Po co nam to....?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 21, 2005 9:36 Po co nam to....?

Wcześniej czy później chyba każdy z Nas dochodzi do wniosku, że ma w swoim domu całą masę zbędnych rzeczy. Kiedy kupowaliśmy je wydawały nam się niezwykle potrzebne, ale kiedy zamieszkały z nami kociaki zmieniliśmy zdanie. Czy Wy też tak macie? Mając w domu koty nagle okazuje się, że ta sofa i te fotele wcale nie są takie potrzebne...przecież można wygodnie siedzieć na ziemi, albo takie firanki....są miejscem gromadzenia się kurzu i w zasadzie zupełnie zbędne. Albo na przykład takie kwiatki....męczą sie w doniczkach...przeciez lepiej podziwiać roślinność w parku:-) Albo białe koszule męża...w zasadzie po co mu takie? Przecież fajniejsze są takie nakrapiane kocimi łapkami. To podobno najmodniejszy deseń w tym sezonie:-). Echhhh kociaki demolaki....

Bagirka

 
Posty: 379
Od: Nie sty 02, 2005 17:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 21, 2005 9:48

Zawsze myślałam, że jak kupię końcu swoje mieszkanie, to urządzę je sobie tak żeby było pięknie i wygodnie .... :lol: Ma już swoje mieszkanie. Urządzone jest tak żeby:
- przede wszystkim koty nie zrobiły sobie krzywdy
- nie trzeba było uczyć koty, że tu nie wolno wchodzić, bo: zwalicie to, zwalicie tamto (w końcu to też ich mieszkanie i one mi nie mówią gdzie mi wolno chodzić a gdzie nie .... :roll: )
- podczas galopad i kocich walk nie ucierpiało mieszkanie
- itd, itp
I wiecie co jest najśmieszniejsze, że tak urządzone mieszkanie jest piękne i wygodne ... :D Tak jak chciałam :D

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Pt sty 21, 2005 9:57

Właśnie :D ja zawsze lubiłam dośc ascetyczne wnętrza , bez bibelotów, orazków i zdjęc rodzinnych na komodzie, z możliwie niewielką ilością mebli i bez nadmiaru roślin - właściwie nie musiałam przystosowywać mieszkania do kota. Tyko kubek na szczoteczke do zębów i dywanik w łazience przykleiłam do podłoża "na stałe" :roll: I mieszkanie dalej mi się podoba
tylko ten :evil: żwirek

eela

 
Posty: 1535
Od: Wto lip 13, 2004 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 21, 2005 10:40

a nasze bardzo łądnie wpasowały sie do mieszkania z bibelotami. Newton wariat mimo codziennych gonitw od 1,5 roku nie stłukł mi NIC prócz jednej lampki, która mi się i tak nie podobała. A w sprawie firanek zawarlismy kompromis: te w sypialni należą do kotów (i piękne powyciąganie nitki walają się po podłodze), a te w dużym pokoju są nasze (nawet nie tknięte)
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 21, 2005 10:54

No i po co komu czarne i granatowe ubrania ? czarny kolor postarza i jest niemodny :twisted: Za to bibelotów mogę mieć do woli, chyba że je osobiście zdezintegruję :wink:
pozdrawiamy
Merlin i Dominik

Obrazek

Aguteks

 
Posty: 674
Od: Wto wrz 30, 2003 9:14
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt sty 21, 2005 11:03

Na poczatku przedstawie w skrocie moja sytuacje: niby mieszkam tylko z chlopakiem, mieszkanie dwupokojowe, ale rachunki placi moja matka, zakupy tez ona nam robi :roll: Ja studiuje wieczorowo, TZ uczy sie zaocznie (wlasnie zdaje ostateczne egzaminy) i nigdzie nie pracujemy. TZ ze wzgledu na brak pracy w naszym miescie (teraz konczy Technikum, wczesniej byl po zawodowce) a ja dlatego ze nie umiem pogodzic pracy ze studiami. Probowalam i przez to zawalilam jedna sesje ale juz jest OK. Chcialabym pracowac i nadal poszukuje pracy ale lekkiej, gdzie mialabym czas na nauke i gdzie pracodawca uwzglednialby fakt ze o 15.00 musze skonczyc prace zeby dojechac na uczelnie. TZ w marcu skonczy szkole i wtedy bedzie szukal pracy (mamy nadzieje w tym roku wyprowadzic sie na swoje i nie byc od nikogo zaleznym). A teraz na temat: wszystkie pieniazki jakie otrzymujemy od TZ-ta mamy lub od mojej przeznaczamy na kotki ;) Jak jest ciezki miesiac, to czasami nie zjem obiadu ale kotki nigdy glodne nie chodza. Nawet jak mam np. spotkanie z kolezankami i kolegami z uczelni na jakims piwku, to zaraz sobie kalkuluje co bym mogla kupic za to moim kotkom i to wydaje mi sie o wiele bardziej wazniejsze niz jakies tam spotkanie. Mysle ze nasze przyszle mieszkanie tez bedziemy urzadzac tak, zeby kotkom byloi w nim wygodnie ;) Drapaka nie mam jeszcze, wiec jak kotki drapia tapete w przedpokoju (wyglada juz jak tarka ;) ) to sobie tlumacze, ze i tak stara byla. Widok dwóch szalejacych po całym mieszkaniu kotków jest jednym z najwspanialszych widoków, który rekompensuje mi wszystko ;) Pozdrawiam.

