eeyoreegg pisze:obawiam się, że ten płyn który dał Ci wet nie nadaje się dla zwierząt, a zwłaszcza tak młodych
tym płynem (ciemny bordo, prawie brąz) robi się raczej dezynfekcje pomieszczeń
niektórzy po rozcieńczeniu używają go do kąpieli zwierząt ale podobno nie powinno się tego robić bo można krzydwę zrobić zwierzakowi
jest też imaverol - podobno bardzo skuteczny ale oficjalnie dla kotów nie jest dopuszczony i są przypadki że koty mają poważne powikłania po nim
można stosować tabletki terbinafiny doustnie - skuteczne rozwiązanie ale nie wiem czy u takich młodych kotków nie za wcześnie
obserwuj siebie czy nie zaraziłaś się
jeśli chodzi o maści na terbinafinie to najlepszy jest travogen
a wiesz może co to za specyfik? Jak się nazywa? Kurde, a byłam w najbardziej polecanej lecznicy, nawet tu na forum była baaaaardzo chwalona
Siebie obserwuję, chociaż stosunkowo niedawno przeszłam dość długą kurację, właśnie na grzybicę i mam nadzieję, że nie będę musiała kolejny raz tego robić, bo siała spustoszenie w moim organizmie i portfelu
Sprawdziłam ten travogen, ale on nie ma w składzie terbinafiny? Zresztą czym te specyfiki się od siebie różnią, skoro wszystkie mają ten sam skład, tylko inną nazwę handlową, a co za tym idzie cenę?
tabo10 pisze:Od 4tyg. kociąt stosuje się Terbisil doustnie (dawka koniecznie dobrana do masy ciała kota!, więc tabletki MUSZĄ być dzielone tylko w aptece!) 7 dni pod rząd,następnie 7 dni pulsacyjnie tj.co drugi dzień. Do tego kwasy Omega3,bo z nimi jest lepsze przyswajanie leku -1 kapsułka. Do kąpieli (raz w tygodniu do ustąpienia objawów) używa się ciecz kalifornijską 30ml na 1litr wody.
W powyższy sposób zaordynowany przez dermatologa kociego wyleczyłam grzybicę u kociąt.
Do smarowania swoich zmian (o ile się zarazisz) używaj maści z terbinafiną (np.Undofen),bez recepty.
w weekend spytam swojego weta o radę i ocenę sytuacji. obserwuję maluchy uważnie, nie pojawiają się żadne nowe zmiany puki co. Czy taką usługę dzielenia oferuje każda apteka? jaki mniej więcej jest koszt takiej usługi? Weterynarz proponował mi witaminy dla maluchów, ale to był koszt ok 70 złotych na miesiąc i nie mogłam sobie na nie pozwolić... czy te kwasy to mogą być takie "ludzkie" czy jakieś specjalne?