Dojechaliśmy do Krakowa w owy feralny dzień 19-go stycznia.
Dantejskie sceny tam się działy na drogach...
Po ponad dwóch godzinach tkwienia w korku dotarliśmy do centrum do Bagirki, a potem dalej były korki w drodze do mamy Bagirki
Planowany na godz. 20-stą powrót do Bielska uskutecznił się dopiero o 24:00 i marna to pociecha, że odwołano w Krakowie jakiegoś urzędnika od dróg. Ale wszystko dobre, co się dobrze kończy, bo wróciliśmy bez stłuczki.
Mały zaczął aklimatyzację od... wyczyszczenia misek z jedzenia u Bagirki oraz w swoim nowym domku.
Czekamy na wieści o Maciusiu na forum.
- Smok T.