Strona 52 z 103

Re: ????

PostNapisane: Nie sie 31, 2008 13:19
przez agal
Izunka pisze:to ja juz nie wiem skoro lek dobry to co ja robie zle???
a czy to normalne ze to tak dlugo trwa??????
tydzien brania tydzien przerwy???


Lek musi być brany co najmniej 4-6 tygodni dzień w dzień. Poza tym kąpiele w imaverolu lub przemywanie zmienionych chorobowo miejsc.

A.

!!!

PostNapisane: Nie sie 31, 2008 13:19
przez Izunka
boshe myslalam ze to jakies nieliczne maskudztwo a widze ze co drogi kto ma tego diabelnego grzyba!!!
czy pojawiaja sie wam tez plamy cos a'la piegi???
moja ma na szyi i brzuszku(sfinks ma krótka siersc)

!!!

PostNapisane: Nie sie 31, 2008 13:21
przez Izunka
JA PODAJE GO OD MAJA CO NAJMNIEJ...

!!!

PostNapisane: Nie sie 31, 2008 13:26
przez Izunka
wlasnie zalozylam miniaturkowy kolniez by sie nie drapala po karku(tam jest siedlosko)
a na dodatek moje malenstwo przy zasypianiu ciagnie cycuszka...
jak dziecko....
ale z tym jakos sobie radzimy...
kupilam dzis srodek jakis krem by zlogodzic drapanie...
a narazie moja broszka lezy wtulona we mnie z mega fochem co ja jej zalozylam...ehhh

PostNapisane: Nie sie 31, 2008 17:28
przez Izunka
lampa uv by zdezynfekowac dom,gdzie moje ja kupic i jaki koszt mniej wiecej jest tego????

PostNapisane: Nie sie 31, 2008 17:47
przez agal
Izunka pisze:lampa uv by zdezynfekowac dom,gdzie moje ja kupic i jaki koszt mniej wiecej jest tego????


A nie możesz pożyczyć od weterynarza, jeśli ma przenośną? Zapytaj.

Teraz, póki jest jeszcze dużo słońca, otwieraj okna, promienie słoneczne zabijają zarodniki grzyba też.

A.

PostNapisane: Nie sie 31, 2008 18:44
przez AnielkaG
Preparaty chloru dobrze zabijają grzyba w pomieszczeniach np. Domestos, Bielinka, oczywiście w rozcieńczeniu, dezynfekuję też wszystko co się da i ręce Oktaniseptem. Dziś moje koty leżały na słonku.. na balkonie. Promieniowanie UV jest szkodliwe dla człowieka, jak się świeci lampą, trzeba być w innym pomieszczeniu, pamiętaj...

uv

PostNapisane: Nie sie 31, 2008 21:24
przez Izunka
niesadze by mi pozyczyl ...ale zapytam przy okazji,bylismy dzis w sklepie szukac ale pan sprzedawca znalaz tylko zarowke, taka co swieci na fioletowo...
eh...
kupilam tez dzis jakis preparat w zoologicznym ktorym myje sie miejsce kolo kowety i tym podobne musze go jutro wyprobowac...
ie wiem co mam jeszcze zrobic...

