Wziac czy nie?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 12, 2005 16:51

Evika pisze:Dzięki wielkie za rady. Serce mi sie kraje, bo w głebi duszy przyznaję Wam rację - lepiej poczekac az sytuacja zrobi sie badziej stabilna (pociechą może by tylko to, że wtedy może od razu 2..). Siedzę i kalkuluję, no i fakt, kota można utrzymac niskim kosztem, zakladając, ze jest zdrowy ( i taki pozostanie.. a tego nie da się założy przecież). Oddanie do schroniska "gdyby nie wyszło" nie wchodzi w grę, już bym raczej ubłagała rodzinę, ale nie chcę ich ( i kota, i siebie..) stawiac w takiej sytuacji.
Z drugiej strony - mamy ostatnio tak mało dobrych zdarzeń w życiu, ze myśl o tym, że muszę sobie odmówic także kota (bez umniejszania jego wartosci) dobija mnie tym bardziej.
Wiadomo, ile radości i "dystansu do problemow swiata" wnosi taki stwór do domu, a nam tego bardzo brakuje ostatnio.
Ale bez sensu się tym kierowac, to egoizm czysty przecież :oops: A w moim wieku (prawie 30 :oops: ) trzeba juz byc odpowiedzialnym, no nie?
Poczekam zapewne (no chyba, ze nie dam rady..)

Zapewne zadne zwierze to nie zabawka i oprocz pieknych momentow jakie nam bez watpienia daje, sa tez i momenty niewesole... Gdy zachoruje przede wszystkim. Trzeba miec te swiadomośc, że to decyzja na wiele lat i przez wiele lat trzeba bedzie sie zwierzakiem opiekowac, dawac mu milość, cieplo, ale tez i pielegnowac w chorobie ( ja to wiem najlepiej, bo moj Hustler jest kotem z przewlekla niewydolnoscia nerek). U nas w rodzinie od tygodnia jest nowy "nabytek" - drugi kot i juz nie wyobrazamy sobie zycia bez niego, lecz przemysl to bardzo dobrze, bo potem nie bedzie odwrotu, albo bedzie ten odwrot wielka tragedia dla zwierzaczka....

kittiesann

 
Posty: 64
Od: Pon paź 18, 2004 14:10
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 12, 2005 16:55

elfik pisze:Wczoraj dostałam od Gosiak taką informację i chyba dzisiaj będę dzwonić

Tu Ci jeszcze przekleję, z ogłoszeń na Adopcjach:
Kocięta i koty (nie starsze niż roczne, wysterylizowane, czyste, zdrowe, oswojone) poszukują ciepłych domków. Tymczasowo są podopiecznymi Zwierzęcego Telefonu Zaufania w Szczecinie, ale jeśli nie odnajdą właścicieli, czeka je eutanazja bądź wydanie na ulicę. Są towarzyskie i piękne, nadają się do mieszkania oraz gospodarstwa. Maści jest wiele, podobnie jak stęsknionych kociaków - każda adopcyjna rodzina z pewnością znajdzie zwierzątko w sam raz dla siebie. Zainteresowanych prosimy o kontakt telefoniczny bez względu na porę.

Kontakt: Karolina, telefon: (0 91) 42 41 664 lub 42 23 088
:lol: :lol: :lol: :lol:


Tylko żeby nie było, że jestem wszystkiemu winna, jakby co :lol: 8)

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 12, 2005 17:03

Gosiak no coś Ty, jak mnie wymeldują to tylko moja wina:)
Zadzwonie jednak jutro bo dzisiaj prace dyplomową piszę:)Tylko mam nadzieje, że w niedziele też można zobaczyć te wszystkie piękności

elfik

 
Posty: 202
Od: Pt paź 14, 2005 10:12
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 12, 2005 17:03

