szelki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 09, 2008 8:18

MalaPn pisze:Przeczytałam sobie jak przyzwyczajasz kotkę do spacerów i muszę przyznać że sposób chyba skuteczny


Hmmm może są fizycznie uszkodzone, bo paski nie mają żadnej szansy się odpinać. Zmierz obwód karku i kłębu kota, przewierć dziurki w tym miejscu + zrób kilka na wyrost. Jeśli mały kot - paski będą za długie - obetnij trochę. Paski mają być zapięte z małą dawką luzu aby kot biegnąc o nic nie zaczepił, nie wyrwał sobie kręgów a nie luz na dwa/trzy palce .Zapinasz na dziurkę i wkładasz w metalową szlówkę skuwki. Nigdy mi się nie odpieły i nie ma bata tak musi być.

Nie wiem dlaczego moderatorka usunąła wklejone nasze zdjęcia pozostawiając linki, nie dość że zdjęcia były ładne, pasowały, to jeszcze mało zajmowały w kilobajtach.

marcinliwiusz

 
Posty: 71
Od: Wto cze 24, 2008 19:50

Post » Pon lip 13, 2009 12:54

marcin pisales ze kota ma 2 mce to od kiedy ją przyzwyczajałeś?
powiem szczerze, od wczoraj mam kociaka i zalezy mi zeby umiala chodzic na szelkach na spacery itp, często spedzamy cale dnie u rodzinki w domu z ogrodem, szkoda mi będzie kocia zostawiac na caly dzien w domu a tam na szelkach i smyczy moglaby sobi poeksplorowac (teren niewielki, ale jest oczko z kilkoma złotymi rybkami - napewno by jej się spodobało :lol: )
kocie ma 7.5 tyg
czy myślicie że niehumanitarne by było kupic jej szele i założyc, zeby w nich była non stop w domu w dzień? żeby się przyzwyczaiła w ten sposób??

neva123

 
Posty: 27
Od: Nie lip 12, 2009 2:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 10, 2010 8:22 Re: szelki

Myślę, że dobry sposób podała koleżanka na jednej z pierwszych stron. Ten z jedzeniem. Zakładasz szelki tylko jak dajesz jej jeść i zdejmujesz po. Dobry sposób, żeby na początek przyzwyczaić kociaka do szelek.
ObrazekObrazek

sedna85

 
Posty: 19
Od: Pon lut 08, 2010 20:48

Post » Pon cze 21, 2010 15:09 Re: szelki

Mój kot pięknie chodzi w szelkach i na smyczy, chociaż ma 2,5 miesiąca. Wygląda, jakby już to wcześniej robił :cat3:

ladygaga

 
Posty: 1
Od: Nie cze 20, 2010 18:09

Post » Pon sie 02, 2010 21:40 Re: szelki

to ja mam pytanie odnośnie chodzenia w szelkach...
posiadam kocicę 4 miesięczną syjamkę, którą ciągnie niesamowicie na podwórko. Mieszkam na 1 piętrze i jak tylko wyczai, otwarte okno od razu jest przy nim i próbuje zwiać. W pokoju mam zamontowaną kratkę więc u siebie bez problemu może sobie przy tej kratce leżeć i wypoczywać, ale w innych pokojach kratek nie ma ; )
myślałam żeby nauczyć ją chodzić w szelkach (jesteśmy na etapie uczenia się właśnie) , ale obawiam się , że jak nauczę ją chodzić i wyprowadzać to na tyle jej się to spodoba , że będzie chciała non stop wychodzić ; ) i tutaj właśnie mam problem i poszukuję porady

Paulina&Dymek

 
Posty: 7
Od: Nie mar 28, 2010 12:52

Post » Czw lut 03, 2011 12:48 Re: szelki

Miałka też wychodziła w szelkach na spacerki.Przez pierwsze dni jej pobytu u mnie miała ubrane szeleczki,zeby siedo nich przyzwyczaiła,póżniej dopinanie smyczki nie stanowiło problemu.Zakładanie szelek zawsze odbywa się przy pełnym traktorku.Teraz juz kicia nie wychodzi na spacerki,zrobiło się to po prostu bardzo uciążliwe,chciała byc na dworze całe dnie,a to nie było możliwe ponieważ pracuję,mieszkam w bloku przy ruchliwej ulicy i takie tam.Kiedy nie miałam czasu by z nią wyjśc kicia na znak protestu siusiała na dywanik w przedpokoju czy w łazience.Pewnej mrożnej zimy kiedy domagała się wyjścia,otworzyłam balkon mówiąc "zobacz jak jest zimno ,gdzie chcesz iśc",kota poczuła 15 stopniowy mrozik i raczkiem wycofała się w cieplejsze rejony mieszkania.Póżniej przypominała sobie o spacerku co jakiś czas aleja udawałam że,tego nie widzę i nie słyszę.Dywaniki polikwidowałam i skończył się też siusianie w ramach protestu.Szelki jednak zachowałam ,przydają się w czasie wizyt u weta i w czasie podróży,bo moja kicia to taki podróżnik w footerku :1luvu:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 17, 2013 17:32 Re: szelki

