Kacperek caly wieczór i noc przesiedział za lodówka drąc sie w niebogłosy. Wściekle i wrzaskliwie. Jak tylko jak potrafi wrzeszczeć wystraszony 2.5 miesięczny kociak.
Wszyscy mielismy go dosć i poważnie rozwazalisy oddanie go spowrotem. ale drugiego dnia wylazł zza lodówki pozwolił sie wziąc na ręce i juz właściwie nie chciał z tych rak zejść.
to było najsłodsze i najmilsze kocie, jakie kiedykolwiek było u nas.
Marysia była tak słodka i kochana jak on.