Czesc, będę marudzic, wybaczcie..Szwendam sie po tym forum juz od jakiegos czasu, czytam i myslę, bo chodzi mi po glowie ... kot, tzn. "posiadanie" kota (o ile to zwierzę w ogóle można "posiadac" ). Męczę się okropnie, bo bardzo CHCĘ, po prostu. Zawsze mialam kontakt ze zwierzakami, w domu rodzinnym byly koty. Udalo mi sie nawet nastawic pokojowo do sprawy mojego męża, ktory raczej nie jest sympatykiem zwierząt. Ale po przeczytaniu wątku ABC doszłam do wniosku, ze "na dzien dzisiejszy" nie spelniam kryteriow, bo:
1. nie ma nas w domu przez 10h dziennie
2. dosc czesto wyjezdzam w delegacje
3. wziecie 2 kotow nie wchodzi w gre, bo
a) juz tego jednego trzeba by gdzies lokowac na czas wyjazdu
b) koszty..(moj maz szuka pracy w tej chwili i nawet 1 kot jest wyzwaniem finansowym).
Wszystko rozumiem, nie powinnam, ale .. i tak teskno mi za futrem w domu okrutnie. W dodatku moja znajoma ma jedna slicznote do wydania i z uporem maniaka chce mi ja wcisnac. Ale to maluch, wiec pewnie tym bardziej bez sensu..Poradzcie, wesprzyjcie, powiedzcie, ze bez sensu etc.. Zawsze byłam do d...w podejmowaniu decyzji