» Wto sty 11, 2005 23:26
Natty, "sezon" na małe kocięta się skończył. Rysia też ma chyba większe, a poza tym nie jestem w stanie spełnić jej wymagań, bo nie mogę kazać temu panu jechać na Śląsk na rozmowę o kotkach i liczyć się z tym, że może jednak kotka nie dostać. Na adopcyjnej nie ma za dużo maluchów. Znalazłam jednego kotka, ale problemem jest transport, jednak mam nadzieję, że się uda coś zorganizować.
Jakoś sobie poradzę, chodzi mi tylko o zasady...D! sama mi zaproponowała kota do adopcji, więc podałam jej nr tel. osoby zainteresowanej - nie zadzwoniła, a gdy ją o to zapytałam nazajutrz, napisała, że na pewno tego samego dnia zadzwoni tam razem z Lidyią. Gdy parę godzin później zapytałam o tego kotka Lidyię, odpisała, że one już nie mają takich małych, bo właśnie przed chwilą ktoś ostatniego zaklepał. A dziś kotek się jednak znajduje.
No ja wiem, że "to tylko kot", ale zostaje niesmak. I absolutnie nie mam żalu do Ciebie, Natty, bo w końcu nie masz z tym nic wspólnego.