Mam 5-miesięcznego kocurka, ale niestety chyba nie daję sobie z nim rady.
Pepper nie jest agresywny, ale ma zdecydowanie za dużo energii. Po prostu go roznosi, a on przy okazji roznosi nasz dom: ostrzy pazurki, biega jak oszalały, włazi gdzie mu nie wolno, gryzie kabelki, buty, atakuje ręce i stopy, budzi w nocy...a to tylko niewielki wycinek jego "dokonań".
Próbowałam już chyba wszystkiego: krzyk, kary cielesne, spryskiwacz z wodą, zamykanie w łazience i nic.
Problem w tym, że wkrótce będę musiała oddać Peppera na miesiąc czy dwa na przechowanie do znajomych, więc potrzebuję jakiejś sprawdzonej metody...
Czy kastracja jest w stanie zmienić mojego kota, czy może to jest efekt kociego dorastania?