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 15:32
przez mroku
to moze podziele sie z Wami moimi doswiadczeniami "grzybiarza"...
moje dwa malusinskie mialy po 12tyg jak doslownie kilka dni przed szczepieniem Frendzel zachorowal na koci katar, a Negatywowi zaczelo ropiec oczko. Po kilku dniach u Frendzla tez pojawily sie objawy oczne, poczatkowo jednostronnie, potem juz obustronnie. Wet powiedzial ze to prawdopodobnie wirusowa etiologia (takie mial babelki na spojowkach), ale profilaktycznie poza mascia z Acyklowirem przepisal masc do oka z Chloramfenikolem zeby sie nie nalozyla na to bakteryjna superinfekcja.
Oczka im sie szybko poprawily, koci katar trzymal je caly czas w stanie podgoraczkowym (leczenie surowica odpornosciowa) a tu nagle Negatywek zaczal lysiec. Najpierw na uczku, potem na lapce a krotko potem pierwsze ogniska pojawily sie u Frendzelka. Znow do weta, rozpoznanie "Dermatofitoza, Microsporum canis". Wiec zamiast bawic sie w ketokonazol, czesto nieskuteczny, zalecil Gryzeofulwine. Jest to lek stary, bardzo toksyczny, wiec mielismy bacznie obserwowac czy beda jakies obawy uboczne. Kotki dostawaly 1/4 tabletki 125mg raz dziennie. Apetyt nadal mialy olbrzymi i energia tryskaly mimo kilku chorob na raz.
My w koncu tez sie zagrzybilismy (czerwone, swedzace i luszczace sie placki na skorze) a dermatolog zalecil masc zawierajaca Cyklopiroksolamine (nazwa handlowa w Niemczech: Batrafen), lek bardziej skuteczny niz Klotrimazol i Ketokonazol , jednak stosunkowo drogi. Kocurki byly leczone Gryzeofulwina przez ok. 5 tygodni po czym wet pod lampa Wooda sprawdzil im siersc i nie znalazl ZADNYCH zarodnikow. Odradzal stosowania kapieli ktore sa wielkim stresem dla kotka i mogly szczegolnie w tym wypadku bardziej zaszkodzic niz pomoc, poniewaz kilka infekcji nakladalo sie i odpornosc juz mialy mocno oslabiona. Skonczylo sie tym, ze 2tyg po odstawieniu Gryzeofulwiny moglem Maluchy wreszcie zaszczepic:) w tym czasie dostaly lacznie 6 zastrzykow z Immunoglobulina (Feliserin PRC), duuzo Gryzeofulwiny, i masci do oczu.
Na koncu moj ojciec wyslal rachunek za leki do prywatnej kasy chorych, ktora bez pytan zaplacila za wszystko :lol: :lol: :lol:
Na razie to odpukac, bo nie widac zadnych objawow reinfekcji...

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 16:42
przez ruru
Podzielę się moim nowym doświadczeniem w walce z grzybem, bo bardzo skuteczna się okazała kuracja, a bardzo łagodna i może komuś się przyda.
zaczęło się 12.08, zobaczyłam u Henia takie coś:
Obrazek
następnego dnia było już takie:
Obrazek
Koleżanka wet poleciła przemywać często szałwią na zmianę z Hexodermem, usunąć wszelkie strupki i smarować na zmianę clotrimazolem(przeciw grzybowi) i maścią traumeel(łagodzi i goi), a do pyszcznie podawać 3x dziennie po 1 homeopatyczne tabletki Engystol+Traumeel+Heepel
Obrazek
tak to się poprawiało, 19 było tak:
Obrazek
a 21 już tak:
ObrazekObrazek
potem na 2 tygodnie zastąpiła mnie koleżanka, która była 1 dziennie u kotów, więc podawała lekarstwa tylko 1 x dziennie, raz smarowała łepek i już bez szałwii i Hexodermu.
no i dzisiaj łepetynka wygląda już bardzo ładnie:
Obrazek

tabletki mam jeszcze podawać przez min. 2 tygodnie
(podnoszą odporność, wzmacniają wątrobę i oczyszczaja i likwidują stany zapalne)
przepraszam za nieprzyjemne zdjęcia ale to dla dobra sprawy..

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 20:46
przez mjs
Melduję się na grzybobraniu:( Anna09 już pisała w tym wątku o zmianie skórnej u swojego Baksia. Kilkanaście dni temu badanie zeskrobin nie wykazało grzyba, Ponieważ stan skóry nie ulegał poprawie zrobiono kolejne badanie i mamy ślad grzybiczy :( Opiekuję sie kotami anny09 podczas Jej nieobecności i muszę sobie z tym paskudztwem poradzić. Jutro idę do weta po zalecenia, będę Was prosiła o radę, jak mnie problem przerośnie :roll:

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 21:33
przez mroku
ruru pisze:Podzielę się moim nowym doświadczeniem w walce z grzybem, bo bardzo skuteczna się okazała kuracja, a bardzo łagodna i może komuś się przyda.


jesli moge cos dodac od siebie, to nie wyglada mi to za bardzo na grzybice. sadzac na podstawie tego co widac na zdjeciach, to zmiana jest zbyt owrzodzon jak na grzybice. M. canis nie jest az tak agresywne dla naskorka by spowodowac tak glebokie zmiany skorne...sadze ze jest to jakas zmiana bakteryjna, tym bardziej ze Hexoderm/Chlorheksydyna nie dziala na zarodniki grzyba a jedynie na bakterie a Traumeel jest mascia homeopatyczna o nieznanym mechanizmie dzialania. Efekty sa bardzo ladne, jednak watpie zeby grzybica leczona bardzo lagodnym (i niestety co raz mniej skuteczym!) klotrimazolem az tak szybko ustapila.
Niezaleznie od tego gratuluje szybkiej poprawy!

