Rudy z Torunia jest juz w szczecinie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 07, 2005 7:53

Nie wiem czy dobrze mysle ale moze Leon mial wczoraj duzy steres,chociazby z powodu ,ze moj TZ chcialby aby koty robily to co on uwaza za prawidlowe :oops: kazdy syk miedzy kotami byl uciszany i natychmiast wkraczal miedzty nie.Qrcze ja naprawde w takich mometach nie mam zbyt wiele do powiedzenia bo haslo ktore padlo wczoraj ze strony TZ ja albo koty wrylo mnie w ziemie :cry: Ciekawe czy ktos z was mial takie dylematy?Dzis jestem sama caly dzien drzwi otwarte niech dzieje sie co chce miedzy moimi kotuchami.Moze wkraczanie miedzy nie podwaja agresje?Trzeba zostawic wszystko wlasnemu torowi i sie dotra.Obydwa sa cudne,jakos sycza owszem ale pazorow nie widze.Moze to nie kocia wina a wlasnie dwunoznych ,ze bylo tak dramatycznie?Trzymaj kciuki Krysiak bo chcialabym aby bylo okey.

123

 
Posty: 3114
Od: Sob paź 29, 2005 14:53
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon lis 07, 2005 11:16

hej!

Czy kocury rzucaja sie na siebie i przczepione do siebie gryza sie ???
Czy jeden lezy a drugi stoi nad nim i gio gryzie albo mocno bije pazurami??? Czy gdy jeden ucieka drugi koni go , skacze na niego i gryzie???

Jesli nie to nie wkraczajcie miedzy nich! To zawsze pogarsza sytuacje. Zwierzaki ustalaj cos miedzy soba, emocjonuja sie, a tutaj nagle ktos je dotyka, odpycha, odsowa, klaszcze lub cos wola.... Koty sa wtedy rozdraznione- nie wkracza sie miedzy nie jesli sie porzadnie nie gryza.
Moje koty znaja sie od lat a tez czasami sie kloxca, cos miedzy soba ustlalaja- warcza, miaucza, bija sie. My ludzie tez toczymy rozne dyskuzje, czasami sie klocimy, rozkazujemy sobie- nie usmiechamy sie tylko do siebie, nie calujemy i nie tulimy tylko :)

Wiec jesli stefan i Leon nie wyrywaja sobie klakow i nie leje sie krew- zostawcie ich po prostu. Czasem dadza sobie po lbach penie lapami, powarcza posycza- ale poki sie nie gryza dajcie im wolna reke :)

Co do gryzienia Was to hm... Moje mlode koty zawsze do pewnego wieku mialy zajawki na gryzenie rak , kopiac przy tym tylnymi nogami. Przchodzi z czasem .
Nie jest to jednak tak, ze moje koty nigdy mnie nie gryza. Kilka kotow nie uzywa zabkow nigdy, ale mam takie koty ktore czasem mnie dziabna bo im cos nie pasi np jak za dlugo je glaszcze to mnie dziabna, jak chce je wyciagnac z jakiejsc krjowki tez mnie ugryza- taki maja charakterek :) ALE NIE JEST TO AGRESJA :)
Mam taka metode, ze jak kot zaczyna za bardzo poskakiwac to mam go w nosie i zostawiam go samego sobie, albo unikam sytuacji w ktorych gryza. Przykladowo Klara nie cierpi glaskania po brzuchu- wiec jej tam nie dotykam, Shazza gryzie kiedy glaszcze sie ja po plecach w okolicach krzyzowych- wiec jej tam nigdy nie dotykam.

