Grzybica

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 05, 2009 13:51

Witam,
moja kota (8 miesięcy) wróciła z trzydniowego wyjazdu z małą plamką (bez sierści) na czole. Wet wyrwał kilka włosków i obejrzał pod mikroskopem, diagnoza grzybica. Dal kropelki wzmacniające oraz clotrimazol do smarowanie dwa razy dziennie, i już pięć dni smaruję.
Podeszłam do tego dośc lekko, bo mi samej kiedyś zdarzały się małe plamki na skórze, traktowane clotrimazolem szybko znikały. A tu czytam, jaka to poważna choroba. Zabiorę się więc zaraz za pranie pościeli (mała śpi z nami) i kocyka, mam tylko parę pytań: jeśli teraz wypiorę, a kota ma caly czas grzybki, to będzie znowu je zostawiać. Jak często powinnam to wszystko odgrzybiać, żeby uniknać potem powtórnego zarażenia? Normalnie pościel zmieniam co dwa tygodnie, ale nie gotuję, co zdaje się nie wystarcza. A co z wykładzinami?? Przykleone do podłogi...
No i czy taka kuracja, w zasadzie tylko maścią, kocie wystarczy? Mała jest dobrze odżywiona, zdrowa i zadbana, złapała to w głupim hotelu, pewnym stresem była podróż (ale mimo wszystko lubi wyjeżdzać). Czy są szanse, że z małej źle leczonej plamki rozwinie się coś poważniejszego? Kiedy będzie można ewentualnie stwierdzić, że leczenie nie pomaga?

Ewa;

 
Posty: 10
Od: Wto lip 08, 2008 0:44

Post » Pon sty 05, 2009 21:29

Ja dzis-mimo mrozu, zapakowalam moje malenstwo i ruszylam do innej lecznicy. Pani doktor podeszla profesjonalnie - w przeciwienstwei do poprzednich wetow, ktorzy raczej z lekko igborancja podchodzili do choroby kociaka i nawet nie raczyli poinformowac o zagrozeniu dla ludzi- powiedziala dokladnie jak powinno wyglada leczenie - czyli tak jak doswiadczone juz ta choroba osoby pisaly kotek powinnien byc leczony miejscowo,ale tylko wstaprcie od srodka daje szanse skutecznego leczenie, narazie dostala szczepionke i zalecila smarowac clotrimazolem i co 2/3 dni imaverolem za pare dni idziemy na kontrole- ponad to zalecila dla dobra naszego i kotki nie spac z nia w lozku i ograniczyc kotakt z jej skora - tzn nie pozwlac jej na ocieranie, szczegolnie w okolicach twarzy itp. zdecydowanie bardziej fachowo podeszla do problemu dokladnie obejrzala mala, zwarzyla itp. udzielila wielu wskazowek i odpowiedziala na wszelkie pytania. pani dr powiedziala tez ze grzyba zabija grzyb oraz kwasne srodowisko, wiec albo mozna dezynfekowac wszytsko domestosem rozcienczonym z woda, ale takze woda z octem i podobna sa jakies srodki czytsosci o wyjatkowo kwasnym odczynie, ktore tez zabija to cholerstwo. teraz czekam na poprawe z wielka nadzieja i niecierpliwoscia. boje sie, ze jak to nie pomoze trzeba bedzie stosowac tabletki, ktore nie sa bez znaczenia dla organizmu malenstwa.
juz teraz serce mi sie kraje ze musze ja na noc wyizolowac.
sonnenschein

sonnenschein

 
Posty: 17
Od: Nie sty 04, 2009 16:34

Post » Wto sty 06, 2009 10:22

Trzymam kciuki za szybkie wyzbycie się paskudztwa.
Poleciła Ci może wetka coś na wzmocnienie odporności? Z mojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że podawanie scanomune znacznie wzmocniło efekt leczenia.

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Wto sty 06, 2009 15:31

Witam serdecznie, przebrnęłam przez cały temat i już mam szersze spektrum na choróbsko które dopadło naszego kotka.
Wczoraj byliśmy u wet bo Maciusiowi (ok. 8/9 tyg) przerzedziła się sierść nad oczkami - diagnoza - grzybica. Wet przepisał ketokonazol i dziś po 16 odbieram go z apteki. Od razu uświadomił nas że leczenie jest długotrwałe i że my też możemy się zarazić. Mamy córeczki w wieku 6 i 2 lat i martwię się aby się nie zaraziły. Mały nie ma jak na razie żądnych strupków więc liczę że może uda sie nam uniknąć zakażenia. Choć mnie już podświadomie swędzi cale ciało. Troszkę mnie to przeraża - taki mały a już 2 razu koci katar a teraz to. Myślę że to wynik tego ze Maciuś to znajda i warunki w jakich mieszkał przedtem były okropne.

