Znalazłam ją dwa tygodnie temu na naszej działce. Kotka sąsiadów...
Wiecznie głodna, zapchlona, zarobaczona... Już tyle razy rodziła dzieci, a
oni je zabierali i mordowali... Siedziała pod płotem i krwawiła z pyszczka.
Prawdopodobnie wpadła pod samochód. Zabraliśy ją do kliniki wet. Zrobiono jej prześwietlenia, okazało się, że ma połamaną szczękę, podniebienie i żuchwę... Teraz jest już po operacji. Czeka, aż ją stamtąd zabiorę. Potrzebuje dachu nad głowa i opieki przez przynajmniej 5 tygodni, bo przez ten czas będzie miała zrutowaną szczękę i wystające z pyszczka druty będą wymagać nadzoru i pielęgnacji. Koszty operacji kotki, jej odpchlenia, odrobaczenia i ew. późniejszej sterylizacji pokryję oczywiście. Ale nie mogę się kicią zaopiekować. Mieszkamy w małym mieszkaniu z dwoma kocurami i dwumiesięcznym niemowlakiem. Nie mamy warunków nawet na czasowe przechowanie kici. Siedzi więc w klinice wet. i czeka... Nie pozwolę, by wróciła do swojego starego domu, gdzie jedzenie było świętem, a każda kolejna ciąża kończyła się mordem dzieci. Zresztą sąsiedzi na naszą propozycję sterylizacji kotki zareagowali kiedyś tak brzydko, że wyraźnie juz rozumiemy, że nie należy się w ich podwórko wtrącać. Kicia jest piękna: ruda, pręgowana, z białym brzuszkiem i skarpetkami. I niesamowicie ufna i łasząca się do każdego. Mieszkała do teraz na podwórku. Korzysta z kuwety, ale tylko, gdy znajduje sie w niej piasek z ogródka, nie koci żwirek. Przez kilka tygodni mieszkała u nas po ostatniej ciąży (oba nasze kociaki, to jej dzieci). Nie jest kłopotliwa, ale bardzo zaniedbana. Wymaga dożywienia i duuuużo serca. Błagam ludzi dobrej woli! Pomóżcie mi znaleść dla niej jakiś dom! Nie pozowlę, żeby wróciła na "swoje" podwórko! Sąsiedzi nawet nie zauważyli, gdy kicia z krwawiącym pyszczkiem kręciła ósemki między ich nogami błagając o pomoc... Nie pozwolę jej tam wrócić, ale też nie mam co z nią zrobić... Teraz siedzi w klinice, ale lada dzień muszę ją stamtąd zabrać no i coś z nią zrobić. Pomóżcie proszę... Niestety nie dysponuję żadnym jej zdjęciem. Jestem z Poznania.