Twoja kotka nie jest obecnie umierająca i w tak złym stanie z powodu guza pod pachą ani z powodu guza na listwie mlecznej (nie bezpośrednio - mogą być pośrednio winne za jej stan jeśli kotka umiera z powodu przerzutów).
Operacja tych guzów, w jej obecnym stanie jest absolutnie bez sensu.
Albo dolega jej coś nie związanego z chorobą nowotworową - skoro prawie nie oddaje moczu i ma taką leukocytozę może mieć bardzo silną infekcję dróg moczowych, ale może jej być wszystko.
Może być też tak że proces nowotworowy rozsiał się już po całym organizmie i to on zabija właśnie kotkę.
Jeśli dzieje się to pierwsze, trzeba to jak najszybciej zdiagnozować i leczyć konkretnie.
Jeśli dzieje się to drugie - skrócić jej cierpienie chyba ze wet ma dobry pomysł na leczenie paliatywne, szybkie poprawienie jej stanu i utrzymanie go jak najdłużej.
Co wet chce operować jeśli zechcecie?
Chyba że wiecie coś więcej, było zrobione USG i RTG, wet i Ty wiecie w jakim stanie jest kotka i operacja ma dotyczyć jakiegoś np. przerzutu do jamy brzusznej który uniemożliwia oddawanie moczu.
Bo w innym przypadku jest to jakieś totalnie bez sensu (operacja przerzutu przy rozsianych już guzach też jest wątpliwa ale niech już będzie ewentualnie), kot nie oddaje moczu po kroplówkach, troszkę z niego wycieka bez kontroli, ledwo żyje, mimo kroplówek i picia jest odwodniona - a wet chce operować guza pod pachą? Tzn. nie chce ale jeśli chcecie to on zoperuje?
Może tu następuje jakiś błąd przekazu?
Bo jesli nie - to zakrawa to na okrucieństwo niemalże.
Sorry że tak prosto z mostu, ale rozmowa o operacji guza węzła chłonnego, przerzutu niemal na 100 %, przy rozsianych guzach na listwie mlecznej - w przypadku kotki w takim stanie - to jakaś abstrakcja