Chciałam dziś kupić karmę dla Saminki i poszłam do osiedlowego sklepiku. A że byłam z synkiem, więc trochę czasu tam już byliśmy, gdy weszła pani około 60-tki.
Ma pan karmę RC 31? pytam sprzedawcę.
Pani uszu nadstawiła...
Pan -niestety wczoraj sprzedałem ostatnią, a dziś nie byłem w hurtowni...
Ja-acha, a ma pan malt-pastę 100-tkę???
Pani juz ma radary, a nie uszy...
Pan-mam tylko małą i to ostatnią...
I tu do akcji wkracza pani-a jakiego kotka ma pani, persa???
Ja-nie, MCO...
Pani-a nie zna pani kogoś, kto ma persa???
Ja z nadzieją i myślą o forum- nie, a co, szuka pani kociaka dla siebie???
A pani na to- nie, mam persiczki i chciałam dla nich kocura, nie musi byc pers z rodowodem, ale żeby wyglądał jak pers...
Ja- a po co pani kociaki???
Pani- aaa, kociaki się sprzeda, ale najważniejsze, żeby sobie kociczki poużywały...
Ja- ,
Pan sprzedawca - ,