Ja byłam ugryziona przez kota 2 razy. Pierwszy raz ugryzła mnie Matylda przy podawaniu tabletki na odrobaczanie ( teraz jeździmy do weta) przegryzła mi paznokieć. Nie obyło sie wtedy bez chirurga. Najpierw palec ropiał zrobiła sie taka kula ropy caly paznokieć - bałam sie że zejdzie) wybrałam sie do chirurga, ktory przecioł w znieczuleniu i potem szybko sie wyleczyło a paznoieć nie zszedł.
Drugi raz ugryzł mnie Cyryl zaraz po przywiezieniu ze schroniska ale była to moja wina. Ugruzł mne w kciuk. Cały kciuk moczyłam w riwanolu. Obwiązałam kciuk bandażem i polewałam riwanolem żeby cały czas było mokre, co jakiś czas na krotko odwiązywałam. Cały kciuk był spuchnięty i dość mocno zaczerwieniony bolało dosyc dobrze. Zrobiła sie tam ropa którą wyciskałem co jakiś czas bolało dosyć dobrze. Leczenie trwało ok 2 tygodni. Do lekarza sie nie wybrałam. Wyleczyło sie i żyje.
Co nie znaczy że nie trzeba zlożyć wizyty lekarzowi.
Cyryl jest nadal dosyć nieufny i jak sie go dotyka tam gdzie nie chce lub wtedy gdy nie chce to zaraz gryzie. Ale doszłam do wniosku że nie musi byc aż tak miziasty - mam do tego 2 inne koty. Jak chce to go głaskam a jak nie chce to nie. A jak go miziam to uważam żeby nie dziabnął.