strasznie dlugi post o strasznie malym kocie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 20, 2005 14:55 strasznie dlugi post o strasznie malym kocie

Witam!

Jestem pierwszy raz na tym forum jako uzytkownik ale poczytalam juz sobie conieco. :)

Nie wiem czy mam sie pochwalic czy pozalic, ale od 2 tygodni jestem 'mama' Szeryfa (a raczej Sheriff'a). W srode Szeryf skonczy 5 tygodni.

Poznalismy sie u weta. Bylismy odebrac 2 nasze frecie Indi i Sangrie z kastracji i zawiezc kolejnych dwoch freciorkow (Malutkiego i Albina) na szczepienia. Zaraz po nas przyszla do weta pani z jakims malym stworzonkiem w pudelku. Dodam ze zawsze z mama marzylysmy o rudym kocie z niebieskimi oczkami, ale mamy psa, ktory wszystkie kotki odstawial pod drzwi wyjsciowe. Owa pani wyciagnela po chwili z kartonu cos rudego w niebieskim polarkowym kocyku. Popatrzylam i westchnelam tylko, sadzac ze pani sie spoznila i to cos rudego nie zyje.
Przesiadlam sie blizej, bo po dluzszej chwili obserwowania stwierdzilam ze to kociak i ze chyba zyje. Zaczelam go glaskac i lamanym angielskim pytac o kociaka. Pani powiedziala ze znalzla go rano, ze matka go porzucila, ze gdzies szla a on siedzial w 1 miejscu przez kilka godzin, wiec go wziela. ze go sobie zatrzyma albo odda do adopcji jak wydobrzeje. w tym czasie maluch otworzyl oczy i popatrzyla na mnie. Mimo ze mial na oczach 3 powieke przebijal sie przez nia niebieski odcien. Moj pan zauwazyl to i zareagowal jak ja. Od razu wiedzielismy ze to Szeryf na ktorego tyle czekalismy. Probowalismy namowic pania, zeby go nam dala ale ta byla uparta i nie bardzo chciala go oddac.

po wizycie u weta czekalismy na ta pania pod lecznica. gdy wyszla byla juz bardziej przyjazna :) Powiedzialam ze zawsze marzylam o tym kocie, ze moge go wykarmic i sie nim zaopiekowac. pani zapytala czy nawet jesli musi brac leki bo jest b. chory. a ja zdecydowanie TAK! Wcisnelismy pani na sile karteczke z naszym numerem telefonu. i tyle go widzielismy. Okazalo sie ze ma niesamowita inwazje pchel (jak sie go dotknelo to zostawaly na dloni), zapalenie w oczkach dlatego ma zasunieta 3 powieke, koci katar (tutaj nazywany kocia grypa), jest za maly zeby jesc miesko i trzeba go co 2 godziny karmic. pani powiedziala ze sama sie upora i poszla.

Ciagle o nim myslelismy. sadzilam, ze go wiecej nie zobacze.

po 3 godzinach (ok. 23:30) owa pani zadzwonila do nas, czy jeszcze chcemy tego pchlarza, bo jej koty go nie akceptuja, chca go najchetniej zabic i wogole same problemy z nim ma.
Umowilismy sie ze za godzine przyjedziemy. i przyjechalismy!

Pani, Celine widac bylo ze kocha koty i ze z tym malcem na naprawde klopoty. Wzielam go na rece i juz nie puscilam. caly sie ruszal od pchel. mial je wszedzie! jednego wieczoru zabilam na nim 60 pchel! caly byl sklejony ich odchodami (ja sadzilam ze to jaja, glupota az razila, ale na szczescie mialam kontakt przez GG z Pania Maria z kociego azylu w Konstancinie pod Wa-wa, ktorej pomoc jest po prostu nieoceniona i za ktora bardzo dziekuje). Kociak miescil mi sie na dloni. Dostal od weta antybiotyki i Frontine.
Cala pierwsza noc siedzialam i tluklam pchly. Po Frontline'ie byly juz otumanione wiec w miare latwo sie je lapalo. Wyczyscilam mu uszka, oczy, powycinalam koltuny z ropy z oczu i nosa.

