STERYLIZACJA KOCIĄT- dobre rozwiązanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 18, 2005 9:24 a

Przeczytałam sobie - ale zanim przeczytałam lekarz zaproponował mi kastrację dzikich maluchów ok.4-5cio miesięcznych. Ufając lekarzowi zgodziłam się, to było ponad tydzień temu.
Wszystko jest w porządku - wiem, że to za krótki okres "badawczy".
Tak jak koc-cat myślę, że lepiej oddawać do nowych domków wysterylizowane kociaki - jest pewność, że zabieg został zrobiony, że kotki są po rekonwalescencji, że o kilka niepotrzebnych nikomu kociaków będzie mniej.
Chętnie bym też zaszczepiła przed wydaniem - tylko te koszty ......
A może z potencjałnym właścicielem pojadę do weta - zaszczepić i drugi raz odrobaczyć? Wydanie pieniędzy na szczepienie dla "darmowego" kota może spowodować, że nowy domek będzie o niego bardziej dbał, bo już coś zainwestował?
Może jestem niesprawiedliwa dla wielu osób, ale często o darmowe się nie mało dba :(

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 18, 2005 9:48

To rożnie bywa....
Być moze rozwiązaniem jest zatrzymanie rachunków za zabiegi weterynaryjne i prośba pokrycia, choć części kosztów?

Oczywiście nie można generalizować w żadną stronę. :(
Różni są ludzie, różne motywacje, różne sposoby postępowania.

Może nadejdzie kiedyś taki czas, że o kota trzeba będzie się mocno starać, a po zaszczepionych, wysterylizowanych malców z książeczką zdrowia będą ustawiać się kolejki ludzi licytujących się wysokością wpłat na konto azyli i schronisk?
(Fajnie sobie pomarzyć, no nie? :roll: )
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23734
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw sie 18, 2005 10:21

Ja niedawno zadzwoniłam do wielu nowych opiekunów, którzy adoptowali moje kociaki, aby porozmawiać i podpytać czy aby zaszczepili ponownie ( drugie szczepienie) swoje koty.
Większość zwlekała bo....Brak czasu, bo wakacje, bo....I to nie był problem finansowy.
Dopilnowałam i juz kociaki są doszczepione. Podobnie zapewne będzie ze sterylizacją. I to nie zła wola, czy brak odpowiedzialności. Znam tych ludzi, ufam im, ale żyją w pospiechu, w wiecznej gonitwie i skoro sami nie maja czasu na stomatologa mimoz e ząb boli juz od tygodni to....koci problem czeka.
Ten czas tak szybko płynie ze zanim sie spostrzeżemy to juz kolejny termin zawalony.
A kociaków przybywa.
Dlatego ja od niedawna :wink: jestem gorącą zwolenniczką sterylizacji maluchów wydawanych do adopcji.

koc-cat

Avatar użytkownika
 
Posty: 1101
Od: Sob lis 13, 2004 14:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 18, 2005 10:31 a

Tylko się podpisać dwoma rękami, Tyle że ja też gonię i też latam do weta całodobowego - przed 19-tą na ogół nie mam szans zdążyć.
Chyba kwestia ustawienia priorytetów - kot może nie na pierwszym, ale na pewno nie na ostatnim miejscu.
A jak nie ma czasu na szczepienie, to co będzie, jak kot zachoruej - samo mu przejdzie?

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 18, 2005 11:40

annskr pisze:A jak nie ma czasu na szczepienie, to co będzie, jak kot zachoruej - samo mu przejdzie?



Teoretycznie masz racje ale....

ja wiem, że z powodu swojego zdrowia powinnam być raz na 6 miesięcy na jednych badaniach, raz w roku zrobić inne. Powinnam być okresowo u stomatologa i zrobić mammografie i ....wiele innych badań kontrolnych.
Ale gdy łykam trzeci nurofen od rana, to przypominam sobie, że chyba mam zaległą wizytę.
I co ? jestem nieodpowiedzialna ?
Teoretycznie tak.
Tez uważam, że nie powinnam sama się sobą opiekować :wink:

Gdy kot szaleje po domu i ma doskonały apetyt to niewiele osób pomyśli o kolejnym terminie szczepienia, badaniach profilaktycznych, zważeniu kota itd.
Reagujemy najczęściej gdy pojawia się problem. Za wyjątkiem niewielkiej grupy świadomych kociarzy

Zresztą wystarczy poczytać tutejsze tematy wątków.