odetta

 
Posty: 1
Od: Nie gru 21, 2008 12:48

Post » Wto sty 06, 2009 17:10

Ewa; pisze: Zabiorę się więc zaraz za pranie pościeli (mała śpi z nami) i kocyka, mam tylko parę pytań: jeśli teraz wypiorę, a kota ma caly czas grzybki, to będzie znowu je zostawiać. Jak często powinnam to wszystko odgrzybiać, żeby uniknać potem powtórnego zarażenia? Normalnie pościel zmieniam co dwa tygodnie, ale nie gotuję, co zdaje się nie wystarcza. A co z wykładzinami?? Przykleone do podłogi...


Ja pościel prałam na 95st i bardzo starannie prasowałam - raz w tygodniu. Miałam ochotę robić to nawet co 2 dni, ale nie mogliśmy wyrobić z tym praniem i prasowaniem wszystkiego.
Wykładzinę możesz spryskać imaverolem (rozcieńczonym), ale tak jak pisałam wcześniej może farbować na czerwono (spryskiwanie imaverolem polecała mi koleżanka, weci o tym nie mówili, ale w sumie jak zabija grzyba na kocie, to na dywanie też powinien).
Dezynfekowałam jeszcze mieszkanie lampą bakteriobójczą. Opinie dot. efektywności takich lamp w stosunku do grzyba są różne, ale zdecydowaliśmy się pożyczyć lampę i poświecić.


Ewa; pisze:No i czy taka kuracja, w zasadzie tylko maścią, kocie wystarczy? Mała jest dobrze odżywiona, zdrowa i zadbana, złapała to w głupim hotelu, pewnym stresem była podróż (ale mimo wszystko lubi wyjeżdzać). Czy są szanse, że z małej źle leczonej plamki rozwinie się coś poważniejszego? Kiedy będzie można ewentualnie stwierdzić, że leczenie nie pomaga?


Wielu wetów zaleca zaszczepienie Felisvaciem. Jest jeszcze jedna szczepionka (zapomniałam nazwy), podobno bardzo skuteczna i działająca na więcej grzybów niż microsporum, ale jest dość droga i mając 9 kotów do zaszczepienia nie mogłam sobie na to pozwolić.

Leczenie jest dość długotrwałe. Obserwuj, czy nie pojawiają się nowe zmiany i czy znikają dotychczasowe.
Obrazek

fuerstathos

 
Posty: 1378
Od: Sob sty 24, 2004 17:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 06, 2009 17:20

odetta pisze: Od razu uświadomił nas że leczenie jest długotrwałe i że my też możemy się zarazić. Mamy córeczki w wieku 6 i 2 lat i martwię się aby się nie zaraziły. Mały nie ma jak na razie żądnych strupków więc liczę że może uda sie nam uniknąć zakażenia. Choć mnie już podświadomie swędzi cale ciało.


Jak się zaraziłam i poszłam do dermatologa, to jednym z pierwszych pytań było, czy mam dzieci :(
Łatwiej jest się zarazić, gdy człowiek ma osłabioną odporność. Tak więc podczas leczenia grzyba u siebie należy odporność wspomagać, np. wit. C, cynk itp. Niektórzy twierdzą, że citrosept wspomaga leczenie grzyba, ale nie wiem, czy mozna go podawać dzieciom.

U mnie pojawiła się jedna plamka o średnicy ok 1 cm, na ręce akurat w miejscu, gdzie kończą się rękawiczki. Ponieważ wiedziałam, że jestem narażona, to zaraz pobiegłam do dermatologa (podejrzewam, że gdybym nie była świadoma zagrożenia, to nie zwróciłabym na tym etapie uwagi na plamkę).

odetta pisze: Wet przepisał ketokonazol i dziś po 16 odbieram go z apteki.


A ketokonazol doustny czy coś do smarowania? Bo doustny bardzo rozwala wątrobę i u tak młodego kota trzeba być bardzo ostrożnym w stosowaniu tego leku. Są leki mniej toksyczne, np. terbinafina (lamisil, terbigen).
Ogólnie to ostatecznie nie wiem, jak jest ze skutecznością ketokonazolu w leczeniu microsporum canis. Dermatolog (która robiła doktorat z mikologii) mówiła, że akurat ketokonazol nie działa na ten rodzaj grzyba, pozatym to lek starej generacji, toksyczny i wogóle be. Natomiast weci od lat leczą zwierzęta ketokonazolem :?

