Mhm... też tak myślę.... tak by było dla niej najlepiej... ale jeśli się nic nie znajdzie no to jednak będzie trzeba... ale jakby co, to mysle, ze babcia pozwoli na jakis czas... a ja porozwieszam ogloszenia razem ze zdjęciem kici... w szkole, w Klaudnynie i sąsiednich miejscowościach... mogę też przejść się od domu do domu i popytać się ludzi... w taki sposób wydałem już kilka koteczków... i oczywiście w Klaudynie...
Więc myślę że teraz też mi się powinno udać...
***********************************************************
Aha... a wiecie dlaczego moja mama nie chciała pozwolic na przechowanie koteczki...?? Bo powiedziała, że ona się przyzwyczai i będzie tu przychodzć... ale przez całą niedziele pozwoliła mi ją przechować... czasami nawet jej nie rozumiem... bo ona i wiele osób mi mówi: A co Ty się będziesz jakimś kotem przejmować... Jeśli ma obróżkę, to na pewno jest czyjś i wróci do domu... No ale wątpię, bo koty w takim wieku mogą się zgubić wychodząc nawet 100 m od domu... Naprawdę... czasem bardzo trudno jest mi ich zrozumieć...
Aha... i od tragedii z moją kicią (to była kicia do adopcji, ale mama jednak pozwolila zostać jej u nas), przyrzeknąłem, że jak spokam jakiegoś błąkającego sę kota, to mu pomogę...