Evika pisze:Dzięki wielkie za rady. Serce mi sie kraje, bo w głebi duszy przyznaję Wam rację - lepiej poczekac az sytuacja zrobi sie badziej stabilna (pociechą może by tylko to, że wtedy może od razu 2..). Siedzę i kalkuluję, no i fakt, kota można utrzymac niskim kosztem, zakladając, ze jest zdrowy ( i taki pozostanie.. a tego nie da się założy przecież). Oddanie do schroniska "gdyby nie wyszło" nie wchodzi w grę, już bym raczej ubłagała rodzinę, ale nie chcę ich ( i kota, i siebie..) stawiac w takiej sytuacji.
Z drugiej strony - mamy ostatnio tak mało dobrych zdarzeń w życiu, ze myśl o tym, że muszę sobie odmówic także kota (bez umniejszania jego wartosci) dobija mnie tym bardziej.
Wiadomo, ile radości i "dystansu do problemow swiata" wnosi taki stwór do domu, a nam tego bardzo brakuje ostatnio.
Ale bez sensu się tym kierowac, to egoizm czysty przecież A w moim wieku (prawie 30 ) trzeba juz byc odpowiedzialnym, no nie?
Poczekam zapewne (no chyba, ze nie dam rady..)
Zapewne zadne zwierze to nie zabawka i oprocz pieknych momentow jakie nam bez watpienia daje, sa tez i momenty niewesole... Gdy zachoruje przede wszystkim. Trzeba miec te swiadomośc, że to decyzja na wiele lat i przez wiele lat trzeba bedzie sie zwierzakiem opiekowac, dawac mu milość, cieplo, ale tez i pielegnowac w chorobie ( ja to wiem najlepiej, bo moj Hustler jest kotem z przewlekla niewydolnoscia nerek). U nas w rodzinie od tygodnia jest nowy "nabytek" - drugi kot i juz nie wyobrazamy sobie zycia bez niego, lecz przemysl to bardzo dobrze, bo potem nie bedzie odwrotu, albo bedzie ten odwrot wielka tragedia dla zwierzaczka....