Wymacałam dzisiaj na kociej szyji 3, 4 malutkie strupki. Są wielkości główki od szpilki, z tego co zdążyłam dojrzeć lekko zaczerwienione. Żadnych innych zmian skórnych nie zaobserwowałam. Czy macie pomysły co to może być? Jakiś pasożyt, uczulenie czy może zwykłe zadrapanie? Kot niewychodzący, żywiony po domowemu + Royal Canin na przegryzkę.
Najchętniej zabrałabym we wtorek do weta. Ale kicia z charakterkiem do żadnej torby nie wlezie na siłę i straszliwie się przy transporcie denerwuje, a ja razem z nią..
Jakby ktoś miał podobne doświadczenia, bardzo proszę o rady.