koc-cat

Avatar użytkownika
 
Posty: 1101
Od: Sob lis 13, 2004 14:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 23, 2005 10:34

odświeżam dla lakshmi i Gacusiowej Mamy :)
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23734
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto paź 10, 2006 13:38

mam pytanko: jak to jest z apetytem u świeżo wysterylizowanej kotki? Bo moja była sterylizowana o godzinie 18 a następnego dnia o 12 już miała taki apetyt, że by jadła i jadła. zabraniać jej tego, czy sama sobie wyznaczy limit? Prosze o szybką odpowiedź
Obrazek

MM

 
Posty: 377
Od: Pon kwi 17, 2006 10:11
Lokalizacja: małe miasteczko

Post » Pt lis 17, 2006 17:42

Czytając o wczesnej kastracji jakos pominęłam fakt, że kociak powinien byc odpowiedniej wielkosci (wagi). W sumie jest to logiczne - narkoza itd. Tylko w takim rasie calkowicie odpada w niektorych przypadkach.
Wstyd przyznac - zaden z weterynarzy u ktorych szczepilam kota nie posiadal wagi ze skalą ponizej paru kilo :( A jesli mial wagę, to taką dla niemowlakow i niesprawną... XXI wiek - bez komentarza. Natomiast na oględzinach u weta, zgodnie z umową do 3 dni po przybyciu kotki, wet powiedzial, ze wazy około kilograma. Wiec w wieku 7-8 tyg musiala byc duuuzo lżejsza. Wiem, że to stary wątek, ale jakbyś mogła Koc-Cat podać, jaki wet. wykonuje te operacje Twoim maluchom - moze łatwiej byłoby mi znaleźć kompetentnego w tej sprawie weterynarza w mojej okolicy i porozmawiac z taką osobą.
PatrycjA
Obrazek
Bura 3-miesięczna kotka szuka domu!

GlorRriA

 
Posty: 291
Od: Pon gru 05, 2005 0:17
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lis 17, 2006 18:21

GlorRriA pisze:jakbyś mogła Koc-Cat podać, jaki wet. wykonuje te operacje Twoim maluchom .


http://www.lecznica-sowa.pl

W przypadku kociąt drobnych, ważacych 1500 g lub mniej - odstępuję od zabiegu wczesnej kastracji w wieku 12 tygodni.

Kocięta w jednym z moich miotów (SBI), dość mocno odchorowały 2 szczepienie i dlatego u nich, z powodu mniejszej wagi, termin kastracji został przełożony na czas późniejszy.

koc-cat

Avatar użytkownika
 
Posty: 1101
Od: Sob lis 13, 2004 14:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 17, 2006 23:32

zaciekawił mnie ten wątek, więc podnoszę dla innych ;) obawiam się, że p. Grażyna prowadząca "nasz" azylik nie da się przekonać, dla niej 5 miesięcy to za wcześnie...
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pt lis 17, 2006 23:49

Ja Demona wykastrowałam jak miał niecałe 5 miesięcy. Ale już wtedy był dość dużym kotkiem. Ważył prawie 4kg. Ale spasiony ;) nie jest tylko duży. No i kastracja przebiegła bez problemów, teraz też zachowuje się normalnie (czyli nienormalnie - jak każdy kot ;))
Obrazek
Obrazek

Meridiel

 
Posty: 93
Od: Pon lis 13, 2006 14:06
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 18, 2006 11:40

Powiem tak w teorii to brzmi pieknie gorzej z praktyką.
Na polskie realia moim zdanie jest to nie do wykonania. Koty kastrowane w wieku po 12 tyg ktore trzeba wypuscic na wolnosc maja male szanse ze nie zachoruja.Jest to przeciez okres kiedy traca odpornosc otrzymana od matki, wiec najpierw trzeba je zaszczepic.a kto lapie koty przed 12 tyg zycia i nie potem wypuszcz je na wolnosc?nikt przeciez maluchy zawsze ida do domow tymczasowych po co wiec je tak wczesnie kastrowac..

