choroba addisona u kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 07, 2024 20:32 choroba addisona u kota

Witajcie,
sprawa dotyczy się naszego w miarę nowego kota, jest z nami od maja zeszłego roku. Ma na imię Jaskier, chociaż wołamy na niego Jasiek, ma rok i 3 miesiące, jest Maine coon’em. Od początku pobytu u nas w zasadzie jest na coś leczony, na początku były to tylko bardzo luźne kupy, często o konsystencji galaretki. Zrobiliśmy badania kału w bardzo wielu kierunkach, wyszła giardia, którą udało się wyleczyć (dwa razy sprawdzaliśmy). Jednak kupa nadal zła, badania krwi wychodzą fatalni, bardzo duży stan zapalny, wskazanie alergii, lekko podwyższone wyniki wątrobowe, niedobór witaminy b12. Usg wykazuje duży stan zapalny w jelitach, lekko powiększone węzły. Dostaje antybiotyki, zastrzyki z witaminy b12, jednak wyniki krwi poprawiają się tylko odrobinę. Stosujemy dietę eliminacyjną, w końcu okazuje się, że na puszkach monobiałkowych z kangurem jest w miarę ok, pod warunkiem, że dostaje równe porcje na macie spowalniającej, na każdy probiotyk reaguje źle, dostaje więc w zastępstwie sanofor, oraz colon c. Mamy dwa miesiące w miarę unormowanej sytuacji.
Po wakacjach jedziemy zrobić echo serca i wyniki krwi, ponieważ Jasiek nie był jeszcze kastrowany. Echo serca idealne, jednak wyniki krwi to tragedia, nadal duży stan zapalny, kreatynina i mocznik podwyższone, alt 1200… kolejne usg, która w zasadzie nie pokazuje nic nowego, jelita w podobnych stanie, stan zapalny, nerki ok, wątroba bardzo lekki stan zapalany. Dostaje leki na wątrobę i nerki - Samylin i Nefroloxan. Po dwukrotnej kontroli alt spada do 200 i kreatyniny również trochę. Przez ten cały czas poza momentami gorszymi kupami, kot jest zero objawowy. Apetyt ma za 3, jednak mimo tego że dostaje 700 g karmy dziennie, nie tyje, waży tylko 5 kg. Dostaje leki dalej, w styczniu robimy kolejne badania - wyniki znowu odrobinę lepsze, te nerkowe i wątrobowe ale stan zapalny nadal jest. Dostaje znowu serię zastrzyków z witaminy b12 i cladaxxa przez tydzień. Kolejne wyniki pokazują podwyższenie znowu kreatyniny i mocznika, odwodnienie i dziwny spadek glukozy do 70 (norma sto). Kot robi się osłabiony, przestaje biegać, skakać po meblach. Dostaje dwie kroplówki dożylnie, po czym odrobinę mu się poprawia, po dwóch dniach jedziemy na badanie krwi witaminy b12. Po powrocie do domu, kot nie chce jeść (pierwszy raz), ma
problemy z równowagą, drży mu główka. Skojarzyło mi się to z niskimi poziomem glukozy i gdzieś wyczytałam żeby podać glukozę albo miód na dziąsła, wcieram mu trochę miodu i mówimy sobie, że jak mu się nie poprawi w ciągu pół godziny jedziemy do klinki całodobowej, bo był już późny wieczór. Jasiek bardzo źle znosi wizyty u lekarzy. Jednak po 15 minutach, wstaje domaga się jedzenia, zachowuje się normalnie. Rano dzwonimy do naszej pani doktor, a ona od razu mówi, że to wygląda na addisona, że to by wszystko tłumaczyło. Dwa dni później ma test stymulacji ACTH. Dostaje od razu Dermipred 1/4 dwa razy dziennie i czekamy na wyniki, po dwóch dniach w wynikach wychodzi addison. Dostaje Cortineff 1/2 tabletki dwa razy dziennie. Po około dwóch godzinach, od podania pierwszej dawki, było to około północy, Jasiek zaczyna się strasznie drapać i wylizywać. Jest przestraszony, nie wie co się dzieje. Po godzinie trochę się uspakaja, jednak nadal mocno się drapie, w nocy wydrapuję sobie ranę na karku. Rano kontakt z lekarzem, dostaje nieco zwiększoną dawkę sterydu i apoquel. Mamy zrobić dzień przerwy i podać 1/5 Cortineffu, po leku znowu zwiększone drapanie. Umawiamy się na wizytę, dostaje zastrzyk z leku dla psów, ostrożnie trochę mniejsza dawka na 4 kg kota. Po spokojnym weekendzie, nagle kot wymiotuje, najpierw ślina, potem dwa razy duża ilością kłaków, zakładam że to reakcja na to wilizywanie po tej reakcji alergicznej. Dostaje pastę bezopet, na którą też średnio zawsze reagował, gorszymi kupami. W międzyczasie dostajemy dietę od zoodiettyka, specjalnie pod jego wyniki, gotowany barf. W sobotę dostaje pierwszą porcję, zjada ze smakiem. W niedzielę zaczyna nas martwić brak kupy, ale czytałam, że przy barfie to się zdarza. W poniedziałek rano jedziemy na pobranie krwi - potas, sód. Po wymacaniu wyczuwa twardy mały kał w okrężnicy i jelitach, odstaje jakąś wylewkę do odbytu, z miodem i czymś jeszcze. Jakby się nie załatwił do wtorku mamy wracać. Jednak około 16 tego samego dnia robi małą kupę, twarda jak kamień, pierwszy raz od kiedy go mamy, jednak miauczy przy tym i ma problemy żeby usiąść na tyłek, jedziemy do innej pobliskiej kliniki. Do naszej mamy pół godziny. Lekarz go bada i stwierdza., że wyczuwa jeszcze 6 bobków, że według niego nie jest to jeszcze wskazanie na lewatywę, tym bardziej, że trzeba by było lekko uśpić i nie wiadomo jak zareaguje. Jasiek u lekarzy zmienia się w szatana z milionem łap i zębów. Dostaje syrop z laktulozy i małą jednorazową dawkę oleju parafinowego ( tak już wiem, że średnio się go zaleca). W nocy robi kupę, następnego dnia kolejną, już bez miauczenia. Dostaliśmy już zmienioną dietę i będziemy ją przygotowywać, chyba nikt nie spodziewał się aż takiej reakcji na barf u niego, a jego jelita chyba nie są przyzwyczajone do takiej kupy. Na razie mieszamy mu jeszcze z kangurem.

