Od pani od przechowania moich kotek TZa dostalam liste z kocietami. Wlasnie dzwonila do mnie kobieta o kotke wiec pofatygowalam sie i obdzwonilam te numery z kocietami zeby sie zorientowac gdzie jest jakas kotka mala do wydania i pod jednym numerem mialy byc 4 kocieta.
Dzwonilam tam, jakas starsza pani powiedziala ze 1 juz poszedl do nowego domu, 1 kocurek jeszcze jest, a 2 dzisiaj w nocy zmasakrowal lis, jedna koteczke zagryzl a druga tak zmasakrowal (odgryzl jej nogi) ze maz tej babki ja dobil zeby sie nie meczyla .
Tego kocurka trzeba jak najszybciej wydac, babcia mowi ze teraz go juz w domu bedzie trzymac (ja nie wiem gdzie one poprzedno byly:strach: !).
Te kociaki sa od chyba jej kotki podworkowej. Mowilam zeby ona ja wysterylizowala ale ona mowi ze nie ma kasy, zaproponowalam ze zalatwie jej sterylke na talon niech tylko ja dowiezie, zgodzila sie. Zal mi tych kociat zabitych, chcialam zeby ta kotka juz nie rodzila, mysle ze moge na talon jej te kotke ciachnac. Ja mysle ze nic w tym zlego nie ma... choc niby talony sa na bezdomne no ale do cholery jak maja takie sytuacje sie powtarzac co pol roku to ja naklamie nawet ze to bezdomny kot a tylko dokarmiany!
Kocurek ma 4,5 miesiaca, jest ponoc sliczny, czarny z bialymi lapkami, bialym brzuszkiem i jakims bialym znaczeniem na pyszczku. Zdjec nie mam i raczej nie bede miec...
pomozcie!!!!!!!!