Sytuacja hipotetyczna.
łapiemy dziczka w wieku 4 miesiecy.dziczka dziczka a wiec kot ma wrocic na wolnosc.trafia do klatki w lecznicy gdzie ma staly kontakt z roznymi ustrojstwami.oczywiscie jest juz od malego nosicielem kk wiec pod wplywem stresu natychmiast choruje.poleczeniu wreszcie kwalifikuje sie kastracji.narkoza ciach 3 dni i abarot kot w wyniku obnizenia odpornosci istresu ma kk.nie mozna go wypuscic...siedzi w lecznicy i ma 2 opcje-zarazic sie czyms powaznym alby tylko KK.
wreszcie po - z doswiadczenia to wiem-ok 10 dniach kota mozna wypuscic.
kot wraca w srodowisko naturalne, a po kilku dniach dostajemy stosy telefonow od karmicielek z kot jest chory i umiera.
oczywsicie zlapalysie juz raz w klatke łapke wiec ponowne zlapanie nie wchodzi w gre...
przy okazji uprzedzenie karmicielek starej daty do kastracji rosnie...

a co do kotkow ktore maja domy tymczasowe-po co je tak wczesnie kastrowac skoro te domy tymzasowe sa?to przeciez mozna poczekac.
mimo ze jestem calym sercem za musze tu stwierdzic ze w praktyce tego sie NIE DA ZASTOSOWAC...niestety;(

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Sob lis 18, 2006 12:35

Gaguciu, to się DA zastosować, mało tego, to NALEŻY zastosować.

Dlaczego?
Jeśli w Twoje ręce trafi jakikolwiek kot, to bez względu na to co zamierzasz z nim zrobić (adopcja? wypuszczenie?) odpowiedzialność za jego losy spoczywa już na TOBIE.
Bo TY jesteś świadoma koniecznosci kastracji (wcześniejszej czy późniejszej) TY umiesz się zająć przygotowaniem kota do operacji i późniejszą rekonwalescencją. Bo TY zrobisz to na pewno.

Kot, który ma zostać wypuszczony, nie powinien wracać do swojego środowiska, będąc płodnym. To chyba oczywiste.

Kot, którego wyadoptowujesz może trafić do osób niekoniecznie bezmyślnych (tzn. chcących choć raz w życiu "mieć śliczne kocięta"), ale być może mniej poradnych niż TY. Nie umiejących podjąć decyzji ("bo krzywda zwierzęciu się dzieje"), wypuszczających ("żeby sobie pochodził, ojej ciąża, przecież ona ma dopiero 6 miesięcy"), nie umiejących się zając przed i po operacją tak dobrze jakbyś zrobiła to TY.

Niestety. Tak to już jest.
Jesteśmy odpowiedzialni, za to, co oswoimy.

Nie możemy zawieść.

PS. Dom tymczasowy jest, z założenia, domem tymczasowym :wink:
Czyli w każdej chwili może nim przestać być (oby).
I właśnie w nim najlepiej, jeśli istnieje taka możliwość od strony finansowej, zapewnić kotu maksymalnie najlepszą "wyprawkę" na dalsze życie. Z kastracją włącznie.

Podkreślam: jeśli finanse na to pozwalają.
Jeśli nie, to trudno. Ale wtedy nie wchodzi w grę kwestia teoretycznego zastanawiania się nad ewentualną "szkodliwościa" kastracji przed okresem dojrzewania.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23734
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob lis 18, 2006 18:22

doczytałam sobie w wolnej chwili

kilka komentarzy

raz
koc- cat dlaczego oddawałaś kociaki bez drugiego szczepienia 8O mam nadzieję, ze już tego nie robisz i szczepienia kociąt są we właściwym czasie :roll: Niedopilnowanie tego nie wystawia dobrego świadectwa hodowcy...

Dwa
jak lecznica może nie mieć w miarę dokłądnej wagi 8O 8O Bała bym się tam kota odrobaczyć (dawka na kilogram), poddać narkozie (dawka na kilogram). Brrrrr ;)

Trzy
bardzo, bardzo bym chciała by nasze schroniska sterylizowały kociaki w wieku tak trzech miesięcy. Ile by to naszych problemów rozwiązało? Ile mniej kociąt by umarło? Bo przecież nadal masa kociąt (i szczeniąt) RODZI się w schroniskach :evil: No a potem umierają masowo...

Znam hodowców którzy hodując niedużą (wagowo) rasę kotów wykastrowali kotki przed czwartym miesiącem życia. Kociaki czuły się rewelacyjnie.
Jakbym oddawała kotkę (rasową) komuś dobrze znajomemu gdzie bym mogła głową zaręczyć, że ją wysterylizuje- to ok, niech zrobi to w przyszłości. Ale jak to obcy człowiek.... Nie z każdym nowym opiekunem kota utrzymuje się stały kontakt.
Jak słyszę u hodowców ostatnio częstym sprawdzianem chętnych na kotkę jest stwierdzenie "kotka do oddania-sprzedaży będzie już wysterylizowana" (niezależnie czy będzie, czy nie, to taki test). Cała MASA osób wtedy rezygnuje. Wiecie o czym to świadczy... Bo raz dla zdrowia, bo ona taka liczna to chciałam mieć kociaka po niej, bo sąsiad miał fajnego kocurka... :evil: Pewnie by wysterylizowali w końcu, ale niestety tez raz rozmnożyli....