KaLciA

 
Posty: 622
Od: Pon sty 03, 2005 22:49

Post » Pt sty 21, 2005 11:08

U mnie Tygrys okazał się bardzo wpsaniałym współmieszkańcem, nic nie zbił, jedynie niszczy nową kanapę, ale co tam i tak mi się nie podoba, jakaś taka duża.
Teosiek nie niszczy nic.
Acha w domu mam kolekcję słoni z porcelany (jakieś 60) w ogóle zbieram bardzo różne rzeczy, pełno zdjęć w ramkach. Nic nigdy nie zostało zniszczone, może czasami zwalone - przez przypadek.
Michalina + 2 ogony Tygrys i Teoś
Obrazek Obrazek Obrazek

michalinka

 
Posty: 192
Od: Śro gru 01, 2004 9:45
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Pt sty 21, 2005 11:11

Otoz to :wink:
Kwiatki przewedrowaly do sypialni gdzie kotki wstepu nie maja, dywan jest tylko dla kotkow (nie lubie dywanow) zeby sobie lebkow nie poobijaly podczas zapasow na parkiecie :roll: , kolumny od sprzetu DVD sa po to zeby wskakiwac z nich na szafke, drapak z reszta sluzy do tego samego, granatowy fotel jest idealny do tarzania sie bo na nim najbardziej widac biale klaki :twisted: , do spania swietny jest dywanik przy wejsciu bo tam najbrudniej (po co te dwie kocie budki, moge sobie w nich sama spac :twisted: ) a odbite nosy na szybach - no coz, sama slodycz :lol:
Kuchnia, lazienka, salon nalezy do kotow, sypialnia i garderoba sa moje :twisted:

Agi

 
Posty: 15539
Od: Pt maja 17, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt sty 21, 2005 11:14

KaLciA pisze:Na poczatku przedstawie w skrocie moja sytuacje: niby mieszkam tylko z chlopakiem, mieszkanie dwupokojowe, ale rachunki placi moja matka, zakupy tez ona nam robi :roll: Ja studiuje wieczorowo, TZ uczy sie zaocznie (wlasnie zdaje ostateczne egzaminy) i nigdzie nie pracujemy. TZ ze wzgledu na brak pracy w naszym miescie (teraz konczy Technikum, wczesniej byl po zawodowce) a ja dlatego ze nie umiem pogodzic pracy ze studiami. Probowalam i przez to zawalilam jedna sesje ale juz jest OK. Chcialabym pracowac i nadal poszukuje pracy ale lekkiej, gdzie mialabym czas na nauke i gdzie pracodawca uwzglednialby fakt ze o 15.00 musze skonczyc prace zeby dojechac na uczelnie. TZ w marcu skonczy szkole i wtedy bedzie szukal pracy (mamy nadzieje w tym roku wyprowadzic sie na swoje i nie byc od nikogo zaleznym). A teraz na temat: wszystkie pieniazki jakie otrzymujemy od TZ-ta mamy lub od mojej przeznaczamy na kotki ;) Jak jest ciezki miesiac, to czasami nie zjem obiadu ale kotki nigdy glodne nie chodza. Nawet jak mam np. spotkanie z kolezankami i kolegami z uczelni na jakims piwku, to zaraz sobie kalkuluje co bym mogla kupic za to moim kotkom i to wydaje mi sie o wiele bardziej wazniejsze niz jakies tam spotkanie. Mysle ze nasze przyszle mieszkanie tez bedziemy urzadzac tak, zeby kotkom byloi w nim wygodnie ;) Drapaka nie mam jeszcze, wiec jak kotki drapia tapete w przedpokoju (wyglada juz jak tarka ;) ) to sobie tlumacze, ze i tak stara byla. Widok dwóch szalejacych po całym mieszkaniu kotków jest jednym z najwspanialszych widoków, który rekompensuje mi wszystko ;) Pozdrawiam.



