Tak Falko! Właśnie o tym myślałam, wet tez tak radził - totalne ignorowanie, tylko mama nie jest tej samej mysli, bo te meble własnoręcznie do tapicera zawoziła
Rafale! Nastepnym razem zasadzę sie z pazurkami obok Lewki do fotela i wejdę za Lejką do doniczki, robis porządki w ziemi - juz nie mogę sie doczekać ich minek
Nic wet nie mówił o antybiotyku, może dlatego, że umówiłam się juz z nim na poniedziałek za 2 tygodnie na szczepienie z całym L-Trio, więc może wtedy coś da Luksiowi (!?!). W poniedziałek odrobaczam całą Trójcę i psa, a po 7 dnaich, w poniedziłek nastepny idę na szczepienia
Moze warto by zapytac o to , jak kastrowali mi Stefana , to nawet dzwonili i przypominali , a zabieg byl bez zadnych komplikacji itp.
Dostalem kota na "chodzie" bez zadnych szwow kolnierzy .
Drapanie - tez mam wrazenie, ze Kitka uzywa drapaka do zdecydowanego drapania, ostrzenia pazurów itp. Natomiast lekko czasem poddrapuje kanape lub fotel - mam wrazenie, ze ona robi to specjalnie dla mnie, zeby zwrocic moja uwage. Jak wtedy rusze sie i zaproponuje jej jakies zajecie np. zabawe z myszka, to ona jest "happy". To sie pewnie nazywa tresowanie czlowieka przez kota.
Ostatnio doszlam do wniosku, ze albo kotu trzeba ustąpić, albo go przechytrzyć. Wychowanie odpada!
Antybiotyk dostał od razu, po kastrowaniu. "Na nogach" nie był bo zabrałam go od razu po zabiegu, chociaż wet najpierw zaproponował, że możemy go odebrać "do 15-stej" (zabieg był o 8.00 rano). Podczas drugiej interwencji dostał wit. K, no i "coś" na wzocnienie (nie pamietam co to było, bo wtedy to ja miałam odlot )
Boze mój, jest to jednak przezycie. Mo Maxiu idzie 13-02 na ustalenie termniu, a co jeśli mnieprzestanie kochac ???
A jak chodzi o skrobanie, to narozniak nie pozwalam mu skubać , ale jak nas nie ma to tam są dzrwi zamknięta, natomiast w kuchni miałam takie dawa stare krzesła tapicerowane, ajk on jie przyozdobiłwe frendzelki.
Kiedyś w przyszłości miałam sobie kupiś do kuchni narpznik, ale on zdecydowanie musi bycbez tapicerki
ej, no przeciez to normalne, ze koty sa smutne po zabiegu. W koncu to operacja a nie zastrzyk. Troszke boli, troche utrudnia chodzenie, spanie itd.
Nic dziwnego, ze nie sa soba.
Ale to tylko przez pierwsze pare dni.
Salma na poczatku nie pozwalala Samuelowi do siebie podejsc, a teraz pierze go az klaki leca
Luksio PRZEMÓWIŁ ale to chyba zasługa mojego Taty, który wrócił z Poznania. Jak Tata zobaczył "synusia" od razu wziął go na ręce, a Luksio zamruczał. Potem oczywiscie za Tatą chodził ... a rano ... Tata wstał pierwszy a "synuś" zaczął z nim rozmawiać jak zwykle, jakby nic się nie stało . Zaczął od głośnego "łaaaaaaaaał", a potem było już "daaaaaaj" czyli wiadaomo chodziło o "daj jeść". Aż mnie to obudziło Potem wydawało mi się, że to był tylko sen, więc zaraz, gdy wstałam, upewniłam się