Pogrzeb kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 30, 2004 0:05

Wiem, że kiedyś przyjdzie ten czas i wiem co wtedy zrobię - oddam do kremacji. Nie chcę grobu dla swoich zwierząt, tak jak nie chcę grobu dla siebie (i moi bliscy już o tym wiedzą).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw gru 30, 2004 0:08

Jana pisze:Wiem, że kiedyś przyjdzie ten czas i wiem co wtedy zrobię - oddam do kremacji. Nie chcę grobu dla swoich zwierząt, tak jak nie chcę grobu dla siebie (i moi bliscy już o tym wiedzą).


sek w tym ,ze jak na razie nie ma takiej zwykłej kremacji dla zwierzaków. tak ,żeby mozna było dostac urnę z prochami i rozsypac po polach. Mi wet proponował kremację kiedy Ajtra odeszła. Nie dałbym rady zostawic jej w lecznicy i dac spalić nie wiadomo gdzie i nie wiadomo jak.
Prawdziwy dżentelmen to ktoś, kto kota zawsze nazwie kotem, choćby się o niego potknął i upadł
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazk ... hichraszek - zapraszam do lektury

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

Post » Czw gru 30, 2004 0:11

pstryga pisze:
Jana pisze:Wiem, że kiedyś przyjdzie ten czas i wiem co wtedy zrobię - oddam do kremacji. Nie chcę grobu dla swoich zwierząt, tak jak nie chcę grobu dla siebie (i moi bliscy już o tym wiedzą).


sek w tym ,ze jak na razie nie ma takiej zwykłej kremacji dla zwierzaków. tak ,żeby mozna było dostac urnę z prochami i rozsypac po polach. Mi wet proponował kremację kiedy Ajtra odeszła. Nie dałbym rady zostawic jej w lecznicy i dac spalić nie wiadomo gdzie i nie wiadomo jak.


Na szczęście jeszcze nie miałam tego problemu, choć już o tym myślałam jakiś czas temu, nie wiedząc jak się skończy walka z chorobą Myszy. I wtedy właśnie doszłam do wniosku, ze gdyby któreś z moich zwierząt umarło, to zostałaby tylko powłoka, nieistotna, bo najważniejsze jest życie, którego już by nie było. Nie wiem, czy wyraziłam się jasno - cielesna powłoka nie jest dla mnie ważna. Tak samo jeśli o mnie chodzi - po śmierci chcę, żeby wzięto z mojego ciała wszystko, co będzie się nadawało do przeszczepu, a resztę spalić i rozsypać. Nie chcę grobu, nie chcę urny.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw gru 30, 2004 10:29

Ja tak samo jak Jana...
<img src="http://upload.miau.pl/1/15350.jpg">

marynata

 
Posty: 230
Od: Śro wrz 22, 2004 13:54

Post » Czw gru 30, 2004 10:41

marynata pisze:Ja tak samo jak Jana...


tez chce bys spalona. mowie o tym, bo nigdy nic nie wiadomo. moja rodzina na mnie krzyczy, ze takich rzeczy nie wolno mowic glosno. Ale mam nadzieje, ze do nich dotarlo. maja powyciagac co sie da, o ile sie da i bedzie sie nadawalo i reszte spalic. Ale urne chce, zeby wsadzili do grobu, takiego gdzie rodzina. A nie w betonowa sciane.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Czw gru 30, 2004 10:46

Jana pisze: Tak samo jeśli o mnie chodzi - po śmierci chcę, żeby wzięto z mojego ciała wszystko, co będzie się nadawało do przeszczepu, a resztę spalić i rozsypać. Nie chcę grobu, nie chcę urny.


Przepraszam, ale mam inne zdanie na ten temat - grób nie jest dla Ciebie (bo zakładam, że po fakcie, człowiekowi jest to obojętne), ale dla Twoich bliskich. Życie codzienne zaciera ślady ludzi w domu, zostaje cmentarz, jako miejsce zadumy i zbliżenia do osoby bliskiej.

juli

 
Posty: 398
Od: Pon paź 25, 2004 8:22
Lokalizacja: okolice Wrocławia

Post » Czw gru 30, 2004 10:50

juli pisze:
Jana pisze: Tak samo jeśli o mnie chodzi - po śmierci chcę, żeby wzięto z mojego ciała wszystko, co będzie się nadawało do przeszczepu, a resztę spalić i rozsypać. Nie chcę grobu, nie chcę urny.