Za przyszłosć.. :piwa: ..i spełnienie..

vienna

 
Posty: 1817
Od: Pt sie 20, 2004 8:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 21, 2005 11:15

Devonio ma przebieg bezwypadkowy.
Gizmuś udowodnił, że miałam badziewny wieszak na ręczniki w łazience :twisted: oraz wymusił eksmisję większości kwiatków.
Poza tym mam w domu masę bibelotów i innych pierdułek ale póki co wszystko jest w stanie idealnym.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt sty 21, 2005 11:17

vienna pisze:
KaLciA pisze:Na poczatku przedstawie w skrocie moja sytuacje: niby mieszkam tylko z chlopakiem, mieszkanie dwupokojowe, ale rachunki placi moja matka, zakupy tez ona nam robi :roll: Ja studiuje wieczorowo, TZ uczy sie zaocznie (wlasnie zdaje ostateczne egzaminy) i nigdzie nie pracujemy. TZ ze wzgledu na brak pracy w naszym miescie (teraz konczy Technikum, wczesniej byl po zawodowce) a ja dlatego ze nie umiem pogodzic pracy ze studiami. Probowalam i przez to zawalilam jedna sesje ale juz jest OK. Chcialabym pracowac i nadal poszukuje pracy ale lekkiej, gdzie mialabym czas na nauke i gdzie pracodawca uwzglednialby fakt ze o 15.00 musze skonczyc prace zeby dojechac na uczelnie. TZ w marcu skonczy szkole i wtedy bedzie szukal pracy (mamy nadzieje w tym roku wyprowadzic sie na swoje i nie byc od nikogo zaleznym). A teraz na temat: wszystkie pieniazki jakie otrzymujemy od TZ-ta mamy lub od mojej przeznaczamy na kotki ;) Jak jest ciezki miesiac, to czasami nie zjem obiadu ale kotki nigdy glodne nie chodza. Nawet jak mam np. spotkanie z kolezankami i kolegami z uczelni na jakims piwku, to zaraz sobie kalkuluje co bym mogla kupic za to moim kotkom i to wydaje mi sie o wiele bardziej wazniejsze niz jakies tam spotkanie. Mysle ze nasze przyszle mieszkanie tez bedziemy urzadzac tak, zeby kotkom byloi w nim wygodnie ;) Drapaka nie mam jeszcze, wiec jak kotki drapia tapete w przedpokoju (wyglada juz jak tarka ;) ) to sobie tlumacze, ze i tak stara byla. Widok dwóch szalejacych po całym mieszkaniu kotków jest jednym z najwspanialszych widoków, który rekompensuje mi wszystko ;) Pozdrawiam.



Za przyszłosć.. :piwa: ..i spełnienie..


Dzieki vienna :piwa:

KaLciA

 
Posty: 622
Od: Pon sty 03, 2005 22:49

Post » Pt sty 21, 2005 12:12

Koteczki są bardzo pożyteczne. Dzięki nim mamy wciąż zmiany w mieszkaniu i pozbywamy się niepotrzebnych rupieci. :D

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 21, 2005 12:20

Oj tak Aniu...bardzo słuszne spostrzeżenie:-)Gdyby nie koty otaczały by nas wciąż te same, w żaden sposób nie zmienione meble. A tak mamy na przykład tapicerkę w piękne dziergane wzory. Ba...do tego codziennie inne:-). Albo parkiet. Komu podoba się taki gładziutki, wylakierowany na wysoki połysk parkiet. Przecież taki z zarysowany pazurkami jest o wiele ciekawszy...
:D

Bagirka

 
Posty: 379
Od: Nie sty 02, 2005 17:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 21, 2005 12:37

Agi pisze:dywan jest tylko dla kotkow (nie lubie dywanow) zeby sobie lebkow nie poobijaly podczas zapasow na parkiecie :roll:

No właśnie ....
Ja też nie pzrepadam za dywanami ale jak widzę jak się bidy ślizgają na panelach to mi ich szkoda i chyba skapituluję i kupię jakiś dywan do pokoju ..... :roll:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Pt sty 21, 2005 13:10

A nasze ręczniki? Gdy wiszą w łazience...są takie nijakie....Moje koty sprawiają, ze ręczniki żyją:-). Dzis jeden ręcznik kąpielowy zasuwał pełnym pędem po dużym pokoju:-)

Bagirka

 
Posty: 379
Od: Nie sty 02, 2005 17:40
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], magnificent tree i 517 gości