Odświeżę.
Mam dwa sześciotygodniowe kociaki, są u mnie od dwóch tygodni. Żywe, skaczą, bawią się itd., więc pomyślałam, że trochę tej energii mogłyby spożytkować na spacerach. Praktycznie od pierwszego dnia brałam je (czasem razem, czasem pojedynczo) na chwilę na dwór. Nie na wielki spacer, tylko ot tak, na łąkę czy gdzieś, siadałam na ławce i obserwowałam, co zrobi/zrobią. Na początku nie oddalały się dalej niż na parę kroków, a każdy większy hałas powodował natychmiastowy powrót na moje kolana. Teraz kotki stały się trochę bardziej dziarskie i dwa razy musiałam ganiać za jednym przez żywopłot, bo postanowił sobie sprawdzić, co jest po drugiej stronie - nagle. Bałam się, że w końcu ich nie upilnuję, kupiłam szelki i na początek krótką smycz. Przy zakładaniu robią dantejski sceny, ale jak już mają "uprząż" na sobie, to nie widzą problemu, nie musiałam ich jakoś specjalnie przyzwyczajać, generalnie wszystko okej, ja siedzę, one łażą, czasem przejdziemy się kilka kroków.

Chciałabym jednak jakoś przekonać je do pełnowymiarowych spacerów, a nie dreptania po parę kroków w te i wewte. Jedyna trasa, jaką pokonują grzecznie na smyczy w kierunku ustalonym przeze mnie to wejście po schodach. Inaczej - nie ma mowy. Muszę je zanieść, a tam, gdzie postawię i chcę zacząć spacer - one kończą. Tuptają w kółko i nic więcej. Jak je wołam, jest jakaś poprawa (zaczęły chyba CZASAMI reagować na imiona), ale mam wrażenie, jakby nie mogły się skupić, tzn. ja wołam - zrobią kilka kroków (nie zawsze) - zauważą liść/gałązkę/papierek/usłyszą hałas - zapominają, że miały iść. Nie ciągnę ich na tej smyczy za sobą, próbowałam je przekupić ulubionym przysmakiem, ale idą tylko, jak go widzą. Czy mogę coś zrobić, żeby je nauczyć chodzić na spacery? Smyczy się nie boją, na dworze raczej też dokazują, ale na razie ze spacerów nici.

Eti

 
Posty: 16
Od: Sob sie 17, 2013 17:04

Post » Wto sie 20, 2013 14:16 Re: szelki

Słuchajcie, ja też się zastanawiam nad spacerami, ale może mi coś mądrego podpowiecie.

A mianowicie: mieszkam w mieście, gdzie jest bardzo dużo parków i pięknych, naturalnych terenów. Niestety W mojej okolicy są tylko osiedla z domkami, a wiec otoczenie: ulica, chodniki, bloki, domy. Jeśli zielony teren się trafi to ogródek, cudzy. mam też kawałek czegoś na kształt lasu blisko, ale do lasu kota nie wprowadzę, zaraz czmychnie na jakieś drzewo i będzie problem.
Więc, jeśli mam wychodzić z nim na dwór, to gdzieś do parku. Tylko do parku muszę dojechać, tramwajem niestety, bo samochodu nie mamy.

Nie wiem więc, czy summa summarum jest sens wyprowadzać go na dwór. Czy stres i niewygoda związana z transportem do parku przełoży się na fajne wyjście na spacer? :(
Obrazek

mamziba

 
Posty: 31
Od: Nie sie 11, 2013 20:40

Post » Pt lut 07, 2014 11:33 Re: szelki

A co z psami? Mieszkam na osiedlu, niedaleko jest park. Chętnie zabrałabym tam moją kicie żeby się troche świeżego powietrza nawdychała, ale strasznie boję się, że napotkamy dzikiego psa, albo jakiegoś wilczura którego pan postanowił uwolnic od smyczy i nie zdążę zareagowac. Jak się przed tym ustrzec?

Moja kota szelek w drugim dniu nauki nienawidzi. Zakładam je jej i się z nią bawię - nie widzę, żeby jej przeszkadzały, bo biega i ska cze jak zwykle. Po wszystkim dostaje smakołyk i ściągam jej szelki. Jednak gdy przychodzi kolejny dzien i znów trzeba je zakładac... o boże jakbym ją co najmniej obedrzec ze skóry chciała ;D

czarnykots

 
Posty: 14
Od: Sob lut 01, 2014 18:04
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lut 07, 2014 13:06 Re: szelki

Mogę opisać swoje doświadczenia, bo spaceruję z kotami na smyczy od prawie 40 lat.

