Czarna Bidusia odeszła :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 07, 2005 23:13

info z ostatniej chwili: Ania siedzi przy szafie 5 godzinę, co paręnaście minut siada coraz blizej Bidusi. Teraz siedzi już cała w szafie tuż obok niej. Właściwie to opierają się o siebie. Na razie na głaskanie jeszcze za wcześnie. Sądę, ze jak dobrze pójdzie to pierwsze "obgłaskiwania" będą możliwe za jakieś 2- 3 godziny.

Piter

 
Posty: 98
Od: Pon lut 07, 2005 17:54

Post » Pon lut 07, 2005 23:23

Piter pisze:info z ostatniej chwili: Ania siedzi przy szafie 5 godzinę, co paręnaście minut siada coraz blizej Bidusi. Teraz siedzi już cała w szafie tuż obok niej. Właściwie to opierają się o siebie. Na razie na głaskanie jeszcze za wcześnie. Sądę, ze jak dobrze pójdzie to pierwsze "obgłaskiwania" będą możliwe za jakieś 2- 3 godziny.


no nie moge 8O jestescie niesamowici

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Pon lut 07, 2005 23:23

powodzenia i pisz :D :ok:
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 07, 2005 23:31

mysle, ze kiedys powinnismy Piotra "wykorzystac" do stworzenia w kocim ABC planu oswojania nowego kota. Wszyscy na tym skorzystaja i proces adaptacji, nawet najwiekszych dzikusow, zmniejszy sie z 2 tygodni do kilku dni :D Wrzucimy do kociego ABC i wiele kotow na tym skorzysta :D Co wy na to? Piotr, co ty na to? Dasz sie namowic? Obecnie to preferowana jest metoda "dac swiety spokoj, sam sie przelamie", twojej metody nie znalam 8O
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 08, 2005 2:20

ach... wzruszyłam się :cry:
cudownie się to czyta
cudownie, że koteczka ma taki dom :D :D :D :D :D
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Wto lut 08, 2005 2:37

Uff ... to już ostatni wpis dzisiaj :)
Krótko po północy zmieniłem Anię i rozgościłem się w szafie.
Posiedzieliśmy chwilkę (znaczy się ja i Biudusi) lekko oparci o siebie, po czym niby to niechcący musnąłem ją dlonią.

Bidunia: wrrrrrr, mrauuuuu, ssssss... no dobra, poczekamy .... po 10 minutach znowu niby to pzypadkiem, patrząc zupelnie w inną stronę muśnięcie ..cisza ... kolejne muśnięci ..cisza... dobra nasza myślę sobie i ... startuje w konkury do Bidy.

Nieco śmielej, ba nawet całkiem bezczelnie, na grzbiecie jak najbliżej ogona zaczynam delikatnie głaskać ją i poddrapywać obserwując pilnie koniec jej ogona (Bida w tym czasie leżała i nie za bardzo wiedziała co właściwie ma robić). Drapię, glaszczę, drapię ...od ogona do środka grzbietu i z powrotem ... cały czas patrze na koniec ogona. Jest! To na co czekalem ...sam koniuszek ogona poruszuł się, uniósl lekko w góre i opadl, i znowu do góry i na dół.
- Noooo, koleżanko Bidusiu to ja już Cię mam! :)
Nie patyczukując się dłużej zaczynam ją glaskać i drapać "na całego", obiema dłońmy. Kiedy doszedlem do uszu i skroni Bidunia całkiem zgłupiała: zaczęła się wyginać na wszystkie strony i włączyła "betoniarkę" (czyż "betoniarka nie jest czymś absolutnie wyjątkowym?)! Drapałem ją i głaskałem przez prawie pól godziny.

W końcu wziąłem ją delikatnie na ręce i położyłem sobie na kolanach.
- Wrrrr ... i cisza. Podrapałame ją jeszcze przez chwilę i dopiero wtedy zdecydowanie wskoczyła znowu na swoje miejsce w szafie. Wyszedlem z przedpokoju. Odczekalem 20 miut.
Czas na egzamin.

Podszedlem do szafy i zdecydowanym ruchem znowu zacząłem ją głaskać. Nie warczała, co więcej po chwili znowu zaczął się koncert mruczenia (hmm ...mam wrażeniem, że poprzedni właściciele nigdy jej nie drapali i nie głaskali w taki sposob jak ja to robiłem).

