karmienie kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 21, 2004 17:33 karmienie kota

Witam wszystkich i piszę z prośba o radę.
Mam wysterylizowaną kotkę z którą mieszkam u kogoś. Właściele domu bardzo mojego kota lubią i chętnie się nim opiekują, tylko... nie przestrzegają zasad diety. :cry: Bezustannie dokarmiają ją: wędliną, konserwami i w ogóle "ludzkim" jedzeniem (konserwowanym, przyprawianym itd). Ja karmię kota 2 razy na dobę suchą karmą i mięsem. Nie podoba mi się, że jest oprócz tego faszerowany innymi - nie zawsze zdrowymi "daniami". Poza tym nie jestem w takich okolicznościach skontrolować ilości jedzenia spożywanego przez mojego pupilka, który wygląda dość obficie (ale mieści się w granicach normy: waży 4,5 kg).
:catmilk:
Pytanie do Was: może ktoś podpowie mi argumenty, które wreszcie przekonałyby moich znajomych, że robią kotu krzywdę? Wszelkie moje prośby o niekarmienie kota są ignorowane ("przecież taka ilość jej nie zaszkodzi"; "zobacz, jak się cieszy").
Problem nawet nie w tym, że mój kot zaczął żebrać o jedzenie, ale w tym, że tyje. Poza tym boję się, że w końcu zapłaci kłopotami zdrowotnymi za jedzenie tych "frykasów", którymi jest karmiony.
A może ja przesadzam? Może to wcale jej nie zaszkodzi? :-)
Będę wdzięczna za wszelkie sugestie, rady i opinie na temat odżywiania kotów
Pozdrawiam przedświątecznie, :s5:
Yaga

yaga

 
Posty: 2
Od: Wto gru 21, 2004 17:10

Post » Wto gru 21, 2004 17:56

Regularne podkarmianie na pewno jej na zdrowie nie wyjdzie. Nawet jeśli nie przypłaci rozstrojem metabolizmu to zwyczajnie się utuczy.
Może spróbuj małego wybiegu i zakomunikuj, że kot ma problemy zdrowotne, np. z nerkami lub watrobą i musi być na specjalnej diecie. I koniec i kropka, jak nie to się rozchoruje na dobre.
Weź coś czerwonego do reki, żeby nie zapeszyć i choroby na kocinę nie sciągnąć

olgaII

 
Posty: 698
Od: Wto kwi 20, 2004 14:30
Lokalizacja: mazowieckie

Post » Wto gru 21, 2004 19:41

Albo powiedz, ze sie ciezko po dokarmianiu rozchorowala? Oczywiscie musialoby to byc wtedy kiedy wspololatorzy nie widza...
No bo skoro argumenty normalne nie trafiaja...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84885
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon gru 27, 2004 12:57

dziękuję za odpowiedzi!! :P
Chyba nie rozwiążę tego problemu, bo już próbowałam wybiegu z problemami zdrowotnymi (zresztą miała z nerkami). Ale na dłuższą metę nie poskutkowało...
Martwię się po prostu, ze zwierzak zapłaci zdrowiem za czyjś brak rozsądku :cry:
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla Was wszystkich i Waszych Pupilków :balony:
Yaga

yaga

 
Posty: 2
Od: Wto gru 21, 2004 17:10

Post » Czw gru 30, 2004 9:07

Yaga, mam podobny problem jak ty, a nawet jeszcze gorszy - z moim ojcem. Mieszkam w domku dwurodzinnym, ja z rodziną na dole, a moi rodzice na górze.
Twoi "właściciele" są przynajmniej sympatyczni, a mój ojciec niestety nie, to znaczy dla kotów i owszem. Praktycznie nie rozmawiamy ze sobą.
Moja Kita ma NAPRAWDĘ chore nerki. Do ojca to nie dociera. Jest osobą apodyktyczną, która zawsze ma rację i nie liczy się ze zdaniem innych osób. Nie raz przyłapywałam go na dokarmianiu. Wczoraj kiedy weszłam do domu zastałam ojca kucającego nad kocią miską i Kitę wsuwającą w najlepsze szyneczkę. Zabrałam miskę sprzed nosa zdumionej Kity. Ojciec obrażony poszedł do siebie. Poleciałam za nim na górę, żeby po raz enty wytłumaczyć, że Kita jest na specjalnej diecie, że wędliny w ogóle szkodzą kotom itd. Ojciec zamknął mi drzwi przed nosem, ja próbowałam otworzyć, on zamykał i tak się szarpaliśmy. Wykrzyczałam przez drzwi, że nie życzę sobie, żeby kiedykolwiek więcej dokarmiał moje koty i co? Wieczorem znalazłam papierek po jakimś mięsie przy kocich miskach. Musiał postawić na swoim.
Yaga, masz rację, wątpię, żeby ktoś znalazł na to radę. Niektórzy ludzie są po prostu niereformowalni i nic do nich nie dociera. Chociaż... co szkodzi spróbować, może jednak ktoś coś wymyśli.
A przynajmniej, współczując tobie, sama się wyżaliłam.

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 30, 2004 9:18 Re: karmienie kota

mam ten sam problem! Pola ponoc uwielbiala wedzony boczek i wedliny! powiedzialam, ze kot po kastracji musi miec specjalna diete, bo moze zachorowac na nerki. Wiem, ze do konca chyba nie jest tak, ze tesciowa jej niepodkarmia, ale chyba tego boczku nie daje, raczej np miesko z zupy takie rzeczy. mam nadzieje.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Czw gru 30, 2004 10:28

To możesz napisać "miałam ten sam problem", miejmy nadzieję.
Gorzej jeśli podkarmiające osoby nie chcą słuchać żadnych uwag ani przyjąć niczego do wiadomości.

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Chanelka, Google [Bot], magic99, magnificent tree, ryniek i 517 gości