kotek nie ma swobody. Kocia na tym sznurku łapała myszy, ryjówki, nornice a i ptaszkami nie gardziła. Ona była szczęśliwa i ja też.

A

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Śro lis 16, 2005 21:26

Colcik i Maleństwo urodzili się w zeszłym roku na mojej działce z kotki o imieniu Julia, którą dokarmiamy od 2 lat. Szalały tam do września, aż zrobiło się zimno, więc postanowiliśmy się dokocić. W tym roku mieliśmy długi urlop i większą część wakacji postanowiliśmy spędzić właśnie na działce.Kotki zostały wyposażone w odblaskowe obróżki z dzwoneczkiem i zabezpieczone przed nieproszonymi gośćmi. Niestety przez zimę kociaki zapomniały, że działka jest super. Maleńki większość czasu spędzał na pięterku śpiąc przez cały dzień i czekając aż ktoś go odwiedzi, albo chodził za mną przyklejony do mojej nogi. Za to Colcik pewnego dnia w samo południe, w temp. powietrza sięgającej 30 stopni poszedł sobie w pole, które jest za płotem mojej działki i przepadł. Nie reagował na wołanie, na gruchanie chrupkami itd. Wrócił po godzinie bez obróżki, ze zranionym zew. kącikiem oczka i w początkowym stadium udaru słonecznego. Kotki miały być tam z nami 3 tyg., a były niecały tydzień. Nie wiem jak to będzie w następnym sezonie, może szelki i sznurek to dobry pomysł?! Colcik od zawsze był kotkiem z szalonymi pomysłami, będąc jeszcze działkowym małym kocięciem tak nas pokochał, że w nocy po tynku wdrapał się po pionowej ścianie na pierwsze pietro naszego domku i czekał na parapecie, aż otowrzymy mu okno.
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Śro lis 16, 2005 21:31

Jestem od niedawna szczęśliwą posiadaczką działki w lesie nad jeziorem no i mam problem jak zachowają się moje psotne "panienki". Kiara jest bardziej zrównoważona ale Gaja to słodycz która wszędzie wlezie wszystko bierze i niczego się nie boi. Na sznurek mąż kategorycznie się nie zgadza więć pozostaje zaprojektowanie i wybudowanie woliery by mogły sobie hasać po trawie i drzewkach. Jak postawimy wolierę na działce oczywiście na wiosnę bo teraz to już zima nadciąga to wam pokażę jak wygląda, i jakczuć się będą w niej moje kochane panienki.
Kochane zwierzaczki Kiara, Hugo i Gaja (dream team)
Obrazek

plocia

 
Posty: 59
Od: Śro sty 19, 2005 20:59
Lokalizacja: Koziegłowy




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 262 gości