Nasze maluchy kapaliśmy też w nizoralu (nasmarować, poczekać 10-15 min i spłukać). Nizoral zawiera właśnie ketokonazol. Oprócz działania antygrzybicznego (albo i nie ;) )spłukuje się w ten sposób z kota zarodniki, które mogą roznosić się po mieszkaniu.
Obrazek

fuerstathos

 
Posty: 1378
Od: Sob sty 24, 2004 17:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 08, 2009 19:50

witam ponownie,

mijaja kolejne dni a ja nie wiem czy mojej malej sie poprawia czy nie.
na drugim uszku chyba wylazlo to cholerstwo, ale poniewaz nie wiem jak przebiega leczenie - tzn jak wygladaja kolejne fazy leczenia grzyba na skorze u kota, to ciezko mi stweirdzic czy to tylko ginacy juz wczesniej tam bedacy grzyb czy moze nowo ognisko. tamte poprzednie miejsca zaczynaly sie od stropka a tu takie brazowe cos.
tamte zmiany -wydaje mi sie - lepiej, wszystki zbladlo. strupy schodza. tylko wlasnie z drugiej strony martwie sie,ze moze to w cale nie swiadczy ze jej sie poprawia.
biedactwo moje juz ucieka jak ja chce wziac na rece, bo od tego smarowania i tego wszytskiego cale oczko ma zapuchniete - ma ogniska bardzo blisko oczka. do tego jest zamykana na noc w lazience i jedna noc miauczy a druga odsypia. z niecierpliwoscia czekam na kolejna wizyte u weta zeby powiedzial czy to idzie w dobra strone.
martwie ze bo wiekszosc pisze ze najlepsza metoda sa leki doustne a nie same masci i szczepionki. :(
sonnenschein

sonnenschein

 
Posty: 17
Od: Nie sty 04, 2009 16:34

Post » Pt sty 09, 2009 21:33

Czy po szczepiace moze wystapic jakby pogorszenie?mam wrazenie, ze po zastrzygu caly ten grzyb wylazl na wierzch i ma go juz na calym pyszczku. Pani dr nie chce zastosowac nic doustnego bo boi sie ze jest za mala.ja po tym co sie naczytalam i po tym co widze, panikuje i juz nie wiem co mam robic. jak ulzyc mojemu malenstwu. Proszę o rade!
sonnenschein

sonnenschein

 
Posty: 17
Od: Nie sty 04, 2009 16:34

Post » Sob sty 10, 2009 11:21

Obrazek
Tak wyglądał mój Niuch, miał też zmiany na uszach, nad oczami, na łapkach.
Też miał mnie dosyć, wyleczyłam go tylko smarowaniem i szczepionką - dostał trzy dawki. Ani zwierzaki, ani ludzie się nie zarazili. Ale leczenie trwało długo, dwa miesiące chyba.
Dasz radę! :)
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Nie sty 18, 2009 11:41

witam ponownie!

Juz prawie miesiac walczymy z grzybem i jak narazie nie widze znacznej poprawy. Na dodatek moj chlopak odkryl u siebie grzybka. najwyrazniej jego skora bardziej sie spodobala,bo u mnie (mam nadzieje) skoczylo sie na jednej plamce a on ma juz wiecej zmian. :( Kotce wszystko chyba przyschlo-nie widze nowych ognisk, ale tez nie widze jakiejs mega poprwy. narazie wszystko sciemnialo na ciemny braz, miejscami odpada siersc i tam w czasie smarowznia imaverolem widacrozowe cialo ale tych miejsc jest niewiele i jak to wszystko wysycha to i tak robi sie braze. W pn idziemy na szczepienie -2 dawka. Juz nawet nie wiem czy wierze ze pomoze. mieszkanie szoruje gdzie tylko sie da octem-wlacznie z obiciami. Smierdzi ale coz wole zapach octu niz grzyby wszedzie. tymbardziej, ze widze ze nasz grzybek z tych bardziej opornych jest.
przejrzalam ponownie caly watek i sie zaczelam zastanawiac nad uzyciem jodyny. sil brak...
sonnenschein

sonnenschein

 
Posty: 17
Od: Nie sty 04, 2009 16:34

Post » Nie sty 18, 2009 12:58

A ja myślę, ze wszystko przebiega prawidłowo. Leczenie grzyba niestety trwa długo, nie ustawaj w sprzątaniu, szorowaniu, smarowaniu. Po drugim szczepieniu powinno być lepiej. Najważniejsze, ze nie ma nowych ognisk, te stare jeszcze długo mogą wyglądać kiepsko i będą przebarwione.
Trzymaj się. A chłopak czym się leczy?
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Nie sty 18, 2009 13:17

sonnenschein pisze:witam ponownie!

