Kot to zwierzę praktycznie udomowione... Kilka tysięcy lat udomowienia, przebywania blisko człowieka, na pewno odcisnęło na gatunku piętno...
Piętno chociażby jest widoczne w zachowaniach społecznych. Dziki przodek kotów domowych był samotnikiem. Oprócz lwa żaden inny kotowaty nie wiódł stadnego trybu życia. Tymczasem kot domowy na wskutek udomowienia nauczył się po prostu zyć wśród swoich pobratymców, no i wśród ludzi. Tak jak wiele innych zwierząt, pochłoniętych przez cywilizację. Czy dzisiaj, na przykład, wróbel, przeżyłby w swoim naturalnym środowisku ? To był ptak stepowy, żywiący się nasionami roślin, budujący gniazda w krzakach - dziś bez obecności człowieka i jego budowli ( wnęk w murach, itp., gdzie mógłby zakładać gniazda) - nie przeżyłby...
Koty dzikie nie są wolne z wyboru... To koty porzucone przez ludzi, zapomniane... Nie przeżyją bez pomocy, bo z pewnościa natura nie przystosowała je do życia w tak ciężkich warunkach klimatycznych. Koty, owszem, latem moga się wyżywić same... Mnóstwo jest gryzoni i owadów.. Ale.. zimą sytuacja ulega zmianie... Sa skazane na łaskę ludzi...
Zresztą w miastach i tak dostepność pokarmu jest mocno ograniczona. Niektóre wolno żyjące koty są zmuszone odwiedzać śmietniki, aby przetrwać...
Sytuacja jest poważna.. Koty mnożą się na potęgę.. Jeśli nie zapanuje sie nad ich rozrodczością, może to przerodzić się w tragedię. Kocią. Śmiertelność wśród miejsckich i wiejskich kotów jest ogromna. Gina pod samochodami, w zębach psów, z rąk sadystycznych ludzi.. To nie jest selekcja naturalna..
Dlatego uważam, że problem istnieje.. Z jednej strony - kot, istota uzalezniona od człowieka, a z drugiej - zwierzę, które ginie w sposób nienaturalny w tym sztucznym ekosystemie, jakim jest miasto i wieś...
Uważam, że koty nalezy dokarmiać, gdyż nie wyżywią się same.. Zwłaszcza zimą..
No i sprawa sterylizacji i kastracji - te zabiegi sa konieczne. Bo inaczej wciąż będziemy mieli setki niechcianych, umierających kociąt
Smutne to..