Po kilku dniach pojawil sie problem. Mimo ze karmilismy go Lactolem (preparat mlekozastepczy dla kotow) Szeryf sie nie zalatwial tzn nie robil kupy. jego brzuch przypominal kamien. Gdy u fretek tak by sie dzialo to w 4 dni by dawno zeszla a tyle wlasnie sie nie zalatwial. Zadzonilismy do weta i pielegniarka powiedziala nam zeby sie nie martwic, ze to normalne ze gdy kot zaczyna jesc to ma takie problemy. Pani Maria wyjasnila mi ze to dlatego ze natura kaze mu sie ukrywac jak nie ma matki i nie pozostawiac po sobie sladow.
Kociak bawil sie normalnie, tylko ten jego brzusio byl coraz twardszy. kilka godzin dziennie go masowalam ale to nic nie dawalo. w koncu gdy przy kazdym dotyku zaczynam drzec sie ile sil znowu zadzwonilismy do weta. kazal kupic dziecieca lewatywe i mu zrobic. miala zadzialac za 30 minut. nie zadzialala. po godzinie bylismy juz u weta. dostal druga lewatywe i jakies 30 ml oleju, krzyczalam na weta ze ma go odrobaczyc, bo moze mu jelitka robaki zapchaly. nic... dopiero po kolejnej dobie sie zalatwil! Weszedl do kuwety, pokopl troche i zaczal sie drzec w nieboglosy. siadlam przy nim i pocieszalam go.
Teraz dostal zapalenia uszu, ale jest calkiem dobrze.

Mam nadzieje ze wiecej problemow nie badzie. Ma prawie 5 tygodni, dzisiaj zaczal reagowac na swoje imie. Buszuje ile wlezie! nie umial wchodzic na lozko wiec przystawilismy mu drabinke z materialowej fretkowej budy :) spi z nami, choc to nieco uciazliwe bo zachciewa mu sie polowac w nocy.

Przybyl do nas bez licencji na chodzenie i gryzienie. teraz biega, mruczy i zagryza wszystko, szczegolnie moje buty (moze nie powinnam mu pozwalac?). Fretki w miare go zaakceptowaly: samce go chca zabic, ale samice go bronia, czyszcza, zaciagaja do swojej norki.

zaczal jesc rozmoczonego hill'sa dla kociat i kurczaka. dokarmiam go troche mlekiem ale juz niechetnie je. problemy z jelitkami juz nie wystepuja.

Mam wymarzonego kota, choc przeszlismy spory kawalek trudnej drogi. gdy byl mniejszy i grzeczniejszy (pierwszy tydzien prawie sie nie ruszal) chodzil z nami na wycieczki nad ocean w moim plecaku. Mam nadzieje, ze teraz juz bedzie tylko lepiej. Teraz akurat szukamy nowego domku. Planujemy zbudowac mu wielki drapak z zabawkami i hamakami do spania.

Szeryf jest dla nas usmiechem losu. Mam nadzieje ze Wasi pupile sa tym samym dla Was i ze nie zanudzilam Was na smierc. Dla rozrywki zdjecia Szeryfka: http://galeria.fretki.org.pl/details.php?image_id=16852

Pozdrawiam i zasylam serdecznosci:
Myka
"Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał"--P.Coelho "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam"

Myka

 
Posty: 57
Od: Pon cze 20, 2005 14:11
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pon cze 20, 2005 15:03

Śliczny!!! A jak się kochają z fretkami :) Gratulacje.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon cze 20, 2005 15:05

Piekny kociak i piekna historia :)
Pozdrawiam serdecznie :)

azis

 
Posty: 1359
Od: Śro cze 01, 2005 7:26
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 20, 2005 15:05

Piekna historia :)
A Szeryf wyrosnie na prawdziwego przystojniaka, to juz widac 8)

I fretki masz cudne (poogladalam tez inne zdjecia) :D

Witaj na forum !

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Pon cze 20, 2005 15:14

Witaj!

Piekna historia.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67128
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon cze 20, 2005 15:23

Piekny rudzielec :1luvu: :love:
Tez mam slabosc do takich :oops: :oops:
Maly, rudy, ocalony lobuz, cos wspanialego :love:
Gratuluje daru od losu :balony:

Ale wiesz ze oczki to mu sie zmienia najprawdopodobniej? Na bursztynowe albo zielone :D
Ostatnio edytowano Pon cze 20, 2005 16:21 przez lorraine, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon cze 20, 2005 15:31

wlasciwie zalogowalam sie na to forum zeby zapytac tylko czy powinnam mu jakos (jak?) zabraniac gryzienia butow, ale w tzn 'miedzy czasie' postanowilam sie z Wami podzielic nasza kocia historia :)

Dziekuje za cieple slowa

Myka
"Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał"--P.Coelho "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam"

Myka

 
Posty: 57
Od: Pon cze 20, 2005 14:11
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pon cze 20, 2005 15:45

Myka pisze:wlasciwie zalogowalam sie na to forum zeby zapytac tylko czy powinnam mu jakos (jak?) zabraniac gryzienia butow, ale w tzn 'miedzy czasie' postanowilam sie z Wami podzielic nasza kocia historia :)

Dziekuje za cieple slowa

Myka


Buty mozesz schowac do szafy :lol:
Jedyny znany mi sposob obronienia ich przed malymi gryzulcami :wink:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon cze 20, 2005 15:58

no raczej go oduczaj. kup mu jakies zabawki. nie powinien gryzc butow - tam moga byc zarazki z dworu a on jeszcze nie jest szczepiony sadzac po wieku...

