nowy kot w domu - dramat !!!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 06, 2005 12:44

Witaj :)
Niedawno się dokociłam. Do mniej więcej 4-letniej rezydentki doszła malutka. Oj działo się! :) Potrzebowały czasu, żeby się dotrzec.
A ściślej - starsza potrzebowała czasu, żeby zaakceptować malucha. Warto było poczekać! :)
Jeśli chcesz, poczytaj: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=17 ... a&start=75

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 06, 2005 13:04

Witajcie!
My mieliśmy podobną sytuacje. Mamy 7 kotke Hanie, totalnie rozpuszczoną jedynaczkę. W październiku przygarneliśmy 4 - miesięczną Łasiczkę. Na początku było jak u Was - niechęć Hani do Łasiczki typu parskanie i syczenie. Obecnie - wielka miłość. Hania zaakceptowała Łasiczkę do tego stopnia, że uważa się chyba za jej mamę - grucha do niej non stop, liże ją po łepku, myje, jest nawet o nią zazdrosna jeśli ktoś z nas ją głaszcze :D
Jestem pewna, że koty dogadają się same - potrzeba im na to czasu. U nas trwało to 2 miesiące, ale u mojej mamy, która przygarnęła kota dorosłego ze schroniska 1,5 roku!
Na marginesie - Łasiczka i Hania wyjechały z nami na Święta do Mamy i jej kotów. Przez dwa pierwsze dni wielka miłość między nimi znowu zamieniła się w niechęć - chyba myślały że to przeprowadzka na stałe i że konieczna jest walka o teren. :( Ale po dwóch dniach wszystko wróciło do normy :D
Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Hania

 
Posty: 451
Od: Śro gru 01, 2004 13:57
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw sty 06, 2005 13:08

Ooops! Uzuepełnienie do poprzedniego postu :oops: Hania jest 7 - letnia, wiec różnica wiekowa między nią a Łasiczką jest spora - 6,5 roku. Może stąd opiekuńcza relacja między nimi typu: matka - dziecko

Hania

 
Posty: 451
Od: Śro gru 01, 2004 13:57
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw sty 06, 2005 13:12

piszcie, piszcie i mnie straszcie. Nie wiem jak moja kotka zareaguje na nowego towarzysza. a najgorsze jest to, ze ja nie mam pojecia jak ja rozpieszczac i udowadniac, ze jest najwazniejsza, bo ona jest nieglaskliwa. chyba jedzonkiem tylko :roll:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Czw sty 06, 2005 14:18

u mnie byla podobna sytuacja : mialam w domu 11 letnia kotke a tu nagle pojawila sie 1,5 miesiaczna kotka:) oj staruszka nie moze do dzis sie pogodzic, zwlaszcze ze 6 mies dzis kicia czasem na nia skacze ( na barana) a ona nie chce sie z nia bawic

Adka_

 
Posty: 100
Od: Wto sty 04, 2005 16:54
Lokalizacja: małopolska

Post » Czw sty 06, 2005 15:03

carmella pisze:piszcie, piszcie i mnie straszcie. Nie wiem jak moja kotka zareaguje na nowego towarzysza. a najgorsze jest to, ze ja nie mam pojecia jak ja rozpieszczac i udowadniac, ze jest najwazniejsza, bo ona jest nieglaskliwa. chyba jedzonkiem tylko :roll:

Carmella, moja starsza panienka do szczegolnie przytulastych a tym bardziej nakolankowych też nie należy. Staramy się więc choć słownie utwierdzać ją w przekonaniu, że jest najpiękniejszym, najkochańszym i najważniejszym dla nas koteczkiem. :) Po wejściu do domu zawsze witam się najpierw z nią - jak ucieka przed przytuleniem, to przynajmniej patrząc w jej wielkie, skośne oczy mówię: "Cześć moje najkochańsze słoneczko". Nie pozwalam młodszej wpychac się do jej michy (co maluch nagminnie stara się zrobić :wink: ). Do jedzenia zawsze pierwszą wołam starszą. Kontynuuję nasze stare rytuały (np. wylizywanie przez nią mleczka accidofilnego z mojego palca), itd. Czyli staram się róznymi sposobami dać jej do zrozumienia, że mimo przybycia nowego czworonoga i tak ona została dla nas kimś najważniejszym. Czy mi się udaje? Przyznaję, że różnie... Ale u nas na szczęście panienki bardzo szybko dogadały sie ze sobą. :D

Wawe

 
Posty: 9318
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sty 06, 2005 21:18

