Nigdy nie mialam malenkiego kotka
Kicia przyszla do mnie majac rok, zabralam ja z ulicy - dzika, zaniedbana, wystraszona, ze zlamanym zebem - byla bita (((, zakatarzona - bida z nedza . Do konca pozostala dziczka, jednak uwielbiala moje dziecko - biegla do niej na kazde zaplakanie, a mnie po prostu kochala - wiedzialam o tym i juz - wystarczylo ze spojrzalam w jej madre oczy.....
Borek - wziety ze schroniska - niby jeszcze mlodziak - 5 mies - ale po przejsciach - wyciagniety z rzeki - ktos chcial go utopic wrzucajac go tam w parszywej reklamowce. Ogromny pieszczoch, wita mnie pod drzwiami, spi pod moja koldra z glowka na moim ramieniu...
Nie wiem czy adoptowane dorosle koty bardziej kochaja - ale wiem ze milosc ta jest ogromna.........