Jesli kot gryzie z zabawie najlepiej miec zabawke na jakims sznureczku i tak sie z nim bawic- to naturalny koci odruch :) zwlaszcza ( jak juz wsomnialam u mlodych kotow) :)
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lis 07, 2005 12:22

Jestem coraz bardziej pewna ,ze wczorajsza akcja to nasza a nie kotow wina.Mam tutaj na miejscu takie "kocie guru" Dominike ktora zadreczam pytaniami a po cio a ciemu wiec bylam przygotowana na to ,ze koty beda sie raczej laly po paszczydlach niz lizaly po mordkach na dziendobry.Niestety koniec tygodnia to czas kiedy moj TZ(notabene fajny facet)ma wolne i wychowuje nas nadrabiajac tygodniowa zaleglosc :lol: chodzi jak Stefcio po domu psykajac jak cos jest nie tak .My z cora traktujemy to na zasadzie "lekarz kazal przytakiwac"asle koty jakos go sluchac nie chcialy :roll: Dzis wypuscilam je i jest calkiem okey nawet lezaly oba na lozku!!!! i byla cisza 8O ale Leos sie znudzil i wstal a Stefcio za nim,musialam wyjsc do banku wiec nie wiem co bylo dalej ale jak wrocilam to koty cale a gnalam na zlamanie karku lamiac wszystkie przepisy drogowe!Leon spi na oknie a Stefan jak zwykle czekal przy drzwiach.NIC SIE NIE DZIALO!Glaszcze je rowno aby wiedzialy ,ze oba sa jak najbardziej mile widziane z misek sobie wyzeraja i chociaz obydwa maja rozne gusta kulinarne to przelamujac obrzydzenie wyjadaja rowno jeden drugiemu.Teraz tylko im tlumacze,ze maja 5 dni aby sie dogadac bo na koniec tygodnia wladze w domu przejmuje Pan i wladca TZ NIEKASTROWANY .Pozatym jestem pewna ,ze bardzo polubil Leona sam opowiada jakie to sliczne koty ,Wiec poki czas ( a wlasciwie brak jego czasu)niech sie docieraja futerka kochane.Acha koty nie gryza sie nie wczepiaja pazurami tylko leja jak ktorys przesadzi i laza za soba ale juz czasami obserwuje znudzenie i potrzeba snu zwycieza np.teraz spia oba i to spia a nie udaja.

123

 
Posty: 3114
Od: Sob paź 29, 2005 14:53
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon lis 07, 2005 14:09

No i futra polecialy.Kto mi wytlumaczy dlaczego?Przeciez mialy juz jakis kontakt nawiazany i nagle lubudubu sie potlukly na fest.Ja nie wtracam sie moze to bylo potrzebne.Emocje w obydwuch i hormony buzuja.Ide po lody i sama nie wiem co. drzwi nie zamykam chlopaki musza sie jakos dogadac
Zmienie im imiona na TOM i JERRY jak tak dalej pojdzie.

123

 
Posty: 3114
Od: Sob paź 29, 2005 14:53
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon lis 07, 2005 17:02

jak to wygladalo doklaniej? :D

Moje tez sie tluka, a za chwile spia ze soba <lol> a czasem nawet kilka dni ze soba nie gadaja :)
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lis 07, 2005 17:39

ja kiedys w koncu zamontuje kamere i nagram moje panny :wink: dziewczyny, gdy przychodzi im godzina rekreacji rozpoczynaja wielka walke
sa wrzaski ( przedze wszystkim Balbiny, ktora zaczepia a potem krzyczy " sloniocy, sloniocy " ) , sa zwracia, sa chwyty za kark i trzepanie tylnymi lapami po przeciwniczce
czasem futro w klakach sie unosi
jest charczenie, jest warczenie, jest histeryczna ucieczka z wrzaskiem na drapak ( znow Balbina)


a potem sie zwijaja w dwa klebki i ida spac kolo siebie :wink:

123 masz kogos znajomego wielokociego kto doswiadczonym okiem moglby ocenic rzeczywista zazartosc walk ?

jezeli koty czuja sie spokojnie na terytorium - mja mozliwosc odwrotu, odizolowania sie, spokojnie jedza i spia - ja bym to trakrtowala jako ustalenie hierarchii a potem zabawe
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 07, 2005 17:45

Wygladalo szybko :lol: i zostala masa klakow szaro rudych z przewaga rudych na podlodze.Stefcio ma ranke na uchu ale naprawde drobiazg i az sie biedak zaczal dusic.Wiec towarzycho rozdzielilam poglaskalam jednego i drugiego utulilam do snu i spia.Po cholere(sorry za emocje)sie tluka juz tak pieknie bylo.troche spanikowalam ale mysle,ze to musialo nastapic.No w kazdym badz razie nie wbily sie klami w siebie bo dosc szybko sie skonczylo ciach prach i po akcji.Moze nabiora respektu do siebie?Albo obraza sie na siebie i bedzie spokuj :roll: jak sie wyspia to je puszcze zreszta co tu kryc Leon jakos nie ma ochoty wychodzic.