Jasiek mimo tego, że nie jest jeszcze z nami nawet rok, sporo już przeszedł. Natomiast odnośnie addisona martwi mnie jedno, nadal ma problemy z mięśniami, chodzi w miarę powoli, jak gdzieś wskakuje to też dość ostrożnie, nasza pani weterynarz twierdzi, że powrót do pełnej sprawności trochę zajmie. Może ktoś miał już styczność z tą chorobą i wie czy faktycznie to powinno tyle trwać, czy to może jednak za małą dawka leku. Następna wizytę na zastrzyk mamy dopiero za 2 tygodnie.

Nefesh

 
Posty: 15
Od: Śro wrz 14, 2022 23:59

Post » Czw mar 07, 2024 21:03 Re: choroba addisona u kota

NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14701
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw mar 07, 2024 22:00 Re: choroba addisona u kota

Możesz wkleić wyniki jakie były robione?
I co w nich wyszło?
Jaki był wynik stymulacji ACTH?
I krew poza tym?

To MCO i to raczej z marnej hodowli skoro wyszedł z niej z pierwotniakami, chyba że jesteś kolejnym właścicielem - nie masz wrażenia że już wcześniej, nim pojawiły się te ostre objawy obecne - był stosunkowo mało skoczny, mało aktywny jak na kota w tym wieku, ustawiał tylne łapki w X, chodził jakoś nietypowo?

Proszę wklej wyniki - mam dwa koty z chorobą addisona, może coś podpowiem.
Przy tej chorobie, gdy pojawią sie problemy które opisujesz (z mięśniami) i sie utrzymują - trzeba wziąć pod uwagę współwystępowanie miastenii.

Jednakowoż nie zawsze niewydolność nadnerczy oznacza typową chorobę addisona - czasem jest wynikiem przewlekłego stanu zapalnego co może doprowadzić do przejściowej niewydolności nadnerczy, ich silnego wyczerpania. Lekarz robiący usg mówił coś o wyglądzie nadnerczy? Ważne też jaki wyszedł wynik stymulacji.

To czy dawka leków jest prawidłowa czy nie - ocenia sie na podstawie wyników krwi głównie.
Ogólnie, w chwili wyrównania jonogramu mięsnie powinny powrócić do normy i kot nie powinien mieć żadnych objawów.

