Skandal w poznanskim schronisku

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 28, 2005 20:22

Przepraszam Cię, ARKO, bardzo za to, co napiszę, ale tracę cierpliwość. Dla mnie problem tych mastiffów nie jest aż tak ważny, żebym miała mieszać z błotem schronisko i dyskredytować całą jego dotychczasową działalność. Ciekawa jestem, ile takich super rasowych psów przewinęło się przez schronisko w ciągu ostatnich 10 lat, ze należy z tego robić aż taką aferę?
Psy się sprzedaje? Pisałam już - dla mnie OK, jeśli te pieniądze pójdą na działalność schroniska. I jeśli spodoba mi się jakiś schroniskowy rasowiec, to zapłacę za niego.
Czy według Ciebie schronisko może sobie wobec tego pozwolić na wydawanie niekastrowanych kotów, po to, by za rok kastrować ich niechciane potomstwo? Koty rozmnażają się szybciej i liczniej niż psy, więc uważam, że to one powinny mieć pierwszeństwo przy takich zabiegach. I tyle.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 28, 2005 20:27

Mysia pisze:Chenti, ja nie twierdzę, że to jest dobrze, gdy wydaje się niesterylizowane suki, jednak byłoby tak samo źle, gdyby wydawano niesterylizowane kotki. Jeśli miasto nałożyło na schronisko obowiązek (bo podejrzewam, że tak było) sterylek bezdomnych kotek, to to plus sterylki i kastracje kotów schroniskowych plus obchód schroniska (które jest jednak trochę większe od swarzędzkiego) plus różnego rodzaju operacje dokonywane na psach i kotach ze schroniska, które w końcu też chorują czy przywożone są po wypadkach - chyba całkiem sporo pracy, nie sądzisz?


Owszem sporo-i chyba ktos kto prowadzi schrnisko powinnien powiedziec, ze w schronisku JEST TO NIE wykonalne.
No nie wiem jakie sa rzadu w Poznaniu czy dyktatorskie? Chyba konsultuja z kierownikiem czy on jest w stanie wykonac takie zadanie majac na glowie iles tam zwierzat, prawda?

Tego by brakowalo jeszcze aby warszawskie musialo wykonywac takie zabiegi. Jak zapewne czytasz robia to kliniki na miescie, osobne zlecenie miasta.

Dziwie sie tez ze powiatowy lekarz weterynarii do tego dopuscil. Czy kotki wolnozyjace siedza 15 dni w schronisku, kwarantanna i potem sterylka? Czy sa dwa gabinety zabiegowe w schronisku?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt sty 28, 2005 20:35

ARKO, moje imię i nazwisko mogę Ci podać na pw i zapewniam Cię, że ani nie brzmi ono Grzegorz Lachowicz, ani nie zasiadam we władzach miasta, więc nie do mnie te pytania. Chcesz pisać pisma? Pisz, droga wolna, ja mam inne zajęcia.
Uważam, że to dobrze, że osoby wyłapujące dzikie kotki wiedzą, że jest jedno, konkretne miejsce w Poznaniu, do którego mogą je przywieźć i nie muszą wydzwaniać po klinikach, prosić o jakieś talony itp.
Chcesz umierać za niesterylizowane suki - proszę bardzo. Ja nie zamierzam.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 28, 2005 20:53

ARKA pisze:
To samo Agnieszko mozna powiedziec o kocicach-prawda?
Agnieszko-SCHORONISKO jest dla ZWIERZAT bezdomnych.


A czy potracony przez samochod wolnozyjacy kot nie zasluguje na to zeby mu w schronisku pomocy udzielono?
Jednakze przyznam sie szczerze - ze dla mnie osobiscie bardzo trudne jest ocenienie czy wiekszosc kotow "wolnozyjacych" to koty faktycznie dzikie, niezalezne od czlowieka - czy po prostu koty udomowione acz porzucone, ktore jakos sobie radza, czesto gorzej niz lepiej, przewaznie przez ludzi dokarmiane i leczone.
Jakie jest kryterium oceny - kot wolnozyjacy i kot bezdomny?

I prawde mowiac jestem zalamana takim podejsciem WYBIORCZYM do problemu bezdomnosci zwierzat. Tylko koty a reszte to pies mial.........


A ja wlasnie cos takiego u Ciebie widze, niestety.
Choc to bardzo subiektywna ocena, przyznaje.
W wiekszosci schronisk to wlasnie koty sa na drugim miejscu - albo wogole sie ich nie przyjmuje - jak np. w Lublinie, albo siedza w jakichs malych, praktycznie nie sprzatanych klatkach i gdyby nie wolontariusze to juz wogole uzywanie slowa "schronisko" byloby gleboka ironia.
Mysia pisze ze w schronisku sa kastrowane wszystkie koty i maja dobrze. Ja sie ciesze ze choc one. Bo w duzej ilosci schronisk wegetuja i psy i koty.

To sa Twoje takie spostrzezenia nie jest to potwierdzone zadnymi badaniami.


A jakie badania mowia ile to psow a ile kotow jest rocznie porzucanych?
Masz takie dane? Chetnie sie ustosunkuje.

Nie zartuj-ludzie nie dziela sie na takich co tylko sa wrazliwi na psy a na koty juz nie czy tez zajaca rannego w lesie kopna.
Albo ktos ma wrazliwosc albo nie, albo udaje ze ma.


Zdarzaja sie ludzie ktorzy psow nie lubia - a takze tacy ktorzy nie lubia kotow. I nie wmowisz mi ze tak nie jest.
Ale w tym akapicie nie chodzi o wrazliwosc.
Ludzie biegajacych luzem psow po prostu sie boja - i stad wezwania do schroniska - o ich odlowienie.
Kotow jest wszedzie duzo - nikt nie bedzie dzwonil do chroniska tylko dlatego ze jakis nowy kot lazi po okolicy.
Pomijam juz taki szczegol ze chore koty czesto sie chowaja w dziurach, piwnicach - nie rzucaja sie w oczy.


Chyba Agnieszko zartujesz, prawda? Albo ktos ma szczescie albo go nie w 'spotkaniu' z rozpedzonym samochodem..


Nie - nie zartuje.
Kot ma inna budowe anatomiczna niz przecietny pies. Jest znacznie bardziej delikatny i szybciej ginie. Jesli nie zginie na miejscu - to zwieje w krzaki i tam umrze, niezauwazony. Jest tez mniejszy niz przecietny pies -wielkosc zwierzecia rowniez ma znaczenie.
Mam takie cholerne szczescie ze widzialam cala mase wypadkow z udzialem zwierzat. Zaden kot nie przezyl. Psy - a i owszem. Jeden - przejechany najpierw przednim a potem tylnym kolem przez ciezkiego Mercedesa - jak sie okazalo mial tylko peknieta w 3 miejscach szczeke.


Szczegolnie te nagminnie do lasow wywozone..


A myslisz ze kotow do lasu sie nie wywozi?
Nie wywala na wsiach?
Zapraszam do mnie do pracy - codziennie po okolicy sie szwedaja porzucone psy i koty. Ostatnio - w ciagu 2 miesiecy do mnie do pracy przez plot wrzucili 4 koty.

Agnieszko, to tez zart prawda?.


Dlaczego zart?
Pogadaj z karmicielkami - ile kotow urodzilo sie na danym terenie z typoowo wolnozyjacych kotek i doroslo - a ile pojawilo sie nagle, zagubionych, w wyrazny sposob domowych - lub kociakow.

Po pierwsze, Agnieszko czy ty mieszkasz w Los Angeles czy W-wie?
Nie bardzo rozumiem dlaczego mnie pytasz-idz, dowiedz sie,sprawdz-i napisz tu nam..


Po kilku miesiacach bywania tam - obiecalam sobie ze moja noga tam nie postanie wiecej. I zamierzam tej obietnicy dotrzymac.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt sty 28, 2005 21:02

Mysia pisze:Chenti, ja nie twierdzę, że to jest dobrze, gdy wydaje się niesterylizowane suki, jednak byłoby tak samo źle, gdyby wydawano niesterylizowane kotki. Jeśli miasto nałożyło na schronisko obowiązek (bo podejrzewam, że tak było) sterylek bezdomnych kotek, to to plus sterylki i kastracje kotów schroniskowych plus obchód schroniska (które jest jednak trochę większe od swarzędzkiego) plus różnego rodzaju operacje dokonywane na psach i kotach ze schroniska, które w końcu też chorują czy przywożone są po wypadkach - chyba całkiem sporo pracy, nie sądzisz?

Sądzę.Schronisko poznańskie jest faktycznie większe. Ma ok.400 psów , 60 kotów, 26 pracowników , weta na etacie.
My mamy 200 psów , 20 kotów , 3 pracowników i weta przez 4 h tygodniowo.
Mysiu jesteś wolontariuszką?Długo?

chenti

 
Posty: 6
Od: Pt sty 28, 2005 19:18
Lokalizacja: swarzędz

Post » Pt sty 28, 2005 21:08

Blue. Też się cieszę ,że w Poznaniu koty mają się dobrze (w S-dzu też), ale poznańskie schronisko to nietylko koty. Ja wiem ,że to kocie forum ,ale nie macie litości dla psów i innych zwierząt?

chenti

 
Posty: 6
Od: Pt sty 28, 2005 19:18
Lokalizacja: swarzędz

Post » Pt sty 28, 2005 21:09

Chenti, niedługo, ale schronisko mam o parę ulic od domu.
W schronisku zajmuję się kotami i mam zamiar to robić - po prostu to - nie zbawiać świat i walczyć o każdą niesterylizowaną sukę. Mnie w tej chwili w zupełności wystarcza to, że koty mieszkają tam w niezłych warunkach i choćby to jest dla mnie powodem, by myśleć o schronisku raczej dobrze niż źle.
Nie mam zamiaru wdawać się w przepychanki, które schronisko robi to, a które tamto. Mam zamiar założyć klapki na oczy i zająć się tym, co zamierzam tam robić. Jak wiesz, w poznańskim schronisku wolontariusze nie są mile widziani, więc tym bardziej uważam, że skoro jestem jedną z nielicznych, która może tam coś robić i jest witana z coraz większym zadowoleniem, to nie będę tego niszczyć tylko dlatego, że kierownik każe ludziom płacić za psy rasowe albo nie sterylizuje wszystkich suk.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 28, 2005 21:14

chenti pisze:Blue. Też się cieszę ,że w Poznaniu koty mają się dobrze (w S-dzu też), ale poznańskie schronisko to nietylko koty. Ja wiem ,że to kocie forum ,ale nie macie litości dla psów i innych zwierząt?


Chenti, ja mam litość, ale nie mam możliwości. W kociarni mogę sobie usiąść na podłodze, gadać dwie godziny do kotów, "socjalizować" je, robić im zdjęcia i zyskiwać ich zaufanie. Mogę, bo kociarnia jest taka, a nie inna. Z psami tego samego nie zrobię. Jeśli zacznę się wykłócać, któregoś pięknego dnia przez domofon usłyszę, że nie jestem już mile widziana. Stracą na tym koty i stracą także psy, bo im również zaczęłam robić zdjęcia.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 28, 2005 21:21

Mysia teraz Cię rozumię. Poważnie. To dobrze , że chcesz robić swoje. Wiem o co chodzi. Nie zbawiaj świata , ale nie broń złych rzeczy i pozwól innym działać :roll: .

chenti

 
Posty: 6
Od: Pt sty 28, 2005 19:18
Lokalizacja: swarzędz

Post » Pt sty 28, 2005 21:28

chenti pisze:Mysia teraz Cię rozumię. Poważnie. To dobrze , że chcesz robić swoje. Wiem o co chodzi. Nie zbawiaj świata , ale nie broń złych rzeczy i pozwól innym działać :roll: .

Nie bronię złych rzeczy. Uważam, że wszystkie niehodowlane zwierzęta powinny być sterylizowane. Ale uważam też, że za zwierzęta ze schronisk powinno się płacić i uważam także, że za psa rasowego powinno się zapłacić więcej niż za "kundelka-pokraczkę", oczywiście w granicach rozsądku.
Wiem też, że przez paru "pyskaczy", robiących awantury o coś, o czym nie mieli wielkiego pojęcia, schronisko ma taki a nie inny stosunek do osób z zewnątrz.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 28, 2005 21:29

Mysia pisze: Jeśli zacznę się wykłócać, któregoś pięknego dnia przez domofon usłyszę, że nie jestem już mile widziana. Stracą na tym koty i stracą także psy, bo im również zaczęłam robić zdjęcia.


Czyli sama wiesz ,że nie jest różowo prawda? Już Cię nie męczę i powodzenia .

chenti

 
Posty: 6
Od: Pt sty 28, 2005 19:18
Lokalizacja: swarzędz

Post » Pt sty 28, 2005 21:34

chenti pisze:
Mysia pisze: Jeśli zacznę się wykłócać, któregoś pięknego dnia przez domofon usłyszę, że nie jestem już mile widziana. Stracą na tym koty i stracą także psy, bo im również zaczęłam robić zdjęcia.


Czyli sama wiesz ,że nie jest różowo prawda? Już Cię nie męczę i powodzenia .


Wiem, że NIGDZIE nie jest różowo.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 28, 2005 21:57

Mysia pisze:Wiem, że NIGDZIE nie jest różowo.

Zgadzam się . Tylko , że z różnych powodów. A sterylka to priorytet.

chenti

 
Posty: 6
Od: Pt sty 28, 2005 19:18
Lokalizacja: swarzędz

Post » Pt sty 28, 2005 22:07

chenti pisze:
Mysia pisze:Wiem, że NIGDZIE nie jest różowo.

Zgadzam się . Tylko , że z różnych powodów. A sterylka to priorytet.

Owszem, to jedna z ważniejszych spraw, ale nie wierzę, by to, że w Poznaniu nie sterylizuje się wszystkich zwierząt wynikało ze złej woli, zwłaszcza, że np. w Niemczech to również nie jest powszechna praktyka.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 28, 2005 22:21

chenti pisze:Blue. Też się cieszę ,że w Poznaniu koty mają się dobrze (w S-dzu też), ale poznańskie schronisko to nietylko koty. Ja wiem ,że to kocie forum ,ale nie macie litości dla psów i innych zwierząt?


Ale czy ja gdzies napisalam ze nie mam litosci dla psow? Raczej nie...
Ja po prostu umiem sie cieszyc z tego co jest - a wiec z tego ze choc koty maja dobrze akurat w tym schronisku. Bo w wiekszosci w tragicznych warunkach przebywaja i one i psy.
Kastracje? Dla mnie nie jest wazne czy wykastruje sie 100 kotek czy 100 suk ktore moga w niekontrolowany sposob zajsc w ciaze - wazne jest ze tych kastracji dokonano i ze te 100 zwierzat juz nie bedzie rodzilo mlodych - czy to takich ktore potem zasila szeregi zwierzat schroniskowych, bezdomnych - czy nie dozyja doroslosci.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 292 gości