Jesteśmy pod wrażeniem jak duzo dobrych ludzi TU jest :)
Bardzo dziękujemy za przywitanie oraz za rady.Mam nadzieje ze wszystko bedzie ok.Obiecujemy ze bedziemy dzilic sie naszymi radosciami i smutkami razem z wami.Możecie byc pewni ze kociaki zostana z nami i mam nadzieje ze wszysko skonczy sie ok !
Serdecznie dziekujemy i pozdrawiamy :)
Waldek&Fruzia

Daniel&Ewa

 
Posty: 2
Od: Czw sty 06, 2005 9:42

Post » Czw sty 06, 2005 21:19

no to kciuki za kocia przyjaźń :ok:
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Czw sty 06, 2005 23:55

Daniel&Ewa - witajcie w klubie :D
jestem własnie w podobnej sytuacji, tylko że u mnie młodsza jest rezydentką. Syczenie, prychanie, łapoczyny trwało niemal trzy tygodnie. Teraz z dnia na dzień jest lepiej. Pazury już schowane. Nawet pies nie dostaje już po pysku :twisted:
Na początku też miałam kłębowisko w głowie. Gdy traciłam nadzieję, że kiedykolwiek będzie dobrze, to wchodziłam na forum i czytałam, czytałam...i wracała wiara :D
Jestem pewna, że niedługo zobaczę je razem w objęciach :wink:
U Was też będzie dobrze :D

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Pt sty 07, 2005 1:42 nowy kot w domu - dramat !!!!!

Cześć !

Do tej pory tylko czytałam :oops: ,a przyszła już pora żeby przedstawić Wam moją " bandę czworga " :D
Pół roku temu postanowiłam się dokocić i naszym europejskim rezydentkom sprawiliśmy prezent w postaci " szlachetnie urodzonej " NFO - Laluni. :D
Dziewczyny przyjęły ten fakt ze stoickim spokojem.
Nie było wojny na pazury, ani na szabelki, krew się nie lała ale miłość
też niestety nie rozkwitła :placz:
Ogólny spokój panował zgodnie z zasadą - pełna miska łagodzi obyczaje :D
Przykro było patrzeć jak "stare baby "( 4 lata ) ostentacyjnie się wylizują,
miziają, a malutka nie ma osobistego gniuchtacza i nijak nie może odnaleźć się w zaistniałej sytuacji :(
Po długich debatach zapadła decyzja o dokoceniu wtórnym.
I tak tuż przed świętami z duszą na ramieniu przywieźliśmy
do domu małą , czupiratą koteczkę NFO imieniem Fanny. :D
Trudno uwierzyć, ale dziewczyny od pierwszych chwil zachowują się tak jakby znały się od zawsze :D
Bladym świtem przez dom przelatuje tornado w postaci dwóch wiewiór, a wieczorem rusza do boju starszyzna czyli pozbawiona całkowicie talii Porki :twisted: z diablo czarną panią "dyrektor" naszego domu - Szoszonką. :D
Czwórkami na razie dzięki bogu nie biegają :D
Piękny widok, kiedy na jednym łóżku przysypiają dwie, przytulone do siebie i szczęśliwe kocie parki :1luvu:
Jeżeli tylko nie zabraknie kończyn do RÓWNEGO miziania kociego stadka to zgoda murowana. :D
Pozdrawiam i życzę wszystkim owocnego oraz bezstresowego dokacania. :ok:

Ania z "bandą czworga" :kitty: :kitty: :kitty: :kitty:
Obrazek

Ania1

 
Posty: 43
Od: Sob gru 11, 2004 1:47
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt sty 07, 2005 8:06

Witaj Ania1 :D .
Fajnie napisałaś o swoich dziewczynach - mizianki dla całej czwóreczki!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt sty 07, 2005 8:42

Jestem na etapie załozycieli wątku - od 17 grudnia mamy w domu nowego, 5,5 letniego kota. Moi rezydenci (kotka 7,5 roku i jej synuś 5,5 roku) do dziś nowego nie zaakceptowali ale postępy sa chociaż wszystko idzie bardzo wolno. Mój nowy kot jest bardzo chory (nerki) i słaby więc nie chciałabym aby doszło teraz do łapoczynów. Kotka prycha, warczy i fuka ale nie zaatakowała bezpośrednio. Po prawie 3 tygodniach jesteśmy na etapie przebywania wszystkich kotów razem, bez ograniczeń. Dwa dni temu nowy wprowadzil sie na noc do naszej sypialni. Niektóre koty potrzebują bardzo duzo czasu ale musi być dobrze.
Trzymam kciuki i proszę o to samo.
Amica&Sonia&Kuba i Kaj

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 323 gości