Nasza kotka ma prawie rok. Dostala pierwsza rujke, a my--planujac sterylizacje--pojechalismy z nia na zastrzyk hormonalny. Strasznie zaluje tej decyzji. Kotka z niezwykle zwinnej szczuplej reagujacej na najmniejszy ruch slodyczy zamienila sie w gruba nieruchoma kule siedzaca w jednym miejscu i przemieszczajaca sie jedynie w strone kuchni (przed byla niejadkiem, po--wpada w ROZPACZ kiedy jedzenie sie skonczy.wodzi za mna wzrokiem czy juz nakladam na miske). Wisi jej tluszczyk--bardzo duzo, na moje oko utyla w ciagu miesiaca 2-2.5 kilograma. a wazyla niewiele ponad 2.5 wiec roznica jest widoczna. Szczegolnie widoczny jest kontrast z druga kotka,ktora zawsze byla masywniejsza--teraz jest chucherkiem, a nasza starsza jest teraz przy niej kolosem.
Podalismy zastrzyk zeby wysterylizowac malucha. Powinnismy to zrobic w przeciagu 3 tygodni. Ja sie jednak waham--czy jest szansa, ze kiedy kotka otrzasnie sie z zastrzyku stanie sie na powrot soba--to jest: odzyska sprawnosc, figlarna osobowosc, worci do normalnego sposobu jedzenia. Czy tez te zmiany sa permanetne? Chcialabym dac jej dojsc do siebie---dac przejsc kolejna ruje (kot totalnie domowy,bez ryzyka zaciazenia) i wysterylizowac ja za kilka miesiecy kiedy bedzie juz soba. Czy to dobra decyzja? jedno wiem na pewno--hormonom zdecydowane NIE!!!