Owszem, potaniały ale wciąż może to być wydatek rzędu nawet kilkunastu tysięcy bo koszt leków uzależniony jest przede wszystkim od dawki i wagi kota. Zwykle z tego co czytałam dawka wynosi 6-10mg/kg. Im lżejszy kot tym koszt leczenia będzie mniejszy. No i zależy też od preparatu, ten ruski corona cat wychodzi najtaniej, potem chyba sion cenowo najkorzystniej. Tak jak liczyłam przy kocie 3kg i dawce 10mg/kg coronacat łącznie wyniesie ok 2,5 tys, sion ok 4,5 tys. Do tego oczywiście trzeba doliczyć badania, my dajemy też leki na wątrobę, diagnostykę itp. Np moja mama na początku wydała ok 3 tys na badania, weta i klinikę całodobową. Ale u nas była błędna diagnoza na początku i postać sucha więc cięższa do zdiagnozowania. I tak nie mamy pcr potwierdzającego jednoznacznie fip bo do tego trzeba by pobrać wycinki a na to nie było czasu i stan kota też nie pozwalał a obraz na tym etapie już dość jasno wskazywał na fip. Teraz co jakiś czas musimy robić badanie krwi z elektroforezą białek żeby monitorować postępy leczenia. Przy kosztach leczenia koszt tych badań nie jest aż taki duży, jednorazowo ok 200zł, łącznie będzie trzeba wykonać to badanie ok 4 razy.
Opiszę jeszcze dwie sytuacje tak ku przestrodze
1. Jak dodałam post, że szukam leku na start odezwało się do mnie kilku dystrybutorów (nie wiem jak inaczej ich nazwać). Wiecie, fake konta bez imienia i nazwiska, mające nieograniczoną ilość leku. Chodzi mi o osoby prywatne, nie ludzi z fundacji itp, to akurat nie wiem jak dokładnie działa. Jeden gość mówił mi, że on to ściąga lek cały czas i odsprzedaje ludziom po tej samej cenie co jest na stronie plus wysyłka żeby mieli od razu bo ma taką potrzebę pomocy. Ale, przynajmniej mi, ciężko uwierzyć, że gość pakuje kilkanaście tysięcy w coś takiego charytatywnie i nic z tego nie ma. Gdzie nie ma nawet gwarancji, że ktoś to kupi. Ale do rzeczy. Tacy ludzie zależnie od tego jaką markę sprzedawali mówili, że ta ich jest najlepsza a reszta nie działa, są gorsze, zanieczyszczone, słabsze itp. I trzeba na to uważać bo moja mama w pierwszej chwili uwierzyła w coś takiego, że sion nie działa i koty się na tym nie leczą... Gdzie na tej grupie jest kilka tysięcy kotów po kuracji właśnie sionem i jest wszystko ok. Wiadomo, że jak ktoś ma interes w jednej marce to pozostałe są dla niego konkurencją zwłaszcza jak są tańsze. Więc trzeba też weryfikować co ci ludzie mówią i czy nie jest to tylko z chęci zysku.
2. Odezwały się też osoby, które chciały doradzić/pomóc. Dawka, którą podajemy była wzięta ze strony producenta cure fip oraz potwierdzona przez wetkę. I były osoby co pisały mi, że robimy źle i trzeba tą dawkę podnieść do 20mg/kg bo oni mają doświadczenie i taka dawka jest skuteczna. Moja mama nie zdecydowała się na to bo raz, że dawka była ustalona z wetką co widziała badania kici a dwa, że na stronie producenta też jest takie a nie inne dawkowanie. Szczerze mówiąc nie wiem co o tym myśleć. Sama nie mam zaufania do tego typu porad bo jednak to ludzie z internetu, nie są weterynarzami, nie widzieli kota ani jej badań. Dawka, którą podajemy zadziała, na razie jest dobrze i kicia zachowuje się jak zdrowy kot. Oczywiście zobaczymy jak to będzie po zakończeniu leczenia i okresu obserwacji, na razie jest zbyt wcześnie by ogłaszać sukces. Jednak nie wiem czy tak wysoką dawką nie zaszkodzilibyśmy, czy takie dawkowanie jest w ogóle bezpieczne. Bo te 10mg to już wyższa dawka. A widziałam posty, że po leczeniu niektóre koty miały problemy z nerkami.
No więc taka przestroga, że na tych grupach można spotkać się z takimi wiadomościami. Nie chcę oceniać czy te porady są dobre czy nie, nie znam się na tym ale na pewno trzeba podejść do tego z głową.
A co do kici czuje się dobrze, tak naprawdę nic się nie dzieje. Robiliśmy ostatnio badanie krwi i elektroforezą wciąż fipowa, reszta ok jedynie kinaza kreatynowa mocno podwyższona ale ponoć przy tych zastrzykach tak bywa. Będziemy obserwować. Poprosiliśmy o dorobienie testu probnp żeby upewnić się, że to nie od serca ale wyszło w normie.