Maja - moje cudo kochane :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 20, 2005 12:48

Kurcze no, jakoś tak wbrew zdrowemu rozsądkowi mam wrażenie że Majusia bardziej odczuwa dolegliwości uszne teraz, niż przed interwencją weta. Dziś w nocy dostała takiego ataku swędzenia, że aż mi się serce kroiło na kawałeczki, jak widziałam to trzepanie łepkiem i próby dostania się do swędzącego miejsca łapką :( Wcześniej widziałam ją tylko dwa razy w ciągu czterech dni, że interesowała się uchem, kilka razy machnęła łapką i potrząsnęła główką i zapomniała o sprawie, wracała do zabawy. Teraz to dopiero okropnie wygląda takie zaciekłe drapanie. Czy to normalna reakcja na stronhold i antybiotyk+czyszczenie? Może coś się dzieje niedobrego? Martwię się, że Maja się męczy. Mam nadzieję że kropelki które zacznę dziś podawać pomogą (atecortin). Czy ktoś z was spotkał się z taką rekacją?
pszczółka Maja i Boguś
Obrazek

Kotka z Cheshire

 
Posty: 94
Od: Nie sie 07, 2005 18:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 20, 2005 13:11

Kotko z C. nie wiem co powiedziec. nie mialam u siebie swierzba.
atecortin chyba ma tez takie wlasciwosci znieczulajace wiec moze troche usmiezy swedzenie i bol.

ale pewnie jeden dzien po wizycie u weta to za szybko by cos przesadzac. jak za pare dni nic sie nie zmieni i dalej bedzie sie tak drapac - mocniej niz przed wizyta u tego weta to bym chyba poszla jeszcze raz.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto wrz 20, 2005 14:27

No najgorsze jest, że gołym okiem widać, że Maja bardziej się drapie po wizycie u weta. Ale to może wynika z dość agresywnej interwencji - brudy siedziały w uchu głęboko i ciężko się czyściły, wetka zrezygnowała z dokładnego czyszczenia po tym, jak zaczęło już lekko krwawić :( . Martwię się najbardziej chyba tym, że siedzę teraz w pracy i nawet nie wiem, jak jest. Spędzę z nią kilka godzin wieczorem i posobserwuję. Jakby co to w czwartek idę do weta (na szczęście mam wtedy dzień wolny).
pszczółka Maja i Boguś
Obrazek

Kotka z Cheshire

 
Posty: 94
Od: Nie sie 07, 2005 18:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 21, 2005 6:51

trzymam Domi kciuki, zeby malej szybko przeszlo. Moj wet radzil, bo po miesiacu pod pierwszego zapodania strongholdu zapodac drugi raz, ale nie wiem czy Ci o tym mowilam - chyba nie, no wydawalo sie, ze uszka ma juz calkiem czyste. Moze jak bedziesz u wetki podsun jej mysl, czy nie byoby dobrze strongholdem ja potraktowac. Jak Pchelka byla w BB to w sumie tylko to miala - plus czyszczenie u weta i tylko to co je zaaplikowal, a ladnie to schodzilo. Widocznie jednak cos nieco zostalo i sie rozmnozylo w uszkach i na nowo jest ta plaga :(
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro wrz 21, 2005 11:28

Uff, dziś już bez paniki podchodzę do tematu. Teraz już sprawa swędzących uszek wygląda dużo lepiej.
Carmella, Maja w poniedziałek dostała stronghold . Tak naprawdę wetka jeszcze miesiąc temu podczas kontroli szwu posterylkowego wspomniała, żebym wpadła jeszcze z kotem we wrześniu na drugą dawkę odrobaczania i pewnie miała na myśli również ślady świerzbu, które znalazła jeszcze wtedy w uszach. Szkoda, że nie wbiła mi do głowy, że mam przyjść w pierwszych dniach września - pewnie utłuklibyśmy gada w zarodku. No i się rozwijał w najlepsze, a Maja nie dała po sobie nic poznać, że coś się dzieje (przynajmniej w oczach nie bardzo doświadczonej pańci).

Rękawy zakasane i walczymy dalej!
pszczółka Maja i Boguś
Obrazek

Kotka z Cheshire

 
Posty: 94
Od: Nie sie 07, 2005 18:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 21, 2005 12:26

ależ wypiękniała Maja :D :D juz na zdjeciach widac ze to futerko takie lśniace :D
mam nadzieje ze świerz paskudny nie bedzie meczył Majeczki i wyniesie się raz dwa :ok: :ok:

moja mama to wczoraj nie mogla napatzreć sie na zdjęcie Majki

no śliczna jest :love: :love: :love:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro wrz 21, 2005 13:10

ależ wypiękniała Maja :D :D

Dzięki :D :D Mi tez się Maja bardzo podoba, delikatnie mówiąc :lol:


mam nadzieje ze świerz paskudny nie bedzie meczył Majeczki i wyniesie się raz dwa :ok: :ok:


robimy co możemy... Mam wyrzuty sumienia, że tak zwlekałam z wrześniową wizytą u weta :oops:

Berni! Maja uwielbia jedzonko wg twojego przepisu (czyli noga kurczaka + ryż+ warzywka). Trzeba ją siłą odciągać od miski, jeśli jest właśnie tym napełniona :wink: Pozdrów Mame ! Jeśli będziecie w okolicy - wpadnijcie w odwiedziny !
pszczółka Maja i Boguś
Obrazek

Kotka z Cheshire

 
Posty: 94
Od: Nie sie 07, 2005 18:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 06, 2005 14:04

co tam nowego u królewny ??
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro lis 09, 2005 15:35

czy ktoś zna tę księżniczkę?
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie lis 13, 2005 12:14

:oops: :oops:
wiem wiem, zaniedbuje troche ten watek

tymczasem wydaje sie ze wszystkie, okropnie ciagnace sie (prawie dwa miesiace :( ) problemy z uszami sa juz za nami. Po tygodniach wytrwalego kroplenia uszu, po paskudnej kuracji antybiotykami doustnymi (to było bardzo niefajne, bo i kupka nam zrzedla i było niedobrze w brzuszku, tak az do wymiotowania :() , chyba pozbylismy sie zapalenia ucha na dlugo (oby na zawsze). Majeczek nie bedzie milo wspominal tego czasu, bo kroplenie uszu to, zdaniem kota, najgorsza tortura :wink: Na poczatku nie dawalam rady sobie sama, musialam prosic o pomoc wspolokatorow. Potem opracowalam system kladzenia sie na kota i kroplenia :twisted: Jedno jest pewne: i ja i Maja nie cierpimy zakraplania uszu!!!!!!!!!

No, ale juz mamy spokoj i mozemy cieszyc sie zyciem :) No bo od razu lepszy humor z rana mamy, jak żadnych operacji z uszami nie robia. Z rana to najlepiej pobrykac. A wiec gdy pisze ta relacje to mam za soba już półtorej godziny biegania z myszami na patyku... Ona może tak bez konca... Jest nie do zdarcia.... Ledwo usiade to już slysze „miau” bardzo proszace i znowu trzeba „pogonic” kota :lol: ;. Tak to jest, jak sie ciagle nowe zabawki kotu sprawia. Ostatni hit to szelszczacy tunel. O rany! Nie spodziwalam sie, ze to może być az taka frajda dla kota. Nie tyle szeleszczenie jest fajne, ile sama tunelowatosc tunelu. Jest sie gdzie schowac przed atakiem na mysze, można sie w nim skradac i przebiegac z jednej strony na druga... Kupa radosci :D Wibrujacy chomik to tez udany zakup. To taka pluszowa mysza, ktora sie nakreca ciagnac za sznureczek i ona wtedy lekko sie porusza. Najfajniejsze jest to, ze Maja nauczyla sie sama nakrecac zabawke. Miętosi ja miętosi a potem chwyta zabkami za sznureczek i wyciąga. Mysza wibruje, jest super, fajnie się miętosi. I znowu wyciąga sznurek. I znowu miętosi. Fajnie jest…. No, oczywiście nic nie przebije myszy na wedce , za która się swietnie biega. To wymaga ode mnie aktywnego współuczestnictwa. I fajnie, bo jak pisza na animalii – zaciesnia to wiezy miedzy zwierzeciem a opiekunem. Ale półtorej godziny latania? Nic innego mi nie pozostaje jak tylko cieszyc się z kondycji kota (ja naprawde staram się ja zmęczyć, żeby już stracila ochote na bieganie). Oczywiscie zartuje, bo kocham ta moja slodka maskoteczke, i moge tak za nia ganiac godzinami 8)

No i tak nam teraz slodko zycie uplywa - na zabawie. No to wracam troche jeszcze pobiegac z Maja !
pszczółka Maja i Boguś
Obrazek

Kotka z Cheshire

 
Posty: 94
Od: Nie sie 07, 2005 18:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 13, 2005 14:14

Kotka z Cheshire pisze::

No i tak nam teraz slodko zycie uplywa - na zabawie. No to wracam troche jeszcze pobiegac z Maja !


:ok: :ryk: :ok: i o to chodzi :lol:
widze ze nie ma mowy o nudzie w towarzystwie Majeczki :D ale z niej pieronek żeby ganiac 1,5 godziny za zabawka i nie mieć juz dosyc :D dobrze ze opiekunka tez w dobrej kondycji :D
najwazniejsze ze zapalenie poszło sobie w sina dal a twoje umiejetności zakraplacza kocich uszu mam nadzieje ze juz nigdy sie nie przydadza

i prosimy o wiecej Majeczkowych wieści bo fajnie sie czyta o jej wyczynach, chociaż zdaje sobie sprawe że przy kocie który chce sie bawić 20 godzin na dobę, znalezienie choćby 5 minut wolnego czasu jest trudne :wink: :wink:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon lis 14, 2005 7:56

moje cudo kochane!! Duzo zdrowka i samych szczesliwych dni!!
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 498 gości