Mysia pisze:Nuśka, przecież wiesz, że ja JESTEM niefajna, więc dlaczego mam psuć sobie image byciem FAJNĄ? Tyle, że w zależności od okoliczności ta moja niefajność się różnie objawia - a to się czepiam Whiskasa, a to kogoś, kto nie widzi nic złego w zamykaniu małego kotka w kuchni ( zapewne w myśl zasady "niech się wypłacze i potrenuje płuca"). Raz więc jestem zbyt pobłażliwa (patrz: te wszystkie straszne choroby, które spadaja na kota razem z Whiskasem), a raz zbyt zasadnicza (bo pytam, czy Piotrek przemyślał wszystkie aspekty posiadania kota). Mogę powiedzieć, że czarne scenariusze snują także ci, którzy uważają, że wychodzący kot prędzej czy później wpadnie pod samochód, a ten, który je KK, nabawi się niestrawności.
Cóż, podejrzewam, że sprawa rozbija się o to, by tego typu pytań nie zadawały "pewnego typu" osoby. Na przykład głupia i chamska (to cytat z niegdysiejszego pw popularnej forumowiczki) Mysia.
Mysia, nie wiem o co Ci chodzi, bo nie czytam wszystkich wątków, a Ty się tutaj odwołujesz do innych spraw chyba. Nie czytam też postów, bo strasznie zjadają czas.
Mnie się po prostu facet wydał fajny i całkiem otwarty na pytania i argumenty, a co więcej sprawę przemyślał - pisał przecież, że ma przygotowaną wyprawkę, że zadecydowali wspólnie ze współlokatorem, że kotę zamierzają wysterylizować... Sympatyczne też, że nie miał żadnych wymogów typu długowłosa z niebieskimi oczami, ruda w zielone łaty, etc.
Jeżeli naprawdę zamierzałaś mu wyadoptować kotkę, to wszystkie szczegóły mozna było wyjasnic na priva (czy jezdzi do domu co tydzien czy co dwa, jak długo jedzie, czy rodzice lubia koty, czy kuweta za lodowka czy za kibelkiem, czy ma firanki i czy jest bardzo do nich przywiazany, etc.). Nikt nie lubi jak sie go traktuje jak smarkacza publicznie.