Przepraszam, ale mam inne zdanie na ten temat - grób nie jest dla Ciebie (bo zakładam, że po fakcie, człowiekowi jest to obojętne), ale dla Twoich bliskich. Życie codzienne zaciera ślady ludzi w domu, zostaje cmentarz, jako miejsce zadumy i zbliżenia do osoby bliskiej.


jak widze niektore groby 8O i tez to co robi moja mama (co tydzien pucowanie, kwiaty, znicze -ale chyba nie dla pamieci, ale dlatego, ze grob przy przejsciu i jak to wyglada) to czasami mysle, ze te groby to po to zeby sie pokazac
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Czw gru 30, 2004 11:03

Dopóki nie odeszła moja psina miałam podobne odczucia co do cmentarzy i kremacji. Miałam mocne postanowienie, nie przejmowania sie zwłokami , bo to już przecież nie pies tylko to co ponim zostało. Ale to nie do końca jest tak. To jest ta sama powłoka ,którą przez tyle lat sie przytulało , głaskało, która towarzyszyła w spacerach. Nie chciałam by ktoś rzucił ją na stos z innymi ciałami i ot tak obojetnie spalił. Pewnie ,że wolałabym rozsypać jej prochuy po polach, które tak kochała. I ciesze sie ,że po prostu wiem co sie z nią stało.

Myśłe ,że wszystkie teorie sa jedynie słuszne do momentu w którym nie zderzymy sie z rzeczywistośćią. Dla niektórych być moze grobowiec na cmentarzu jest kolejnym pretekstem do snobistycznego popisu, ale dla niektórych może być takim , przystankiem , furtka którą można odwiedzić.
Prawdziwy dżentelmen to ktoś, kto kota zawsze nazwie kotem, choćby się o niego potknął i upadł
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazk ... hichraszek - zapraszam do lektury

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

Post » Czw gru 30, 2004 12:33

Żadnego z moich zwierzaczków po uśpieniu nie zostawiłam nigdy u weterynarza, zostały pochowane w ogródku.
Zostawianie zwłok u weta źle mi sie kojarzy, jak miałam tak koło 10 lat, byłam z koleżanką i moją mamą u weta z naszą sunią. Jak to małe dziewczynki, nie mogłyśmy usiedzieć w poczekalni i latałyśmy sobie dokoła lecznicy zaglądając w różne zakamarki. Nagle zobaczyłyśmy pana z taczką, a z taczki wystawały psie łapy 8O potem widziałyśmy jak wrzuca je do wielkiego zbiorczego kontenera, który zapewne był później wywożony do utylizacji.... Od tego czasu wiedziałam, że nie pozwolę aby mój futrzak był po śmierci tak poniewierany... :(
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw gru 30, 2004 17:16

Ech, nadal nie wiem co zrobić :oops:

Najbardziej mi szkoda tych, które są pochowane w naszym ogrodzie, który niedługo nie będzie już nasz. To jest kopczyk i co, jeśli ci ludzie to rozkopią :roll:

Mam już namiary na cmentarz w Koniku.
Mam tak jak Beata, od cmentarzy jak najdalej. Ale z drugiej strony... coś się Samancie należy od nas za te 15 lat. :(

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Czw gru 30, 2004 18:09

Klaudia pisze: Nagle zobaczyłyśmy pana z taczką, a z taczki wystawały psie łapy 8O potem widziałyśmy jak wrzuca je do wielkiego zbiorczego kontenera, który zapewne był później wywożony do utylizacji.... Od tego czasu wiedziałam, że nie pozwolę aby mój futrzak był po śmierci tak poniewierany... :(


Wiesz, myślę, że pieskowi było to obojętne :(.
Natomiast co do poniewierania - nie rozumiem. Jest nim utylizacja, a zjadanie przez robaki już nie?
<img src="http://upload.miau.pl/1/15350.jpg">

marynata

 
Posty: 230
Od: Śro wrz 22, 2004 13:54

Post » Czw gru 30, 2004 18:45

marynata pisze:
Wiesz, myślę, że pieskowi było to obojętne :(.
Natomiast co do poniewierania - nie rozumiem. Jest nim utylizacja, a zjadanie przez robaki już nie?

nNsza kultura nauczyła nas ,ze zmarłym należy sie szacunek i pamięć. jeśli o mnie chodzi to uważam ,że nalezy sie on także czworonożnym przyjaciołom, w końcu oddają w nasze rece całe swoje zycie. bo nie ważne czy ciało zostanie spalone czy pogrzebane, ważne JAK żegnamy sie z przyjacielem.