Ja jednak myślę że powinnaś wziąć koteczkę i się już nie zastanawiać.Rozumiem że kicia jest zdrowa a w twoim przypadku jest to
bardzo istotne .Aby nie zaczynać od leczenia kici bo to kosztuje,a PRZECIEŻ TA MAŁA TEŻ SZUKA DOMU .W ciężkich sytuacjach życiowych przytulenie i wymizianie kota bardzo pomaga i zaraz się zapomina o kłopotach.A co do wieku kici ja jednak jestem za młodą kicią ,nauczysz ją bycia z Tobą .Drugi kot owszem ale po jakimś czasie .Kotka będzie cała Twoja i Ty będziesz jej oczkiem .Będzie miziasta i to ty będziesz obiektem jej miłości.Przy dwuch kotach jest to trudne bo kicie będą się sobą zajmować a ty będziesz od sprzątania i karmienia.Dopiero gdy stwierdzisz że kicia notorycznie się nudzi możesz wziąć drugiego.Starsze koty owszem ale już jako kolejny kot w domu są wyjątki gdy kicia jest bardzo spragniona miłości i miziania.Ja niestety trafiłam na weterankę i moja kicia jest mało miziasta i mało kontaktowa ale i bez problemowa .Jej wystarczy jedzenie kocyk kuweta i od czasu do czasu pogłaskanie .Ale to bardzo żatko i tylko wtedy gdy dama sama tego sobie życzy.Nie to co mała ona śpi z nami ,je z nami gada do nas jest cały czas przy nas .Cała rodzinka zbzikowała na jej tle .A o kocicy starszej mało kto pamięta ,cały dzień śpi w przerwie na jedzenie lub kupkę.Mała bawi się gdy my jesteśmy leży na kolanach ...a gdy wychodzimy idzie spać a gdy wracamy leży w tym samym miejscu ,gdy wychodziliśmy.Jeszcze jedno mały kot mniej kosztuje ,jego utrzymanie np.mniej je ,mniej sze kupki robi -to moje doświadczenia może ktoś się nie zgadzać.Kot jest dużo mniej problemowym stworkiem niż pies a mały kot to już niebo a ziemia od szczeniaka. Zapomniałabym ,jeszcze jeden plus jeśli znajoma chce ofiarować kotka może dogadać się i w razie potrzeby mogłaby czasem kotka wziąć na czas nieobecności lub pomagać czasem w innych sprawach ja bym z chęcią pomagała mojemu wyadoptowanemu koteczkowi.Pozdrawiam.
[img]http://upload.miau.pl/3/41371m.jpg[/img/]

Ewasara

 
Posty: 593
Od: Pt maja 27, 2005 20:32
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój.

Post » Sob lis 12, 2005 17:07

elfik pisze:Gosiak no coś Ty, jak mnie wymeldują to tylko moja wina:)
Zadzwonie jednak jutro bo dzisiaj prace dyplomową piszę:)Tylko mam nadzieje, że w niedziele też można zobaczyć te wszystkie piękności


Twadra jesteś, że do jutra czekasz :wink: eee no chyba nie będzie tak źle z tym wymeldowywaniem :wink:

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 12, 2005 17:14

mam nadzieje:)No siedze u mamy na obrzeżach szczecina i pisze tą straszną prace, stwierdziłam, że dokończe rozdział.jutro zadzwonie, jak będzie można to zobacze i wezmę jakieś miziaste stworzonko :lol:

elfik

 
Posty: 202
Od: Pt paź 14, 2005 10:12
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 12, 2005 17:36

Własnie gadałam z tą znajomą, ona mówi, zebysmy wzieli tę niuńkę "na próbę" na parę dni i zamiast tę kwestię "przeżuwac" w samotnosci, moge przyjrzec sie kici lepiej a po paru dniach ja jej oddac, a ona i tak bedzie szukac dla niej domu..Taa. Czy ona nie z Wami w zmowie aby? :wink:
Juz widzę, jak ją oddaję "za parę dni"...

Evika

 
Posty: 30
Od: Wto sie 09, 2005 18:10

Post » Sob lis 12, 2005 17:39

Evika pisze:Własnie gadałam z tą znajomą, ona mówi, zebysmy wzieli tę niuńkę "na próbę" na parę dni i zamiast tę kwestię "przeżuwac" w samotnosci, moge przyjrzec sie kici lepiej a po paru dniach ja jej oddac, a ona i tak bedzie szukac dla niej domu..Taa. Czy ona nie z Wami w zmowie aby? :wink:
Juz widzę, jak ją oddaję "za parę dni"...


