Hej Kochani, pomóżcie.
Zastanawiamy się nad dokoceniem naszej kici, która została sama.
Kicia Kuki teraz ma 9 lat, została dokocona jako roczna kicia do naszej rezydentki Silver (samica), która miała 6 lat i była z nami rok, razem były u nas 8 lat. Rezydentka właśnie odeszła
. Rezydentka była emerytką z hodowli, chora na serce, tarczycę i nerki, ale funkcjonująca ok. Nasza Kuki jest znajdą z TOZu, była krzywdzona przez człowieka i trudno jej było nam zaufać, przy pierwszym poznaniu pogryzła nas. Jest zaborcza, bywa zazdrosna jak mamy gości musi się po każdym dosłownie przejść i zazwyczaj chce siedzieć z nami na swoim krześle. Czasem atakowała drugą kicię, choć kocia behawiorystka nie stwierdziła jakiejś wielkiej krzywdy, Kuki wyraźnie dominowała. Jak nasza Silver już była w stanie nieogarniania przed śmiercią, Kuki całą noc za nią chodziła i sprawdzała co się dzieje. Generalnie poza tymi zachowaniami jest kochana, mizia się, lubi czesania, czasem wejdzie na kolana.
I tu pojawiają się nasze dylematy. Jesteśmy zdecydowani na dokocenie, ale nie chcemy kociej tragedii, bo nie wyobrażamy sobie oddać zwierzaka.
1. czy dokacać jak najszybciej czy odczekać?
2. płeć towarzysza / towarzyszki
3. wiek.
Z góry dzięki za pomoc i wszelkie porady i pomysły mile widziane. Może podpowiecie jakieś triki nt. samego procesu dokocenia, ogóły znamy