Witajcie!
To ja jestem córka nowej Opiekunki Szylkretowego cuda. Dopiero dziś, ale lepiej późno niż wcale. A więc Kocica ochrzczona została imieniem Krecia, ma się świetnie, już zaczęła wybrzydzać na niektóre rodzaje pożywienia ale animondę zajada aż się jej uszy trzęsą.
Mieszka w dużym mieszkaniu z trójką zakochanych w niej ludzi. Brat zapuchł pierwszego dnia, bo jest nie tylko alergik na koty ale i astmatyk, a akurat skończyły się leki, ale zawsze mieszkał z kotami, więc to nie stanie się problemem.
Bawi się wszystkim zaczynając od sznurówek, na własnym ogonie kończąc. Je chętnie, załatwia się grzecznie, poza jedną wpadką, ale to tylko potwierdza regułę. Absolutnie nie jest nieśmiała, podchodzi do każdego, daje się nosić na rękach - jakieś trzy minuty, bo potem MUSI wracać do zabawy!
Tak czy siak, chyba jest zadowolona. Dokocenie koleżanką planowane na wiosnę.