U mnie jest dośc histerycznie ale bez agresji.
Pelasia już w drodze ma rozszerzone źrenice, drży, mlaska (takie nerwowe oblizywanie), sierść z niej leci...u weta jest grzeczna ale potwornie zestresowana (kiedyś trzeba ją było wyciagać spod szafki)...wet zadowolony bo obywa sie bez uspokajaczy. Czasem zabuczy lub hyknie.
Herman - kiedyś dośc swobodnie...po badaniu/zastrzyku zawsze łaził po biurku weta i zwiedzał...teraz tez bardzo się boi i chce schować. Do tego trezba go mocno trzymać przy jakichkolwiek zabiegach - raz użarł mnie w rękę przy zastrzyku - jak wrzasnęłam - ale mi wstyd było
wizyty są dla mnie męczące - nie lubię stresować swoich kitów...i martwię się o nie jeszcze bardziej...