Strona 8 z 8

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2024 19:52
przez emilab.
Dzięki! Kurde tylko, że nikt nie namierzył tego guza, nie wiedzą czy i gdzie on jest, jak duży... Marciński go nie zlokalizował, więc jak go usunąć, jak mieć pewność, że się udało? Jak potraktować go chemią? Czy Felek wogóle nadaje się na chemię z niewydolnością nerek? Tyle pytań...

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2024 20:01
przez emilab.
Blue pisze:To że jeden specjalista odsyła do innego który już prowadzi kota ze względu na odmienne schorzenie - to normalne - onkolog nie musi się znać na stabilizowaniu przedoperacyjnym kota z chorymi nerkami. Specjaliści nie chcą też sobie wchodzić w drogę - gdyby po operacji onkologicznej pogorszył się stan nerek - nefrolog prowadząca kota mogłaby mieć pretensje że nie wysłał opiekunów do niej po radę. Opiekunowie mogliby mieć też pretensje do niego że źle kota przygotował. Więc sie zabezpiecza. Chirurg ma dostać kota do operacji, a im lepiej będzie do niej przygotowany tym lepiej.

Brzmi to sensownie - problem w tym że opiekun zostaje często pozostawiony sam sobie, czas się liczy bardzo a terminy do specjalistów są kosmiczne i zanim wbijesz się do tego swojego nefrologa to może być już pozamiatane.

Nie wiem jaki jest stan nerek Twojego kocurka, ale wyniki ma całkiem niezłe.
Obecnie mogą być sporo gorsze ze względu na niedokrwistość.
Czy naprawdę jest z nimi taki problem by spasować?


Leczymy się u Neski, termin mamy sierpniowy a wyniki nerkowe są z czwartku. Najpierw mówili, że dać go na kroplówki 2 dni przed i po, teraz już jest inaczej. Dużym problemem jest też kontakt z lekarzami, nie ma opcji żeby porozmawiać bezpośrednio, wszystko przez recepcję a Ci powtarzają jak mantrę żeby umówić się na konsultację - termin za kilka miesięcy. Tylko, że my nie mamy kilku miesięcy... Zamknięte koło. Będę jutro rozsyłać maile i pytać, zobaczymy czy ktoś się odezwie. Dzięki!

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2024 20:06
przez Never
po raz ostatni poradzę - napisz do lekarza którego wskazałam, na stronie masz jego mail. Odpowiada bardzo szybko. Byłam u kilku lekarzy, w tym u 3 onkologów i tylko ten lekarz wiedział co robić. Nie uwierzyłabym, gdybym przez to nie przeszła. Nie traciłabym czasu na zbędne konsultacje kiedy liczy się każdy dzień

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2024 20:10
przez Doris2
Ci ludzie którzy dają komuś w takim stanie kilkumiesięczny termin oczekiwania na wizytę, to pewnie w oczach złotówy mają. Ciekawe który onkologiczny kot czy pies może czekać kilka miesięcy na poradę. Niech się Ci ludzie zastanowią co do kogo mówią. Widać sami mają jakieś dysfunkcje poznawcze. Nie wiedzą że w chorobie onkologicznej nie wolno czekać. Liczy się dla nich tylko kasa, pacjent się nie liczy i jego dobro.

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2024 20:22
przez Blue
Tak na szybciutko, w Waszym przypadku, jeśli w grę wchodzi operacja, to jedynie wysoka amputacja. Żadne szukanie guza.
Chodziło mi o to że on nie musi być wielki, że może amputacja pozwoli wyciąć wszystko z zapasem zdrowej tkanki.

Spróbowałabym tej konsultacji.
Tym bardziej że wet z Gdańska może mieć nieco mniej eee.... Rygorystyczne podejście do tematu kontaktu wcześniej z tym konkretnym neurologiem zanim cokolwiek sam zrobi.

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2024 21:26
przez jolabuk5
Nie znam się, ale też bym spróbowała tej konsultacji. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2024 22:05
przez Blue
Doris2 pisze:Ci ludzie którzy dają komuś w takim stanie kilkumiesięczny termin oczekiwania na wizytę, to pewnie w oczach złotówy mają. Ciekawe który onkologiczny kot czy pies może czekać kilka miesięcy na poradę. Niech się Ci ludzie zastanowią co do kogo mówią. Widać sami mają jakieś dysfunkcje poznawcze. Nie wiedzą że w chorobie onkologicznej nie wolno czekać. Liczy się dla nich tylko kasa, pacjent się nie liczy i jego dobro.


