Nie musiałam szukać. Temat zaparć jest mi znany, ale nie na taką skalę. To zaparcie, a właściwie brak perystaltyki jelit jest z czymś związane. I wkurza mnie niezmiernie, że muszę szukać sama rozwiązania. Jutro idę na USG choć wg vetki nie ma sensu robić dwóch (dwa USG, dwie opinie, sens wg mnie jest, któryś może zobaczyć coś czego nie zobaczył inny). Na USG idę do zupełnie obcej lecznicy. Liczę, że zaproponują coś nowego, świeże oko może zobaczy coś więcej. Na szczęście w ramach wizyty jest też konsultacja, bo w tej nielubianej na konsultacje trzeba się umówić oddzielnie. Wpisy mam, zaraz pozbieram z kalendarza ważniejsze informacje.
Nie wiem czy to ma związek z epizodem w sobotę, czy podanych leków, ale jest kurde gorzej. Drugi dzień qpy nie ma (pewnie wyjdzie po 3 ml laktulozy), kot mi się kuli, leży sama w sypialni
. Po 2 ml laktulozy i misce Fibry dawno powinno pójść i to kilka prawie placków, a nie poszło
poszło dopiero po zupce Miamor o 19:00 dość szybko. Zakładam, że pomogło to, że tego nie dostaje. Nigdy nie chciała, ale z łyżki okazało się, że jednak można i pół puszki poszło. Ale rewelacji ulgi to nie ma