Witam wszytkim i radę pytam:
Od dwóch tygodni mam Frendzelka (pisownia zamierzona) - dwumiesięczne, słodkie, aczkolwiek bardzo żywiołowe kociątko. DO tego jeszcze moje pierwsze. Od momentu, kiedy przyzwyczaił się do nowego domu, przeżył pierwszą w życiu wizytę u weterynarza i poczuł sie panem na włościach, przeważającą część kociej doby stanowią szaleństwa. Oczywiście razem ze mną i moim mężczyzną:)
Problem polega na tym, że kocię regularnie co noc zaczyna strasznie szaleć o 6 rano. Chociaż nic się wtedy w domu nie rusza, poza naszymi odnóżami spod kołdry, kot lata cały zaaferowany, gryzie, drapie, tarmosi - jednym słowem, świetnie się bawi.
Pytanie brzmi:dlaczego robi to dzień w dzień o tej samej porze i co można z tym zrobić, żeby chociaż w niedzielę móc się troszkę wyspać? Dzisiaj o 6, po tradycyjnej pobudce (obgryzanie palca u nogi) pomyślałam, że może on mi tak daje do zrozumienia, że jest głodny..co Wy na to?
Bardzo proszę o sugestie.
Serdecznie pozdrawiam!