Grzybica

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 30, 2008 20:33 !!!!!!!!!!!!!!!

dziekuje dziekuje!!!!
jakis promyczek nadziei!!
jutro kupuje lampe jeszcze nie wiem gdzie i jak ale kupie napewno a ten lek to dostane bez recepty???
( u mnie w Uk nie dostane nic bez konsultacji z wet.)

Izunka

 
Posty: 45
Od: Pt sie 22, 2008 20:06

Post » Sob sie 30, 2008 20:35 PREPARATY

moj szampon to MALASEB
a lek to ITRAFUNGOL.
czy ktoś coś o tym słyszał???

Izunka

 
Posty: 45
Od: Pt sie 22, 2008 20:06

Post » Sob sie 30, 2008 21:31

Agal, a wiesz jakie działania uboczne ma Flukonazol? Mowy nie ma...
AnielkaG
 

Post » Sob sie 30, 2008 21:41 ???????????

jakie działania uboczne?????????????

Izunka

 
Posty: 45
Od: Pt sie 22, 2008 20:06

Post » Sob sie 30, 2008 21:52

Wszystkie leki przeciwgrzybicze dawane ogólnie (doustnie) są hepatotoksyczne (uszkadzają wątrobę0 i nefrotoksyczne (uszkadzają nerki), poza tym mogą wywołać biegunkę. Zwłaszcza podawane długotrwale (przez 6 tygodni???) To nie jest takie hop siup- syrop lub tabletka i po grzybie. Ja mam chore małe koty, z obniżoną odpornością, słabe i u nich na pewno ten flukonazol zaszkodzi , a nie koniecznie pomoże. A starym, zdrowym rezydentom nie będę fundować powikłań jak nie są chore.. Dziecku i sobie też mam dawać flukonazol???
AnielkaG
 

Post » Sob sie 30, 2008 21:56 ???

ja mam 6 miesieczna kotke...
moje leczenie trwa już od kwietnia...
daje cos ala zawiesina, syrop razem z jedzeniem by nie stresowac do ustnie (Itrafungol)

Izunka

 
Posty: 45
Od: Pt sie 22, 2008 20:06

Post » Sob sie 30, 2008 22:04

Od 5 miesięcy dajesz kotu lek przeciwgrzybiczy doustnie ? I nie ma poprawy? Itrafungol to itrakonazol, w Polsce występuje pod nazwą handlową Orungal. U ludzi leczy sie nim grzybicę paznokci i grzybice układowe, nie wiem jak u kotów. Może ktoś z Forum wie...
A co wyszło w badaniu skóry? Może to wcale nie grzybica?
AnielkaG
 

Post » Sob sie 30, 2008 22:08

daje tydzien nastepny tydzien przerwy i tak w kolko troche odlozone i lekarz znow kaze podawac...
miala juz dwa badania o wynik drogiego mam zadzwonic za tydzien,
zadzwonie zapytam ale juz tam nie pojade,
musze zmienic lekarza chociaz juz raz bylam u innego na konsultacji.
powiedzial ze kot jest prowadzony dobrze i to samo on by zalecil....

Izunka

 
Posty: 45
Od: Pt sie 22, 2008 20:06

Post » Sob sie 30, 2008 22:15

Wcale się nie dziwię że się denerwujesz. Ja się tez załamałam, jak u drugiej małej wylazły łyse placki...Ale pierwsza zdrowieje, a minęło raptem 2 tygodnie. Trudno radzić na odległość, ale chyba powinnaś poszukać dobrego weterynarza, który jak leczenie nie działa (bo nie działa) wymyśli coś lepszego...A leczenie z tygodniami przerwy jest juz całkiem bez sensu, bo jeżeli to grzyb to on sobie rośnie w najlepsze w czasie tej przerwy, uodparnia się na lekarstwo i potem ono na niego nie działa po prostu. Przede wszystkim trzeba być pewnym ze to grzyb i jaki...
AnielkaG
 

Post » Sob sie 30, 2008 22:19 :/...

ostatnio dochodze do wniosku ze na forach można więcej się dowiedziec niz u lekarza u ktorego zostawiam 120funtow i powierzam mojego pupila...
dziekuje bardzo za rade.

Izunka

 
Posty: 45
Od: Pt sie 22, 2008 20:06

Post » Nie sie 31, 2008 10:42

AnielkaG pisze:Agal, a wiesz jakie działania uboczne ma Flukonazol? Mowy nie ma...


