Bosh, jest lepiej
Caly wieczór pilnowałam slabiutkiej IŁ, żeby mi nie umarła (ja zawsze przewiduję najgorsze), ona była całkiem nie do życia, zataczala się i była calkiem do niczego. Dzięki Metoclopramidowi juz nie wymiotowała na szczeście. Rano nie mogłam jej dobudzić, spała tak twardo, szarpałam ją, a ona nic. Serce stanęło mi ze strachu, ale po chwili się obudziła, i nawet poszla się napić wody
Teraz jestem w pracy, ale dzwonilam do TŻ-ta, i powiedział mi, że w porze posilku przyszła i patrzyla, jak inni jedzą, więc dał jej troszeczkę żółtka, i zjadła
Minęło juz kilka godzin, i nie zwymiotowała
I mam nadzieję, że wróci wszystko do normy, że to rzeczywiście było tylko chwilowe.
Ale badania i tak po niedzieli jej pobierzemy, bo ja wolę wiedzieć na pewno, czy wszystko jest dobrze.
O matko i córko
Mam nadzieję, że juz teraz bedzie dobrze.
Jest taka chudziutka- zawsze była chuda, ale teraz, po chorobie, mogę ją objąć w pasie jedną ręką, biedulka moja.