Witam wszystkich zakoconych,
Od niedawna, dokładnie od 17 października jastem "mamą" długo poszukiwanego, wytesknionego kocurka. No i musze to ogłosić całemu swiatu Grono znajomych juz nie wystarczy.
Miała byc dziewczyna, na która sie strasznie upierałam, ale w końcu jest chłopak i nie zamieniłabym go na 100 dziewczyn
Mietek ma ok. 7 tygodni (musze sprawdzic dokładnie kiedy ma obchodzić urodziny) i jak na drożdżach rsnie z niego straszny diabełek. Ech te nie przespane noce i galopady po łóżku.
Ciesze sie, że wreszcie moge tu napisać, bo powód jest cudowny. Bede tu teraz pewnie czesto zaglądać, bo moja znajomość wlasciwego obchodzenia sie z kotem jest na razie raczej instyktowna, a to wobec takiego sloneczka to troche jakby za mało.
Chocby dzis kiedy Mietek skaczac ze zbyt dużej jak najego niewielki wzrost wysokosci zrobił sobie coś w łapkę. Moja rozpacz rano była wielka, bo bojąc sie, że łapka złamana juz chciałam jechac do weterynarza. Na szczescie z łapka wszystko ok. i jestem jedyna (no może jeszcze mój szef - spóźniłam sie do pracy ), która o tym pamieta. No i oczywiscie Mietkowy "tata", ktory gotow był zawracać z drogi do pracy i jechać do pana doktora (albo pani doktor ) Mietek wieczorem biega jak gdyby nic sie nie stało.
Na razie wybieramy sie do weterynarza na pierwsze ogledziny to przy okazji poprosze o oględziny łapki. Moze ktoś zna ludzkiego, a raczej "kociego" weterynarza, który swój zawód wykonuje z sercem i prawdziwym powołaniem, a nie tylko zgarnia kase? Jestem z Warszawy/Ochota.
Tak, wiec jeszcze raz witam i pewnie do usłyszenia.