oczka mu sie pewnie zmienia na bursztynowe - tak jak mojemu lulkowi - tez mial niebieskie kiedys... :lol: ale bursztynowe sa piekne...
zreszta sama zobacz: http://photobucket.com/albums/v679/Ewcik/Lulek/

a poza tym WITAM i gratuluje pieeeekneeeego kociaka ;)
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Pon cze 20, 2005 16:24

Wlasnie sie przyjrzalam zdjeciom :D
Nie dosc ze maly jest rudy to jeszcze klasycznie pregowany 8O :lol:
Ale Ci sie cudo trafilo, unikat (raczej unikot :wink: ) :love: :love: :love:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto cze 21, 2005 17:40

jak go oduczac? krzyczec? z fretkami jest tak ze krzyknie sie, wsadzi na 15 minut do klatki jako do aresztu i pozniej grzeczna frete sie ma.

kiedys mialam kocice ale ona nic mi nie obgryzala.

a dodatkowe pytanie:
co zrobic z jego kuperkiem ktory ciagle sie zakleja? czy on nauczy sie czyscic swoje futro tak zeby nie sprawiac problemow? gdy zrobi kupke futro wkolo skleja mu sie, uniemozliwiajac normalne zalatwianie sie. jak zauwazam to gdo czyszcze sciereczka z ciepla woda, ale co jak to sie stanie jak niebedzie nas w domu? przy czyszczeniu drze sie niemilosiernie, jakbym mu ten tylek chciala ukrasc.

mozecie mi polecic jakies zabawki dla kotow do gryzienia? narazie bawi sie tylko panem kaczorem (pluszowy kaczor, z ktorym glownie spi, albo raczej na ktorym spi), biega za pileczkami z dzwoneczkiem i za 'zwyklymi' plastikowymi.
"Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał"--P.Coelho "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam"

Myka

 
Posty: 57
Od: Pon cze 20, 2005 14:11
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Wto cze 21, 2005 17:53

u mnie jako odstraszacz dziala przerazliwie glosna zabawka piszczaca dla... psow :oops: tylko nie mozna jej za blisko do kota przykladac...
niektorzy uzywaja spryskiwacza z woda, jeszcze inni wala gazeta po nosie (osobiscie nie polecam)

co do tyleczka - powinien sie sam nauczyc ale nie wiem moze to jest problem rozwolnienia skoro mu tak skleja - czy on nie ma luznej kupki??

co do zabawek: polecam piszczaca myszke, takie kulki, taka myszke, taka pileczka jest miekka - nie zrobi kotu krzywdy nawet jak dostanie w leb - a dobrze sie odbija, i takie wedki

pozdrawiam
covu
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Wto cze 21, 2005 21:15

Myka pisze:jak go oduczac? krzyczec?


Ja moje koty spryskuję wodą. Pomaga :D Klaskanie kiedyś pomagało i podniesionym głosem "nie wolno" dopóki diablice nie wyniuchały, że to nie niesie żadnych konsekwencji (na przykład mokrego futerka)... teraz sobie mogę gardło zedrzeć i ręce, nie pomaga :twisted: Ale woda to całkiem całkiem, z takiego spryskiwacza do kwiatków :D
Co do zabawek - myszki, piłeczki, wszystko co grzechocze jest fajne :lol: A najfajniejsze jak jest na sznurku i można bez końca za tym ganiać bo paniusia tym rusza, miodzio :lol:
ObrazekObrazek Tosia(*) Figusia (*), Lubo i... mała Figurka :)

kasik30

 
Posty: 16485
Od: Pt lut 18, 2005 16:32
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 22, 2005 9:57

Wygląda na to, że kotek znalazł nie tylko dobry domek ale i zastępczą mamę :lol: Śliczny tudasek ! Życzę wszystkiego najlepszego i całkowitego zdrowia :lol:
Michalina + 2 ogony Tygrys i Teoś
Obrazek Obrazek Obrazek

michalinka

 
Posty: 192
Od: Śro gru 01, 2004 9:45
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Śro cze 22, 2005 17:15

pileczek i myszy na patykach to u nas dostatek bo frety uwielbiaja.

ostatnio kupilismy fretka paczke pileczek 100 sztuk (takie do basenow suchych) i kocio tez sie bawi.
http://galeria.fretki.org.pl/details.php?image_id=16508 Indi w pileczkach

Chodzi mi raczej o zabawki do gryzienia, zeby przerzucil sie z moich butow :P

A co do przyniesienia czegos na butach: Irlandia jest wolna od wscieklizny i nosowki, wiec niewiele wiecej zlego moge przytargac ;)
"Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał"--P.Coelho "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam"

Myka

 
Posty: 57
Od: Pon cze 20, 2005 14:11
Lokalizacja: Cork, Irlandia

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 504 gości