Soją drogą inaczej sie na takie rzeczy patrzy , kiedy nasz towarzysz jest młody i zdrowy, inaczej kiedy dożywa swych dni, a jeszcze inaczej kiedy przychodzi moment pozegnania.
Prawdziwy dżentelmen to ktoś, kto kota zawsze nazwie kotem, choćby się o niego potknął i upadł
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazk ... hichraszek - zapraszam do lektury

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

Post » Czw gru 30, 2004 18:52

pstryga pisze:nNsza kultura nauczyła nas ,ze zmarłym należy sie szacunek i pamięć. jeśli o mnie chodzi to uważam ,że nalezy sie on także czworonożnym przyjaciołom, w końcu oddają w nasze rece całe swoje zycie. bo nie ważne czy ciało zostanie spalone czy pogrzebane, ważne JAK żegnamy sie z przyjacielem.


Zgadzam się - nie wprowadzam rozgraniczenia między zwierzętami a ludźmi.

Soją drogą inaczej sie na takie rzeczy patrzy , kiedy nasz towarzysz jest młody i zdrowy, inaczej kiedy dożywa swych dni, a jeszcze inaczej kiedy przychodzi moment pozegnania.


Jakiś miesiąc temu musieliśmy uśpić naszego psa, był z nami 12 lat. Ciało zostało w lecznicy, a następnie zostało spalone; nie mówię więc o sytuacji dla mnie abstrakcyjnej.
<img src="http://upload.miau.pl/1/15350.jpg">

marynata

 
Posty: 230
Od: Śro wrz 22, 2004 13:54

Post » Czw gru 30, 2004 18:55

juli pisze:
Jana pisze: Tak samo jeśli o mnie chodzi - po śmierci chcę, żeby wzięto z mojego ciała wszystko, co będzie się nadawało do przeszczepu, a resztę spalić i rozsypać. Nie chcę grobu, nie chcę urny.


Przepraszam, ale mam inne zdanie na ten temat - grób nie jest dla Ciebie (bo zakładam, że po fakcie, człowiekowi jest to obojętne), ale dla Twoich bliskich. Życie codzienne zaciera ślady ludzi w domu, zostaje cmentarz, jako miejsce zadumy i zbliżenia do osoby bliskiej.


Ja chcę, żeby mnie pamiętano żywą, nie kojarzono z miejscem na cmentarzu, nagrobkiem itd. Żeby powspominać można obejrzeć zdjęcia. Ilekroć jestem na cmentarzu przy grobie bliskich (to śliczny wiejski cmentarzyk, niestety bardzo daleko stąd) nie widzę tam ich. Moja babcia i dziadek żyją w moich wspomnieniach, nie ma ich pod kamienna płytą.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw gru 30, 2004 19:06

Jana pisze:
juli pisze:
Jana pisze: Tak samo jeśli o mnie chodzi - po śmierci chcę, żeby wzięto z mojego ciała wszystko, co będzie się nadawało do przeszczepu, a resztę spalić i rozsypać. Nie chcę grobu, nie chcę urny.


Przepraszam, ale mam inne zdanie na ten temat - grób nie jest dla Ciebie (bo zakładam, że po fakcie, człowiekowi jest to obojętne), ale dla Twoich bliskich. Życie codzienne zaciera ślady ludzi w domu, zostaje cmentarz, jako miejsce zadumy i zbliżenia do osoby bliskiej.


Ja chcę, żeby mnie pamiętano żywą, nie kojarzono z miejscem na cmentarzu, nagrobkiem itd. Żeby powspominać można obejrzeć zdjęcia. Ilekroć jestem na cmentarzu przy grobie bliskich (to śliczny wiejski cmentarzyk, niestety bardzo daleko stąd) nie widzę tam ich. Moja babcia i dziadek żyją w moich wspomnieniach, nie ma ich pod kamienna płytą.


Ja jakoś nie kojarze ani swoich dziadków, ani rodziców , ani psa z nagrobkiem .... Piszac o grzebaniu czy paleniu mam na myśli sam moment pozegnania. Chyba nie chciałabym by zostali zutylizowani w jakimś wspólnym piecu. Co innego rozsypać prochy po lesie co innego potraktowac ciało jak zuzytą scierke.
Prawdziwy dżentelmen to ktoś, kto kota zawsze nazwie kotem, choćby się o niego potknął i upadł
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazk ... hichraszek - zapraszam do lektury

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 495 gości