» Nie sty 30, 2005 13:05
Fraszko ja nie zrezygnowalam... po prostu było mi głupio z powodu historii z Miodunką... niestety nie jestem w schronisku na tyle często zeby wiedzieć jak się czują i w jakim stanie są koty, a Pani Iza nie miała czasu żeby odpowiadac na moje pytania, wet byl zajety... kilkakrotnie pytalam o namiary do wolontariuszek ale nie dostalam odpowiedzi... nie jestem w stanie nikomu zapewnic w jakim stanie będzie kot bo co z tego ze wet mi powie, że jest ok skoro potem się okazuje, że wcale tak nie jest... nie mogę być w schronisku częściej niż dwa, trzy razy w mięsiącu, a bez współpracy kogoś ze schroniska to nie ma sensu... bo co ja mogę o tych kotach powiedzieć, tylko tyle, ze któryś jest przytulaśny... a to trochę za mało...
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola