Niestety jestem z W-wia . Dlatego tylko teoretyczna próba pomocy. Po pierwsze nie denerwuj się i postaraj się być cierpliwa. Za kazdym razem, kiedy zaczynam akcję pt. łapanie dzikiego kotka, małego lub dużego wydaje mi się, że to mi się nie uda. A udaje się ZAWSZE - tylko czasami i po tygodniu lub dwóch. Wiem, że chodzi tu o parking i nie jest to bezpieczny teren. Napiszę jak ja to robię - może coś sie przyda.
- na maluchy kupiłam pojemnik - taki, w jakim przenosi się chomiki czy też króliki - może możesz od kogoś pożyczyć - jest bardzo fajny, bo kociaki się go nie boją - jest mały, poręczny i nie budzi strachu. Zaopatrzyłam się w gumowe rękawiczki i czekam, aż maluch podejdzie do jedzenia. Najlepiej przykucnąć - nie musisz robić niepotrzebnego ruchu przy schylaniu i jesteś jednocześnie mniejsza, Jeśli sie uda szybko łapię, a druga osoba zamyka wieko. Uwaga na łapki. Kot będzie się miotał - w tym pojemniku nie ma na to za dużo sans. Nie chwytaj kotka za kark - ale możesz za skórę na karku - tak jak to robią wet. Jak złapiesz nie przestrasz się tylko trzymaj, nie bój sie drapania - zdarzyło się i to, że maluchy mnie nawet ugryzły - po to masz rękawice.
Na walerianę moja koleżanka złapała sporo kociaków - znaczy udaje się - wiem jednak, ze nieraz czatowała i po 2 godz. Nie zniechęcaj się. A może i to i to - jedzenie i waleriana.
Mnie nigdy nie udało się z klatkę łapką. Jest duża, zwierzęta się jej boją, muszą być w mojej ocenie naprawdę głodne, albo Ciebie znać, żeby wejść do środka - ale może po prostu nie mam do niej szcześcia. Niemniej te dorosłe łapię do zamykanego wiklinowego kosza.
Staram się nie próbować dzień po dniu - gdyż wtedy jest naprawdę spanikowany. Bądź natomiast jesli możesz codziennie, żeby dac mu jeść - nakarmisz go, a on Ciebie ciepło zapamięta. Najważniejsze jednak, żebyś nie traciła cierpliwości, musisz to robić ze spokojem - one zawsze wyczuwają nasze nastawienie - Zatem cierpliwie, spokojnie UDA SIĘ NA PEWNO. Trzymam kciuki.