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 21:56
przez ruru
mroku pisze:
ruru pisze:Podzielę się moim nowym doświadczeniem w walce z grzybem, bo bardzo skuteczna się okazała kuracja, a bardzo łagodna i może komuś się przyda.


jesli moge cos dodac od siebie, to nie wyglada mi to za bardzo na grzybice. sadzac na podstawie tego co widac na zdjeciach, to zmiana jest zbyt owrzodzon jak na grzybice. M. canis nie jest az tak agresywne dla naskorka by spowodowac tak glebokie zmiany skorne...sadze ze jest to jakas zmiana bakteryjna, tym bardziej ze Hexoderm/Chlorheksydyna nie dziala na zarodniki grzyba a jedynie na bakterie a Traumeel jest mascia homeopatyczna o nieznanym mechanizmie dzialania. Efekty sa bardzo ladne, jednak watpie zeby grzybica leczona bardzo lagodnym (i niestety co raz mniej skuteczym!) klotrimazolem az tak szybko ustapila.
Niezaleznie od tego gratuluje szybkiej poprawy!


Czy to była grzybica, na 100% nie wiem, jeżeli zadziałał klotrimazol to chyba tak, w każdym razie poskutkowało.
A ja na dłoni też dostałam jakieś zmiany takie wyglądające na grzybicę i też klotrimazol pomógł.
I jeszcze zapomniałam dodać, że cały czas 2x dziennie dostawał LAKCID

PostNapisane: Sob wrz 20, 2008 18:27
przez Ania_EN
Dupa blada za przeproszeniem.
Obie moje koty mają grzyba. Znowu wylazło draństwo i chyba ja jestem temu winna. Grzyb może wyleźć przy obniżonej odporności a ja im zafundowałam tymczasa i się kobity zestresowały. Poza tym tymczas pierwszy zaczął wykazywać objawy grzybka no i przelazło. Żeby było jeszcze smieszniej Murka ma nad okiem lewym a Luśka prawym...
Codziennie dostają Lamisil, na podniesienie odporności beta glukan, Echinaceę i hepatil na wątrobę.
Ja szaleję po domu Virkonem, ale i tak nie dotrę wszędzie (najlepiej by było dywan wywalić ale tego uczynić nie mogę..)
Myślałam, że grzyb się uspokoił a dziś przyjrzałam się tym plackom bliżej i zauważyłam, że posuwa się dalej.. Wyskubałam część sierści która odchodziła wraz z łuszczącym się naskórkiem i od razu potraktowałam polleną JK. Muszę potem niestety kota pilnować, bo sobie zaraz łapką przemywa to miejsce, więc kurcze jaki jest sens smarowania? Czekam aż to podeschnie i dopiero wtedy spuszczam koty z oka. Maści się nie sprawdzaja, mimo to jak mam czas żeby potem dłużej kontrolować koty- smaruję Terbidermem.
Temat grzyba mnie załamuje!!!
Myślałam o lampie grzybobójczej ale gdzie ja taką wypożyczę? poza tym na czas naświetlania usiałabym się z kotami wynieść z domu- dokąd?
Muszę się uzbroić w cierpliwość.
Dodam jeszcze że około lutego/marca moje kty były szczepione Felisvaciem. Jedna kota dwa razy druga trzy. I dupa. Wylazło :(

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 18:19
przez AnielkaG
Mój Rudolf też się w koncu ( po ponad miesiącu) zaraził od tymczaski, ale ma 3 ogniska i na razie nie więcej, tyle że jedno w parszywym miejscu, koło pysia (zaraz się wylizuje z Imaverolu) :( . Luska juz prawie wyleczona, ale znowu dostawała antybiotyk i ma nową łysą kropkę nad okiem.