jak najbardziej przychylam sie do poprzedniczki z wypowiedzia....rowniez nie rozumiem jak wlasciciel moze byc "niewinny" z uwagi na to co zrobil z kotem....
a kto zrobil awanture juz jemu to tez nie wiadomo, tylko moga byc domysly.....
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Róża pisze:jak najbardziej przychylam sie do poprzedniczki z wypowiedzia....rowniez nie rozumiem jak wlasciciel moze byc "niewinny" z uwagi na to co zrobil z kotem....
a kto zrobil awanture juz jemu to tez nie wiadomo, tylko moga byc domysly.....
ARKA pisze:Rozo to co zrobil z kotekm wiadomo ale zapewne by nie zrobil gdyby kot byl calkowicie zdrowy.
Moze sama chetnie miala bys w domu kota ktory znaczy dom-dlaczego go nie wzielas?
ARKA pisze:Rozo to co zrobil z kotekm wiadomo ale zapewne by nie zrobil gdyby kot byl calkowicie zdrowy.
Blue pisze:ARKA pisze:Rozo to co zrobil z kotekm wiadomo ale zapewne by nie zrobil gdyby kot byl calkowicie zdrowy.
Nie uwazam tego za zadne wytlumaczenie - wrecz przeciwnie.
Zreszta - ten kot byl zdrowy!
Mozna bylo pojsc do innego weta, poszukac lepszego chirurga, sprobowac blokad hormonalnych.
Mozna mu bylo szukac domu.
Moze sama chetnie miala bys w domu kota ktory znaczy dom-dlaczego go nie wzielas?
A to zdanie uwazam za zupelnie niepotrzebne i troszke ponizej pasa.
P.S. Nasz Maly przez trzy miesiace rowno zasikiwal nam cale mieszkanie, sikal wszedzie, wymagal ogromnej opieki i cala ta historia kosztowala nas niewiarygodnie wiele nerwow. O finansach nie wspomne.
Walczylismy o niego jednak do konca.
Rozumiem jednak ze wlasciciel kocurka mogl miec go dosc, mogl nie wytrzymac sytuacji.
Ok. Ale nie robmy z niego niewiniatka.
Takie jest moje zdanie.
agal pisze:ARKA pisze:Rozo to co zrobil z kotekm wiadomo ale zapewne by nie zrobil gdyby kot byl calkowicie zdrowy.
Nie ma na to żadnej gwarancji i jest to wyłącznie gdybanie. I naprawdę nie wiadomo, co zrobiliby właściciele, gdyby kot miał oba jądra we właściwym miejscu, a po kastracji i tak nie przestał znaczyć... A tak przecież też się mogło zdarzyć.
Powiem tylko tak, że biorąc do domu/kupując kocura nalezy liczyć się z tym, że będzie znaczył. A jeśli się bierze dwa kocury to prawdopodobieństwo jest jeszcze większe. Po prostu będą rywalizować.
Właściciel kota nie skontaktował się z hodowcą w żadnym momencie, ani jak kot zaczął znaczyć, ani jak urosło to do rangi takiego problemu, że zdecydował się kota porzucić.
Zapytaj hodowce czy sprzedajac kota poinformowal kupujacego ze w kazdej chwili, gdyby cos, moze na niego liczyc. Wybacz-moja rozmowa z hodowczynia pozostawila wielki niesmak-krotko podsumuje, jeszcze raz-TOWAR sprzedany reklamacji NIET!! To nie jej problem,hodowcy, to juz problem tego co zakupil.
Cieszę się, że kot znalazł nowy dom. Mam nadzieję, że docelowy
Pozdrawiam w Nowym Roku
A.
ARKA pisze:
Agnieszko-z medycznego punktu widzienia-wnetrostwo oznacza ze to jest zdrowe zwierze?
I podkreslam ze hodowca wiedzial o tym.
Dlaczego mi nie wierzysz?
Czy mozliwe np. jest aby to zagubione jaderko poprostu jakies niedorozwiniete-ociupinka-siedzialo w worku mosznowym
Blue pisze:ARKA pisze:
Agnieszko-z medycznego punktu widzienia-wnetrostwo oznacza ze to jest zdrowe zwierze?
Tak. Jednostronny wnetr nie jest kotem chorym - jest plodny, wszelkie funkcje organizmu sa zachowane.
Wnetrostwo, szczegolnie jednostronne to wada budowy - nie choroba.
Ale dlaczego wymagac od hodowcy zeby przyjal pod swoj dach znakujacego kocura, doroslego, byc moze plodnego? Jesli hodowczyni miala w domu jakiegos reproduktora ktory nie znaczyl - to wziecie znakujacego kota - jest najlepszym sposobem na to zeby sobie zalatwic drugiego takiego w domu na stale.
Tym bardziej ze sama napisalas ze ten kocurek musi trafic do domu gdzie nie ma innych kotow.
Bonkreta pisze:ARKO, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to właśnie Ty traktujesz tego kota przedmiotowo, w co drugim poście podkreślając, że jest "wybrakowany". Tymczasem jest to kot, u którego wystąpiła wada rozwojowa.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 488 gości