Skoro Twojemu kotu spada glukoza - choć 70 nie jest niepokojącym (zagrażającym) wynikiem u kota - dobrze by było gdybyś nabył glukometr i w sytuacjach wątpliwych sam mierzył jaki on jest. W sytuacjach pogorszonego samopoczucia dobrze jest też robić kroplówki z NaCl, czasem z odrobiną glukozy. Dobrze sie tego nauczyć i robić to samemu w razie potrzeby.
Jeśli to "tylko" addison - to po ustabilizowaniu poziomu jonogramu i hormonów - sytuacja bardzo sie uspokoi i wiedząc czego można sie spodziewać - stosunkowo łatwo nad tym panować, wiec spokojnie :)

Jeśli kot nie dostaje teraz kroplówek a ma jeszcze niski sód - warto mu nieco, delikatnie, dosalać jedzenie.

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt mar 08, 2024 8:50 Re: choroba addisona u kota

Dzięki za odpowiedź, jeżeli chodzi o hodowlę to tak, zdałam sobie sprawę już po fakcie, że coś tam musiało być nie tak, jednak teraz to już żadnego znaczenia nie ma, Jaśka kochamy i po prostu chcemy mu pomóc. Co do skoczności, to tak naprawdę te jego problemy zaczęły się dopiero w tym roku, wcześniej dosłownie potrafił przelecieć przez pokój, powiedziałabym, że jak na MCO był nawet wyjątkowo skoczny. Teraz w sumie tylko te problemy mięśniowe są niepokojące, bo poza tym Jasiek humor ma dobry, od 3 w nocy demolował dzisiaj dom.

Jego wyniki krwi w zasadzie od samego początku są kiepskie, nasza lekarka cały czas się dziwiła, jak to możliwe, że tak młody kot, choruje na tyle rzeczy na raz, a w zasadzie większość czasu nie miał jakiś specjalnych objawów, poza luźną kupą. Podejrzewała cały czas jakąś chorobę autoimmunologiczną. Leczy już psa a chorobą addisona, więc jak u Jaśka nastąpił ten spadek glukozy w wyniku stresu i ten miód pomógł, to od razu jej się skojarzyło. Była też tydzień temu na jakimś międzynarodowym szkoleniu i właśnie poruszany był temat tej choroby. Rozmawiała też z nimi o Jaśku, ponieważ u niego ten stosunek potasu do sodu nie był taki wyraźny dla tej choroby, sodu nigdy nie miał niskiego (ostatnio nawet ponad normę), potas za to zawsze trochę ponad normę. Tak naprawdę dopiero w wynikach robionych teraz w poniedziałek potas spadł do normy. To pierwszy taki przypadek. Ta glukoza też w sumie pierwszy raz trochę spadła, wiem, że to nie dużo, ale jak zasłabł, to tylko to mi się skojarzyło wtedy. Na ten moment też tych kroplówek nie dostaje, on naprawdę bardzo źle znosi wizyty u lekarza, on tam walczy o życie, po ostatnim pobraniu krwi, stół wyglądał jak po jakieś maskarze. W domu raz próbowaliśmy mu coś podać, ale jemu to nawet ciężko jest pazury obciąć, można to robić po jednym, jak śpi. Nie jest współpracującym kotem.

Wklejam wyniki najpierw ze stycznia

Obrazekhttps://zapodaj.net/plik-HdmR1JBUpd
Obrazekhttps://zapodaj.net/plik-GJOpSpl2jC
Obrazekhttps://zapodaj.net/plik-PR44tA3F7J

Ostatnie wyniki krwi z 6 lutego

Obrazekhttps://zapodaj.net/plik-ISdSvoA8gj

Wyniki z 4 marca

Obrazekhttps://zapodaj.net/plik-F82ndZWYIN

Test addisona

Obrazekhttps://zapodaj.net/plik-9H1KuStJxz

Ostatnie usg robione miał w listopadzie

Obrazekhttps://zapodaj.net/plik-ftVIUei4vJ

Nefesh

 
Posty: 15
Od: Śro wrz 14, 2022 23:59

Post » Pt mar 08, 2024 9:40 Re: choroba addisona u kota

Ciekawe dlaczego wet nie opisał wyglądu nadnerczy...
Martwi mnie wygląd wątroby - bo przy wielu chorobach metabolicznych/spichrzeniowych również występują spadki poziomu glukozy, choć u Twojego kota nie są one znaczące w wynikach- jednorazowa poprawa po podaniu miodu nie daje pełnego obrazu.
Ale na pewno teraz trzeba się zająć hormonami nadnerczy i zobaczyć co będzie po wyrównaniu parametrów. Mój Miś też miał na początku wszystkie organy w badaniach uszkodzone - a potem wszystko równie pięknie się zregenerowało.
W zależności od tego która cześć nadnerczy pracuje nieprawidłowo - czy wszystkie czy jedna i która - wyniki krwi mogą wyglądać różnie - nie zawsze sód jest niski.
Dobrze że kocurek czuje się lepiej - to najważniejsze.