Juz prawie miesiac walczymy z grzybem i jak narazie nie widze znacznej poprawy. Na dodatek moj chlopak odkryl u siebie grzybka. najwyrazniej jego skora bardziej sie spodobala,bo u mnie (mam nadzieje) skoczylo sie na jednej plamce a on ma juz wiecej zmian. :( Kotce wszystko chyba przyschlo-nie widze nowych ognisk, ale tez nie widze jakiejs mega poprwy. narazie wszystko sciemnialo na ciemny braz, miejscami odpada siersc i tam w czasie smarowznia imaverolem widacrozowe cialo ale tych miejsc jest niewiele i jak to wszystko wysycha to i tak robi sie braze. W pn idziemy na szczepienie -2 dawka. Juz nawet nie wiem czy wierze ze pomoze. mieszkanie szoruje gdzie tylko sie da octem-wlacznie z obiciami. Smierdzi ale coz wole zapach octu niz grzyby wszedzie. tymbardziej, ze widze ze nasz grzybek z tych bardziej opornych jest.
przejrzalam ponownie caly watek i sie zaczelam zastanawiac nad uzyciem jodyny. sil brak...


jak brązowieje to znaczy że sie goi
jodyna jest bardzo dobra i szałwia też polecam

a mieszkanie możesz też spryskiwać roztworem citroseptu
nie ma zapachu
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 18, 2009 14:26

citrosept jest mi dobrze znany. na pocztku nawet kotka smarowalam kilka razy ale potem dodtslam cala game lekow i czasu mi nie strarcza na smarowanie wszystkim.

niestety nie wiem czy sie nie cieszylam za wczesniej brakiem nowych miejsc, bo potem zauwazylam na lapce malutki placek-ale moze go poprostu wczesniej przeoczylam, bo nie wyglada na swieze ognisko

chłopak zaczal od cliotrimazolum, ale teraz nie wiem czy cos zmienil czy nie-podejrzewam, ze raczej zarazil sie przez spanie na mojej poduszcze jak ja mialam grzybka, bo od kota raczej by mial wczesniej-tak mi sie wydaje. bylam zdziowna ze ma kilka ognisk. zawsze to on byl bardziej odporny niz ja.
sonnenschein

sonnenschein

 
Posty: 17
Od: Nie sty 04, 2009 16:34

Post » Nie mar 01, 2009 23:37 grzybek

witam! nasza Kita męczy się z grzybkiem już miesiąc- dopadł ją po powrocie z lecznicy po sterylizacji. Najpierw miała małego strupka na skraju ucha, potem w uchu a potem zaczęło jej to łysieć:( wet orzekł że to grzybica i dał takie krople na ucho, które zawierają clotrimaloz.
Niestety pojawił się łysy placek na drugim uszku ( mimo sumiennego smarowania) i zastanawiam się nad tym czy by jej tych miejsc nie smarować kremem lamisilat - bez recepty z ludzkiej apteki. Podobno świetnie działa.
Czy ktoś z was ma z tym środkiem doświadczenie? będę wdzięczna za wszelkie sugestie :roll:
Kota Kitka:)

Martek20

 
Posty: 2
Od: Nie mar 01, 2009 22:46
Lokalizacja: Osowo

Post » Sob maja 16, 2009 9:41

Mój Cornish Rex zaniepokoił mnie czarnymi dużymi kropkami na ogonie... w sumie miał je od początku - jak kupiliśmy go z hodowli, ale nie zwróciłam na nie wcześniej uwagi - myślałam, że może to jakaś jego cecha itp.

Lekarz powiedział, że to trądzik... a po zebraniu zeskrobiny z ogona i oddaniu na mykologie okazało się, że wyhodowali z ogona dermatofita Trichophyton mentagrophytes.

Czy słyszeliście o tej grzybicy?
Wiem, że szczególnie łatwo zarażają się nią dzieci. Nasz kotek śpi z nami w łóżku...

Czy spotkałyście się już z tą grzybicą? Czy łatwo czy trudno było ją wyleczyć?

Ja jestem załamana... o ile pościel mogę wyprać - co z kanapami?

Planujemy dziecko... a teraz przeczytałam, że te zarodniki mogą być aktywne przez kilka lat!

Mój kot ma rok i ogólnie słabą sierść... teraz leży ze mną w łóżku i piszemy tego posta... jak tu go wygonić??:(

Oana

 
Posty: 105
Od: Sob maja 16, 2009 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], makrzy, StevenJix, Zeeni i 545 gości

cron