Kasia D. pisze:MarioD, to nie ma rady, trzeba "polecieć" Wallenrodem.
Musisz zaczac pomagac pani Z. w karmieniu. Powiedz, ze dostałas karme od gminy i ze chcesz sie włączyć.
Weź sobie np. jeden dzień w tygodniu na karmienie. Pani Z. będzie musiała Cie wdrożyć do pracy....
Pewnie na poczatku bedzie przychodzic z Tobą, zeby patrzeć Ci na ręce ale z czasem przestanie...
Ja tak zrobiłam z jedna z karmicielek w śródmieściu. Mam dyżur w piątki i wycięłam tam 3/4 kocic.
To już przerobiłam w okresie sterylki. Stąd moja coraz większa frustracja. Ona nikomu nie ufa, nikt tak nie potrafi karmić jak ona, jak sama nie może to mąż chodzi i karmi. Nawet chciałam podpatrzeć, gdzie koty karmi, ale zmieniła godziny i trasę.
Muszę przeczekać bo teraz będzie przez dłuższy czas bardziej ostrożna (może ktoś jednak z gminy ją obserwować
). Porozmawiam z jej mężem, ma - z tego co obserwuję - inne podejście do tego tematu.
Jak się na dobre ociepli znowu wrócę do tematu sterylek na podwórku - zeszłoroczne maluchy nadają sie pod nóż.