123

 
Posty: 3114
Od: Sob paź 29, 2005 14:53
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon lis 07, 2005 18:01

to one tak sie bawia? a nie tak slicznie jak w ksiazeczkach dla dzieci klebuszkami welny(hlehle naiwniara ze mnie co)Niech sobie ustalaja ta kocia hierarchie byle szybciej i mniej dramatycznie moze jakies referendum? a na serio ta sama nie wiem fajniutkie sa obydwa rozne ze az dziw bierze.Jak sie cos dzieje to Leos ucieka do cory pokoju,wiem,ze jezeli poglaszcze Stefana kiedy w okolicy jest Leon konczy sie to atakiem Stefana na Leosia,jak poglaszcze Leona kiedy widzi to stefan to jest to samo.A ja lubie je glaskac.Jedza nawet bez problemu nawet jak sie widza zreszta konczy sie to zmiana misek i wymiana warkow.Biedulki obydwa sie boja naprawde.Az serce sie kroi patrzec.Wiec kciuki prosze aby sie nie poobdzieraly z futer.

123

 
Posty: 3114
Od: Sob paź 29, 2005 14:53
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon lis 07, 2005 22:59

:D Kciuki nieustanne!!! Dobrze jest dziewczyno i dobrze bedzie!!! Jak się ze skóry nie poobdzierały... I nie jedz za duzo lodów, bo gruba bedziesz...!! :twisted:

Qrcze ja naprawde w takich mometach nie mam zbyt wiele do powiedzenia bo haslo ktore padlo wczoraj ze strony TZ ja albo koty wrylo mnie w ziemie Ciekawe czy ktos z was mial takie dylematy?

Miau miau ;) Miałam jak Pinky do domu przyprowadziłam, tez było albo ja albo ona... I co dzien że liczba kotów ma sie zgadzac czyli byc równa 1 i że drugi kot ma zniknac, a ja codziennie zanosząc się łzami grzecznie mu potakiwałam... No i jakos przetrzymalismy....
A zebyście widzieli jak teraz z nia gada.... :)
choc od czasu do czasu musi sie troche posrozyć... (np. że jak by jednemu kotu się coś stało to juz nowego nie bedzie) ale facety to tak maja, muszą okazac swoja dominacje i pokazac kto tu rzadzi... niekastrowani ;) jak sama powiedziałaś...
Pozdrawiam... Krystyna

krysiak

 
Posty: 427
Od: Wto lut 08, 2005 20:15
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lis 08, 2005 23:21

Co słychowac?

krysiak

 
Posty: 427
Od: Wto lut 08, 2005 20:15
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 09, 2005 17:33

Koty jakos nie toleruja sie za bardzo niestety zadnej poprawy dzis pilke zrobily(jeden na drugim i tak z lozka na podloge pospadaly) musialam tez wizyte u chirurga zamowic bo reka TZ niepieknie wyglada.Rany ja chce aby bylo lepiej buuuu :cry: Koty warcza na siebie TZ warczy na mnie.Przyjdzie na szczescie moje kocie guru i oceni doradzi.Czemu zamiast coraz lepiej to coraz gorzej jest?Podrapane obydwa a z futer to juz dywanik moge zrobic.Czy zdarza sie ze koty tak sie znienawidza,ze nie ma mocnych?Przejsc kolo siebie nie moga.Mantra(bedzie lepiej)nie pomaga ,lody nie pomagaja.Osobno sa cudowne razem diably wcielone.Czekam moze sie polepszy :)

123

 
Posty: 3114
Od: Sob paź 29, 2005 14:53
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Majestic-12 [Bot] i 495 gości