Szeleczki trzeba najpierw zakładać w domu, same bez smyczy. I bawić się wtedy z kotem. Uwagę młodego kociaka łatwo odwrócić, więc z tym raczej nie ma problemu. Potem dopina się do szelek krótką smycz (taką jaka jest w kompletach dla kotów sprzedawanych w sklepach). Na spacery się toto nie nadaje, ale do noszenia kota za pazuchą jak najbardziej. Następnie wychodzimy na spacery z kotem za pazuchą. Najlepiej w jakieś w miarę spokojne miejsce, a nie po ruchliwej ulicy. Kić może się spokojnie rozglądać, a my mamy nad nim kontrolę. Dobrze jest chodzić w miejsca, w które potem będziemy wychodzić z nim na spacer, ale nigdy nie na jakiś wielki, pusty trawnik czy dużą otwartą przestrzeń (takie miejsca uwielbiają psy, nie koty!). Kot powinien mieć - przynajmniej teoretyczną i choćby ze swojego punktu widzenia - możliwość ukrycia się i obserwowania okolicy, czyli powinny tam być jakieś krzaki i drzewa. Na początku może być panika; albo nie, to zależy od kota i jego wieku. Na ogół, im młodsze, tym spokojniej to znoszą, bo blisko swojego człowieka czują się bezpiecznie. Ja jeszcze zawsze zabieram kota do weterynarza w szelkach (niezależnie od transportówki), żeby wiedział, że szelki oznaczają generalnie wyjście z domu. Po jakimś czasie można dopiąć do szelek dłuższą smycz (ja używam psiej, rozciąganej o dl. 5 m, w mieście i podobnej o dl. 8 m, na wyjazdach w lecie; kocie są do kitu). Smycz dopina się do szelek blokadą w dół, w stronę kociego grzbietu, żeby o coś nie zahaczyła nie odpięła się :!:
Niezależnie od tego, trzeba zawsze mieć oczy dookoła głowy, znać okoliczne psy i wiedzieć czy są agresywne wobec kotów, nie spacerować w porach, w których ludzie na ogól wyprowadzają psy, nie spacerować zbyt blisko placów zabaw i boisk dla dzieci. Nigdy nie ciągnąć kota za sobą na smyczy, nigdy nie pozwalać, aby koty zaczął się cofać i wyrywać z szelek :!: Innymi słowy, należy być zawsze trochę za kotem :!: Lepiej nie pozwalać kotu włazić na drzewa w szelkach i ze smyczą, bo może się to źle skończyć. Zwracać uwagę co kota denerwuje, czego się boi i starać się takie sytuacje przewidywać lub dostrzegać zanim dostrzeże je kot, żeby nie spotkała nas przykra niespodzianka w postaci nagle rzucającego się do ucieczki kota, którego już nie da się opanować. Teoretycznie najlepsza sytuacja jest taka, gdy kot nie zdąży nawet zauważyć potencjalnego "zagrożenia"; ew. taka, że obserwując kota, zauważamy to "zagrożenie" po jego zachowaniu. Jednak czasem zaaferowany kot traci czujność i wtedy musimy zachować ją za niego. Nigdy nie myśleć w trakcie spaceru o niebieskich migdałach, nie gapić się w chmurki i nie wyłączać się :!:

Pamiętać, że zdenerwowany czy przestraszony kot nie da się przekupić żadnym smakołykiem, że zdenerwowany czy przestraszony kot jest od nas dziesięć razy szybszy i może (nas też!) podrapać i pogryźć; jeśli w ogóle da się go złapać czy wziąć na ręce :!:

Kolejna rzecz, na którą trzeba się przygotować, to niewybredne czasem komentarze bliźnich, posądzanie nas o znęcanie się nad kotem (bo kto to widział kota na sznurku :mrgreen: ) i wątpliwości co do naszej kondycji umysłowej :twisted: Z czasem dorobimy się skóry niczym nosorożec, a chodzącemu z zadowoleniem na spacery kotu i tak jest to obojętne.

Ponadto, uważać na "miny", czyli psie odchody. Mnóstwo ludzi nie sprząta (bo ich pieski kup nie robią :evil: ), a chodząc po trawie łatwo w to wdepnąć; kotom też się zdarza!

Ostatnia rzecz: regularnie odrobaczać i szczepić kota wychodzącego na spacery!

Życzymy powodzenia :ok:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro mar 26, 2014 13:00 Re: szelki

w związku z tym iż mam mieszkanie na parterze,zaczynają się cieplejsze dni nie wyobrażam sobie żeby mieszkanie było non stop zamknięte tak więc chciałabym kupić kotu szelki i smycz i przywiązać go do płotka, tak żeby też nacieszył się świeżym powietrzem, wydaje mi się iż jest to jedyny sposób na to by kot mógł być "wychodzący", ulica obok mnie jest dość ruchliwa dlatego też, nie chce wypuścić go samopas a to jest chyba jedno z lepszych rozwiązań, co wy na ten pomysł i jakiej długości smycz najlepiej dobrać? proszę o poradę :)

cuna

 
Posty: 1
Od: Śro mar 26, 2014 12:48

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Chanelka, kasiek1510, ryniek, Vi, Zeeni i 524 gości