1:40 ... gdybyż ona wiedziała jaką przygotowałem perfidną zdradę :(

[Nie pisalem tego wcześniej ponieważ nie chciałem - być może- niektórych z Was martwić ale Bidusia w trakcie transportu postanowiła się w transporterku załatwić. I to w dodatku w konsystencji mocno zadkiej. No i oczywiście cała się upaćkała. Dosłownie cała. Już po 10 pierwszych minutach w całym domu unosił się zapach ktoremu do Chanel Nr 5 naprawdę dużo brakowało. No, ale chciał nie chciał, nosy domowników nie były przez te kilka godzin sprawą priorytetową.]

Wróćmy do ZDRADY. W trakcie intensywnych pieszczot dokonałem szybkiego przeglądu sytuacji i stwierdziłem, że - niestety - bez kąpieli Bidusi to się nie obędzie (ja zresztą również nadawalem się tylko do kąpieli bo efektem ubczonym "pieszczotek" były ręce po łokcie w czymś co nie przypominało odżywczej maseczki).

Czas więc na kąpiel. Pozwoliłem Bidzie wejść do szafy. Po czym spryskałem się odświerzaczem i założyłem kominiarkę (nie chciałem aby w trakcie tak przykrej czynności dla kota jak kąpel Bida zorientowała się kto jej to robi). Podszedlem do szafy i nie bacząc na warknięcia wziąłem Bidule i włożyłem do miski z przygotowaną kąpielą. Bida zdębiała. Zamurowalo ją kompletnie. Stała w tej misce (trzymałem ją delikatnie za grzbiet) i nie wiedziała co począć.

Nie czekając, aż się otrząśnie, szybko (w ciągu 2 - 3 minut) dokładnie ją umyłem, po czym zawinąlem w suchy ręcznik. Już oprztmniała i wyrywała się jak diabli, nie warcząc jednak ale jedynie poplakując. Wytarlem do prawie sucha i pozwoliłem wejść do szafy.

WOW! Kiedy kończyłem ten akapit Bida przemaszerowała przedpokojem. Luuuuuudzie jaka ona jest piekna!

Jutro "stanę na głowie" i zrobię jej kilka fotek abyście sami ją zobaczyli w całek krasie kociej urody :)

Nika: proces adaptacji każdego kota jest nieco inny. Choć ja stoję na stanowisku, że odrobina (czasami większa, czasami mniejsza) aktywności ze strony gospodarzy nowego domu i proces ten można wydatnie skrócić.

W przypadku takich kotów jak Bidunia trzeba działać szybko, bo tak naprawdę nie wiadomo było w jakim stadium stresu kociak się znajduje.

Idę spać (ale tylko jednym okiem) :D

Piter

 
Posty: 98
Od: Pon lut 07, 2005 17:54

Post » Wto lut 08, 2005 3:11

Piter pisze: - Noooo, koleżanko Bidusiu to ja już Cię mam! :)

:lol: :ok:
Gratuluje szczesliwego dokocenia :D
Piekna historia. Koteczka na pewno znajdzie u Was swoj dom.

Bidusia z rodu vel Bid, kotow nadwornych i ekskluzywnych macz :D
Coreczka ma fantazje, moze rosnie utalentowana pisarka? :D
Polecam zwrocic sie do Anji w celu zweryfikowania genezy rodu Bidusi; Anja jest ekspertem od arystokrackich koligacji kotow i rybikow :wink: :lol:

A jak reaguje reszta kociej zalogi? Jeszcze czeka Bidusie zapoznanie i "docieranie" z rezydentami. Zycze Wam, zeby przebieglo jak najbardziej bezstresowo.
U mnie rowniez jest jeden bidulek ze schroniska, ktory swoje przeszedl, i ktory dzisiaj jest jednym z najbardziej domowych kotow, jakie znam. Tak mocno kocha dom, swoje miseczki, swoje miejsca, swoja kocia kolezanke, nasze kolana, i kiedy mowimy do niego "Krolu Złoty", ze chyba nigdy sie tym nie naciesze.

Zastanawia mnie ta czapka kominiarka... nie do konca rozumiem point, bo jednak juz sie Bidusia troche osmielila u Was w domu, a tu nagle przyszedl obcy i dopadl ja... czy moglbys to wytlumaczyc?
Swoja droga, Misiaczka wykapalam zaraz po powrocie do domu, kiedy jeszcze byl w wielkim stresie, i nie wiedzial, co go z mojej strony czeka, i to pewnie bylo mega bledem...