A wiesz, jakie ma gryzeofulwina? A jednak polecany przez wszystkich i noszony na rękach zwięrzęcy dermatolog dr Dembele ten własnie specyfik daje leczonym przez siebie kotom. Wyciąga go z szafy i nie wiem skąd go ma, skoro w Polsce od lat jest już wycofana z użycia... :roll:

Wątroba ma to do siebie, że się regeneruje, to po pierwsze. Oczywiście możesz nie podawać leków doustnych, możesz wydawać setki złotych na lamisil, chociażby, ja jednak uważam, że fluconazol jest rewelacyjny. Łączy w sobie małą toksyczność i rewelacyjną skuteczność. Podawałam go także dwumiesięcznym kociakom - było to ponad półtora roku temu, żyją i mają się świetnie. Podczas leczenia nie było biegunek, po leczeniu także. Każdy kot po zakończeniu leczenia przez miesiąc dostawał hepatil.

Tak, jak powiedziałam, niech każdy robi, jak uważa. Ja takim sposobem leczenia i odkażania mieszkania, pozbyłam się grzyba definitywnie (choć każdy strupek na kocie sprawia, że serce zaczyna mi bić szybciej).

Chcę Wam wszystkim powiedzieć, że leczenie zewnętrzne sprawia tylko, że pozbywamy się zmiany ze skóry, kot natomiast cały czas jest nosicielem grzybicy i niestety zaraża (to po pierwsze) oraz przy każdym spadku odporności grzybica znowu mu się ujawni (to po drugie).

Acha - powiem Wam jeszcze, jak fiński związek hodowców kotów zrzeszony w FIFe sprawił, że grzybica w hodowlach rpzestała być problemem. Na każdej wystawie 10 losowo wybranych kotów miało pobieraną sierść do badania. Po wykryciu grzyba hodowla miała na pół roku zakaz wystawiania kotów i nakaz doustnego leczenia całego stada. Po upływie tego czasu badano wszystkie koty - jeśli którykolwiek nadal był nosicielem, procedurę powtarzano i tak do momentu, kiedy stado było wolne od zarodników grzyba. O ile na początku wprowadzenia tej procedury przypadków grzybicy było mnóstwo, o tyle teraz właściwie się nie zdarza.

A.
Obrazek

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 31, 2008 10:59

Agal, w świetle tego, co napisałaś powyżej to w moim stadzie ja jestem głównym nosicielem grzyba. :roll: Bo z wszystkich przypadków grzybicy u mnie w domu tylko ja nie byłam leczona wewnętrznie...

A jak to się ma do tego, że zarodniki grzyba są właściwie wszędzie i są dość odporne na `czyszczenie`. I wcale nie trzeba nosiciela, żeby koty na DT z obniżoną odpornością, wyhodowały sobie takiego.

Właśnie usiłuję oswoić się z myślą o wiecznym zagrożeniu...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sie 31, 2008 11:26

Agn pisze:Agal, w świetle tego, co napisałaś powyżej to w moim stadzie ja jestem głównym nosicielem grzyba. :roll: Bo z wszystkich przypadków grzybicy u mnie w domu tylko ja nie byłam leczona wewnętrznie...

A jak to się ma do tego, że zarodniki grzyba są właściwie wszędzie i są dość odporne na 'czyszczenie'. I wcale nie trzeba nosiciela, żeby koty na DT z obniżoną odpornością, wyhodowały sobie takiego.

Właśnie usiłuję oswoić się z myślą o wiecznym zagrożeniu...


Agnieszko, dlatego ja odkaziłam całe mieszkanie, pomieszczenie po pomieszczeniu lampą UV. Każde pomieszczenie dwukrotnie po 12 godzin, odsuwając meble, żeby promienie dotarły do każdego kącika. Od tamtej pory nie miałam juz przypadków grzybicy (tfu tfu), a objawy u mnie miały (oprócz kocura zarażonego przez kotkę, która przyjechała na krycie) wyłącznie kocięta po pierwszym szczepieniu. Było to pół roku po pierwszym leczeniu i zmyciu mieszkania virkonem. Wtedy właśnie leczyłam koty jeszcze raz, cały miot kociąt i odkaziłam mieszkanie. Kolejny miot zaszczepiłam kontrolnie felisvaciem; następne już nie. I problemów nie było, ale tak jak napisałam wcześniej kazdorazowo drżę.

A.
Obrazek

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 31, 2008 12:50 ????

to ja juz nie wiem skoro lek dobry to co ja robie zle???
a czy to normalne ze to tak dlugo trwa??????
tydzien brania tydzien przerwy???

Izunka

 
Posty: 45
Od: Pt sie 22, 2008 20:06

Post » Nie sie 31, 2008 13:17

Jutro do domu idzie zagrzybiona Wiewióra. Jeden z rezydentów ma grzyba na pysiu i ja też mam ale chciałabym już zacząć odkażanie, do lampy nie mamy dostępu. Mam virkon, czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak ja mam go zastosować,żeby był skuteczny? No i co z tymi świecami grzybobójczymi? Są skuteczne? Można je przez net gdzieś zamówić?
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 152 gości