mialam juz nie pisac, ale sumienie mnie ruszylo
wiec przyznam sie do wszystkiego sama ....
tak, to prawda, mam koty bez rodowdu ba, nawet wcale nie sa tonkami....krzyzuje sie wstecznie (i wszetecznie) z dachowcami...
wszystkie kotki u mnie rodza po piec razy w roku, niektore wyrabiaja sie nawet szesc razy!! do konca zycia....dlugo nie zyja, to fakt, ale coz zawsze sobie moge nowe wyhodowac....zaczynaja rodzic w wieku 4-5 miesiecy..rodowody sama sobie wypisuje na kartce z zeszytu, koloruje swiecowkami....kotow nie lecze, bo po co? zawsze moge miec drugie...u mnie pracuja wszystkie jak leci, darmozjadow nie trzymam, nawet kastraty musza rodzic ...karmie przewaznie obierkami, zeby bylo taniej....kociaki sprzedaje w wieku najpozniej szesciu tygodni...co nie sprzedam, topie w kiblu...
i tak sie jakos kreci...za uzyskane pieniadze tarzam sie w luksusach....
a koty? mieszkaja w piwnicy....
acha....w wolnych chwilach chodze noca po okolicy, wysysam oddech niemowletom i podgryzam zyly staruszkom, a wszystko potem zrzucam na biedne dachowce.....
no, teraz moge juz spokojnie isc spac, bo zrzucilam z siebie ten ciezar....