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lut 08, 2005 13:56

dwa słowa - zaklinacz kotów
jestem poprostu 8O 8O 8O :D :wink:

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Wto lut 08, 2005 15:10

Piotr, jestem nieustajaco pod wrazeniem 8O 8O 8O :D
Pisz, co tam u Bidy, jak postepy ..... :D Czyta to sie rewelacyjnie, jak ksiazke z dobrym zakonczeniem :wink: Taki miod na serce, ze tak skolatana kotka tak szybko dochodzi do rownowagi 8O :D
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 08, 2005 15:14

:1luvu:
Czara (kociara :) ) i jej szczescia - syneczek Orlando - najpiekniejszy i najmadrzejszy chlopczyk na świecie i Penelopa (zwana Zlodziejem) - wiecznie glodna, ale przekochana!!!

Czara

 
Posty: 282
Od: Pon lut 10, 2003 15:12
Lokalizacja: okolice Wroclawia

Post » Wto lut 08, 2005 15:22

Inka pisze:
Piter pisze: - Noooo, koleżanko Bidusiu to ja już Cię mam! :)


Zastanawia mnie ta czapka kominiarka... nie do konca rozumiem point, bo jednak juz sie Bidusia troche osmielila u Was w domu, a tu nagle przyszedl obcy i dopadl ja... czy moglbys to wytlumaczyc?


Myślę, że chodzi o to, aby Bida nie kojarzyła go z nieprzyjemnymi sprawami. W tej chwili koteczka jest bardzo nieufna, Piter zaczyna zdobywać jej zaufanie, więc nie może tego zaprzepaścić przez kąpiel - no to przebrał się za kogoś zupełnie innego, inny wygląd, inny zapach :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lut 08, 2005 15:54

Jestem pod wrażeniem :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lut 08, 2005 17:53

Piiteeer!!

Dlaczego ja Cie nie spotkalam wczesniej? :)

Trudno znalezc koniec zachwytom nad Wami, ale moze te cuda jakos skonkretyzowac?
Nie mam pojecia, czym sie zajmujesz i czy czas ci na to pozwoli, ale gdyby w Twojej glowie powstala mysl o napisaniu czegos bardziej, czegos wiecej, czegos, co by za czas jakis przybralo forme papierowa, czegos o Twoich kotach i Wszych z nimi perypetiach, to.... bestseller murowany, pierwsza klasa! Kupuje w ciemno :)

Pozdrawiamy, 3-mamy kciuki i czekamy na wiecej, jeszcze duuuuzo :)

Natalia+CzarnyStefan+Tasmania+Fajka

Natalia_Wrocław

 
Posty: 146
Od: Śro sty 26, 2005 9:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 08, 2005 18:05

Witaj na Forum, Piotrze!

Mądrość Twoja na temat naszych kocich ulubieńców wprawiła mnie w pełne podziwu 8O! Piękne relacje!

Pozostaje tylko pogratulować Bidzie takiego domu :D!

Piter pisze:Słuch: mówić takim głosem jak do małego dziecka ... ale UWAGA: wolne tempo głosu, mówić cicho z wyraźnymi emocjami w głosie. Jak doprawić głos emocją tak aby był "wiarygodny" dla kota? przypomnij sobie jakąś sytuację z życia gdy mówiłeś lub mówiłaś do kogo głosem pełnym ciepła i troski ... Przypomnij sobie jak to było, zobacz i usłysz to w JAKI sposób wtedy mówiłaś lub mówiłeś.

Jeju - mój TŻt właśnie tak do kotów mówi! A one zachwycone są! To już teraz wiem, dlaczego :D.
Aleksandra + dwóch synów, cztery (na razie ;) ) ogony kocie i jeden (wystarczy ;) ) psi.

jasenka

 
Posty: 1468
Od: Wto lip 20, 2004 9:15
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Wto lut 08, 2005 18:15

WITAM PITER!
Ja też tu padam z zachwytu
nie mam słów po prostu
takich ludzi potrzeba więcej na świecie
jak CI zazdroszcze,ze jestes z dziada i pradziada kociarzem
ja musialam szukac rad-pomocy-czytać-pytać-a nie miałam wtedy internetu-wet.niestety nie miał żadnych rad-to co mówił było straszne po prostu
POZDRAWIAM SERDECZNIE cala Wasza rodzinke
mizianki dla stadka
ja tez chce 3 kota :crying: a TZ nie chce :crying:

Gudik

 
Posty: 633
Od: Wto sty 04, 2005 21:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 220 gości