Kwestia jest jeszcze ras. MCO czy BRI powinny urosnąć dość potężne, wykastrowany malutki kocurek nie będzie wyglądął tak jak pełnojajeczny brat. Choć z drugiej strony przy kocie na kolanka to może nie jest tak istotne. Poza tym przede wszystkim mówimy tu o kotkach, a one są zawsze drobniejsze niż kocury.

Sama ma w domu kotkę dzikuskę-dzikuskę jak pisze gagucia. Złapana jak miałą jakieś 2,5 miesiąca. Nie oswoiła się niestety (też jestem w szoku). Odrobaczona i dwa razy zaszczepiona miała być wypuszczona. Kotenia drobna, malutka. W wieku 4,5 miesięcy miała sterylizację. Poprosiłam weta, wiem, że ma duże doświadczenie choć nie lubi maluszków ciąć. Ale jak stwierdził- jak trzeba to trzeba. Kotka ważyła może z dwa kilogramy. Sterylizowana była oczywiście krótkim cięciem- rzecz bardzo, bardzo ważna!!!!
Jak pisałam dzikuska. Przyniesiona do domu już w pełni wybudzona zwiała jak zwykle i nie miełam możliwości zakłądac kubraczka, kołnierza, kontrolować ranki. Złapałam ją tylko raz (jak sama schowała się w transporterka) i poszłyśmy na kontrolę do weta. Krótkie cięcie goiło się szybko, kotka dobę po zabiegu biegała i skakała po meblach. Zero chorowania, brzuch szybko zarósł. Tak na prawdę w 10 dni pozabiegu mogłam ją wypuścić.
Nie wypuściłam niestety bo wtedy raz jedyny wciśnięta w kąt na pralce dała się pogłaskać. Myślałam, ze to przełom, że będzie lepiej i złamałam się. Kotka nadal u mnie, prawie nogi gubi w ucieczce przed człowiekiem :( Rozwija się bardzo dobrze, urosła, zmężniała. Nie pozostał jej wygląd kociaka, ma skończone pół roku i wg mnie rozwija się zupełnie normalnie, powoli przypomina dorosłego kota 8)

gagucia- na Powązkach szaleje jakieś paskudne coś, więc nie można uogólniać, ze kociak wypuszczony po sterylce na bank zachoruje. Z Powązkami i kotami macie pecha :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob lis 18, 2006 19:49

Mysza pisze:koc- cat dlaczego oddawałaś kociaki bez drugiego szczepienia 8O mam nadzieję, ze już tego nie robisz i szczepienia kociąt są we właściwym czasie :roll: Niedopilnowanie tego nie wystawia dobrego świadectwa hodowcy...


Moje kocięta z hodowli wydawane były i są ZAWSZE po dwukrotnym szczepieniu, zachipowaniu i dodatkowo po wczesnej kastracji.

Poniżej podałam przypadek kociąt jakie przygarnęłam z ulicy. Takich kociąt nie mogę zabrać ze zrozumialych powodów do domu ( ryzyko przeniesienia chorób) dlatego zabieram je do swojej firmy i tam do czasu wyleczenia i zaszczepienia trzymam. Nie zawsze miałam możliwość bardzo długiego trzymania kociąt w pracy i gdy kociak/kot był juz wyleczony i przynajmniej po jednym szczepieniu a znaleziony został dom docelowy to kociak trafiał do tego domu.

koc-cat pisze:Ja niedawno zadzwoniłam do wielu nowych opiekunów, którzy adoptowali moje kociaki, aby porozmawiać i podpytać czy aby zaszczepili ponownie ( drugie szczepienie) swoje koty.
Większość zwlekała bo....Brak czasu, bo wakacje, bo....I to nie był problem finansowy.
Dopilnowałam i juz kociaki są doszczepione. Podobnie zapewne będzie ze sterylizacją. .


Ale teraz kociaki-znajdki oddaję wyleczone, po 2 szczepieniach i po wczesnej kastracji. Wole zająć się mniejszą ilością kocich bidulek, ale zrobić to porządnie i nie martwić się, czy ktoś doszczepi i czy bedzie pamiętał o kastracji.

koc-cat

Avatar użytkownika
 
Posty: 1101
Od: Sob lis 13, 2004 14:00
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 255 gości