Pytałam o hodowle bo rasa Twojego kota jest narażona na pewną genetyczną chorobę mięśni - rdzeniowy zanik mięśni.
I przy objawach tego typu trzeba ją brać pod uwagę - mniej lub bardziej w zależności od tego czy objawy pojawiły się nagle czy stopniowo. Im gorsza hodowla tym ryzyko większe.

Jesli mieszkasz w pobliżu Warszawy - sugerowałabym wizytę u dr. Gójskiej, to super endokrynolog plus specjalista od układu pokarmowego, wątroby etc.

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt mar 08, 2024 10:18 Re: choroba addisona u kota

W poprzednim usg też nie było opisane, ale może to kwestia tego, że nikt wtedy nie brał pod uwagę tej choroby. Mnie ta wątroba też martwi, mieliśmy już wcześniej MCO, który w wieku 10 lat zmarł na raka wątroby.... Natomiast nasza lekarka, uważa, że to jest wtórne i do choroby addisona oraz jelit i się unormuje.

Pełniejsze badania krwi będziemy robić za jakiś czas, teraz zbyt dużo się działo i dzieje, więc pewnie nie wyjdą za dobre, wiemy też, że Jasiek ma ogólne problemy ze wchłanianiem z jelit, raz, że ta witamina B12, ale też przy wynikach z żelaza, była adnotacja, że poziom żelaza jest dobry, natomiast występują jakieś problemy ze wchłanianiem. Mamy nadzieje, że też ta dieta nowa coś poprawi, widać zdecydowanie, że ilość kup bardzo zmalała i Jasiek zaczyna trochę przybierać na wadze. Może problem był jakiś dodatek do puszek, niekoniecznie rodzaj mięsa. Może jak jelita się uspokoją to inne narządy też. Gdzieś tam też przewija się kwestia możliwego IBD.

Mieszkamy w Poznaniu, mamy tutaj klinikę, z której usług korzystamy już dłuższy czas, gdzie jest sporo lekarzy i specjalistów. Na ten moment osobiście mam nadzieję, że chociaż do tego 21 marca, nie będzie konieczna kolejna wizyta i Jasiek trochę, chociaż odpocznie od tego stresu.

Nefesh

 
Posty: 15
Od: Śro wrz 14, 2022 23:59

Post » Pt mar 08, 2024 18:02 Re: choroba addisona u kota

Vet Med jest Waszą podstawową przychodnią ? Kto jest lekarzem prowadzącym ?

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15076
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 08, 2024 19:34 Re: choroba addisona u kota

Wątek mojego Misia: https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=171672&hilit=Mi%C5%9B
A tu kontynuacja, po tym gdy trafił do nas Ryś: https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=195803&hilit=Mi%C5%9B+i+Ry%C5%9B
Miś chorował podobnie do Twojego kocurka - też z wiotkością mięśni jako głównym objawem, z uszkodzeniem wątroby, nerek w wynikach, złymi objawami ze strony krwi.
Ustabilizowana choroba addisona to żadna tragedia w ogromnej większości przypadków, tragedią jest gdy jest nie zdiagnozowana. Trudno bywa na samym początku leczenia, gdy się dopiero dobiera dawki leków, uczy obserwować, organizm wraca do normy.
Miś ma dodatkowo podejrzenie miastenii - ale wyniki przeciwciał jej nie potwierdziły, co nie wyklucza jej całkiem, jednak obecnie jest to objaw na tyle mało znaczący i widoczny i w żaden sposób nie utrudniający życia (nawet ułatwia, bo gdy jest chory to w stresie u weta wiotczeje, co umożliwia szybkie przeprowadzenie działań i się nie wyrywa) - że nie ma sensu tego diagnozować dokładniej bo i tak niczego nie zmieni w leczeniu.
Gdyby kiedyś się pogorszyło to wiemy co to może być i jakie leczenie testowo zastosować.
Możliwe też że Misiu tak po prostu reaguje na spadek poziomu hormonów - w czasie infekcji, w czasie dłuższego stresu. Po odpoczynku lub wyzdrowieniu - wszystko wraca do normy.
Ryś miał tak tylko na początku, przed rozpoczęciem leczenia.

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bbeata, Blue i 523 gości