To nie do końca tak - kolejki do specjalistów są takie długie nie dlatego że to fanaberia danego specjalisty - tylko dlatego że ma tylu pacjentów i poświęca dla nich czas.
Gdyby chodziło tylko o kasę to miałby ich więcej dziennie i więcej by zarabiał, bo przecież każdy płaci żywą gotówką.
Między wetami specjalistami są też różne zależności, różnie też reagują na "wejście na swój teren" przez innego weta specjalistę, są między nimi różne układy czasami.
Kiedyś pomagałam znajomemu którego kotka była operowana przez znanego chirurga, który operację masakrycznie spaprał. Nie mam pojęcia jak mógł to zrobić tak fatalnie i potem iść w zaparte że wszystko jest ok na wizytach kontrolnych - choć łapy gniły, przez dziury wychodziły kawałki kości a przez inne było już widać kość.
Żaden inny chirurg w Warszawie nie chciał się dotknąć do tej kotki gdy tylko dowiadywał się kto operował. Przepraszali, ale nie. Żaden też nie chciał napisać opinii z wizyty - że wokół wystających z obu łap ogromnych gwoździ jak dla dużego psa jest rozległa martwica i absolutnie nie jest ok a smród zgnilizny zabija na kilometr.
Dopiero chirurg spoza Warszawy spróbował ją uratować, ale za długo to trwało zanim do niego trafiła, organizm nie dał rady.

Wiadomo, nie zawsze tak jest, ale czasem warto skonsultować się z kimś spoza danego terenu, szczególnie w takim przypadku jak w tym wątku - gdy trzeba działać już i teraz a opiekun staje pod ścianą.
Tym bardziej że operuje się koty z niewydolnością nerek, to nie jest jakaś niezwykła przypadłość - a gdy alternatywą jest jedynie śmierć - kazanie konsultować kota u nefrologa gdy wiadomo że terminy są koszmarne i że czekanie na wizytę to też w sumie wyrok śmierci - to jakieś masło maślane...

Ciekawe co by zalecili gdyby kot nie byl pod opieką nefrologa z takimi wynikami tylko był prowadzony przez zwykłego weta.
Lub gdyby problemy z nerkami wyszły teraz.

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Wto kwi 16, 2024 8:29
przez Doris2
Jak dla mnie taki lekarz o jakim piszesz to zwykły g**J. Trzeba wszystko dokumentować i zgłaszać do Prokuratury. Zmowę lekarzy także. Są wydziały na Policji zajmujące się przestępczością zorganizowaną. Jakby do tego włączyła się jakaś organizacja pozarządowa która ma prawnika, to możnaby powalczyć z takimi. Biegłego sądowego można mieć z zagranicy.

Jeśli chodzi o drugą opinię lekarza, to zawsze warto jej zasięgnąć jeśli oczywiście kogoś stać na tyle opinii, bo ceny za wizyty są niemałe.

Czytałam że coraz więcej ludzi wyrzuca chore zwierzęta, bo ich nie stać na leczenie. Potem ktoś taki jak osoby z tego forum przygarnie, bo mu żal, a o wsparcie finansowe też nie jest łatwo, bo większość ludzi ma za nic zwierzęta.

Żal zwierząt, i żal ludzi którzy potem sami cierpią i mają też kłopoty finansowe przez to że okazali się być dobroduszni, i zechcieli pomóc.

Polskie społeczeństwo wbrew wyobrażeniu niektórych, wcale znowu nie jest takie chętne do pomagania. Wiem bo widzę, chcociażby po ilości osób wspierających zrzutkę na koty, bo mam świadomość że wysłałam apele do dużej ilości ludzi.

Tutaj pisze o tym co można zrobić przy tej chorobie. Pisze też o możliwości zastosowania radioterapii, ale pewnie to jest ogromny koszt i nie każdego na to stać

https://www.petcarerx.com/article/ways- ... hist=true#

Tu jest po tłumaczeniu na Polski.

https://www-petcarerx-com.translate.goo ... _hist=true

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Wto kwi 16, 2024 19:25
przez katarzyna1207
Doris2 pisze:
Tutaj pisze o tym co można zrobić przy tej chorobie. Pisze też o możliwości zastosowania radioterapii, ale pewnie to jest ogromny koszt i nie każdego na to stać


Radioterapią zajmuje się klinika gdzieś niedaleko Wrocławia, z dobrymi efektami, ale koszt to powyżej 25 000 zł. :strach:

Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

PostNapisane: Wto kwi 16, 2024 20:33
przez Doris2
Koszmarnie dużo. Jeszcze żeby udało się tyle zebrać, a tu czas jest istotny.