No to jest bardzo niebezpieczna operacja... u mnie tak było z drugim kotem. Figunia też była u nas najpierw dwa tygodnie (tylko my myśleliśmy o drugim kocie, więc to nie był przypadek); potem mój TŻ (no i ja też, ale on to już do końca starcił głowę) się w niej zakochał tak, że się o mało nie popłakał, jakbyśmy przypadkiem ją oddawali... no i została, i teraz codziennie o 6 rano mi włazi na głowę i mruczy :wink:

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 12, 2005 17:43

no to jest dobre rozwiązanie bo jak stwierdzisz, że chcesz ją oddać to nie wyląduje na ulicy.
Ps. my wszyscy kociarze i tak wiemy, że już jej nie oddasz :wink:

elfik

 
Posty: 202
Od: Pt paź 14, 2005 10:12
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 12, 2005 17:48

To operacja na "otwartym sercu" niemalże, Gosiak :lol: i na razie postanowiłam się z tym przespac (no, niekoniecznie zaraz i w tej chwili, teraz ide do kolezanki na urodziny i mam nadzieje, ze tam nie bedzie kotow.. :wink: Dzieki Wam wszystkim za rady, jednego mozna byc pewnym - uzyskałam wsparcie i poparcie dla KAZDEJ właściwie z dwóch decyzji (jak w temacie), które mogę podjąc i to naprawde budujace, bo oznacza, ze nie ma złej drogi, tylko dwie rozne (chociaz wlasciwie nie bardzo rozne, bo temat powinien na dobra sprawe brzmiec :wziac TERAZ czy troche pozniej) :lol:

Evika

 
Posty: 30
Od: Wto sie 09, 2005 18:10

Post » Nie lis 13, 2005 19:47

Evika - a może uratuj tego biedaka :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=35015

Jest niedaleko - w Świnoujściu.

Jemu napewno jest wszystko jedno - czy bedzie miał u Ciebie zabawki i prawdziwą kuwete zamiast kartonowego pudełka z piaskiem.

Mieszka za szafką i musi ukrywac sie przed psem, który chce go zeżreć.
Grozi mu schronisko. Napewno bedzie mial lepiej u Ciebie, nawet zostawiony sam na 10 godzin, niz w schronisku.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Nie lis 13, 2005 20:36

Czytam i czytam i postanowiłam też się dopisać do dylematu. Myślę, że po pierwsze powinnaś sobie odpowiedzieć na pytanie czy kotka chcesz, żeby zrobić "dobrze" sobie, czy kotkowi. Jeżeli chodzi o kicię, to oczywiście, możesz uszczęśliwić nieszczęśliwe futerko ze schroniska, bezdomne, zafukane przez psa, lub będące w innych tarapatach życiowych, któremu z pewnością u Ciebie będzie lepiej niż na ulicy, czy w schronisku. Z pewnością uratujesz mu życie.
Natomiast jeżeli są inne motywacje, niż powyższe, czyli Twoje pragnienie współbycia na kilkanaście lat z kicią, to według mnie poczekaj. Kotek wymaga nie tylko nakładów finansowych, ale i troski, i leczenia czasem i bycia z nim, a problem urlopów, wakacji, wyjazdów, też powinien być rozwiązany za wczasu.
To nie jest tak, że może sobie sam siedzieć w domu, bo kot większą część dnia przesypia. W życiu kota, aby był szczęśliwy, musi się coś dziać. Przemyśl, ile czasu dziennie możesz mu poświęcić? Ile będziecie mieli razem dla siebie? No nie wiem, takie mam przemyślenia....
Jest taki piękny wiersz Wisławy Szymborskiej "Kot sam w domu". Przeczytaj. I zastanów się, tak na spokojnie.
Pozdrawiam najserdeczniej
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17889
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie lis 13, 2005 21:26

Dzięki. Moje motywy wziecia kota sa jak najbardziej egoistyczne ( nie sądzę, by ta kocia tęskniła za mną tak, jak ja za nią :wink:). A poza tym: podzwoniłam po rodzinie z pytaniami czy na czas nieobecności zajęliby się kocią, usłyszałam od mamy, na którą liczyłam najbardziej, przyznaję (bo tez ma kotkę i mieszka jakieś 20km stąd zaledwie, nawet nie sądziłam, ze bedzie veto), ze jestem zupełnie nieodpowiedzialną wariatką nieomal i zaspokajam swój kaprys po prostu i że ona na pewno nie przyłoży do tego ręki. No więc - ponieważ to w tej chwili jest najmocniejszy argument (tzn. brak w miarę stałej opieki na czas wyjazdów, nie moje wariactwo, bo nie widzę tego jednak aż tak drastycznie :wink: ) zdecydowałam, że trzeba wytrzymac do czasu ustabilizowania sie sytuacji i znalezienia odpowiedniej "opieki zastępczej".
Cóż, taki los.
Tylko kotów żal.... :(

Evika

 
Posty: 30
Od: Wto sie 09, 2005 18:10

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 478 gości

cron