Męczy mnie to od dłuższego czasu.
Ze względu na zakocenie, nie pojechaliśmy w tym roku na działkę.
Działka - to ok 900m2 terenu nad rzeką, na wsi z daleka od drogi itp.
No i tu moje przemyślenia:
kotom by tam było fajnie.. drzewka trawka itp
Teren ogrodzony siatką (taką na 1,8 m wysoką) z oczkami. Kot przeskoczy, bo kot sąsiadki notorycznie nas odwiedza na tarasie
No i tu moje obawy:
wypuszczę - polecą - tyle je widziałam
Mogę je na sznurku trzymać, ale jaka to dla nich frajda? I dla mnie, bo będę pewnie co chwila musiała coś odplątywać
Zaufać kotu? chyba nie... Marcel to mały pędrak jeszcze i do wakacji niewiele zmądrzeje, a Lonia jak wybierze wolność, to ją wybierze i już...
Co robić?