Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Blue pisze:Żeby była jasność
Uważam że dla pewności taką zmianę powinien zobaczyć wet jeśli są jakiekolwiek wątpliwości - i to napisałam .
Ale jeśli masz targać w 35 stopniach kota rowerem przez pola godzinę w jedną stronę - a zmiana jest niewielka, nie widać nawet wybrzuszenia, nic się nie sączy, kot czuje się dobrze, to obserwując tą gulkę - można poczekać i dać jej czas, w razie niekorzystnych zmian: rośnięcia, pojawienie się wysięku etc - być w gotowości do pojechania jednak. Nie jest to stan zagrożenia życia (chyba że nagle zrobi się duża gula a kot będzie bólowy) - w porównaniu do drogi do weta w takich warunkach. Jeśli się pojawią niepokojące objawy - pakuj kota i jedź, bez paniki, nie umrze w pół godziny
Ogromna większość takich zgrubień - to odczyn na nici.
Jeśli to nawet przepuklina to jeśli się nie powiększy (obserwacja! przejedź ręką po brzuszku przy różnych okazjach, gdy stoi na łapkach) - pojechanie za tydzień nic nie zmieni na niekorzyść, a zaoszczędzi kotu bardzo obciążającej drogi do weta teraz, w ten dziki upał. Przez ten tydzień w dodatku może się okazać że problem sam zniknął. Nawet jeśli nie i okaże się że to jednak przepuklina bo kot szalał na dworze zaraz po operacji np. - to i tak rozsądny wet nie zdecyduje się na operację w czasie takich upałów jeśli nie będzie do tego bardzo poważnych wskazań i ryzyka uwięźnięcia organów.
Podkreślam jednak - gdyby działo się z tym coś w jakikolwiek sposób niepokojącego - głównie rośnięcie - to pakuj kota i jedź.
Po jakim czasie od operacji kot mógł już skakać?
Rozumiem że czuje się dobrze skoro lata już po ogrodzie i nic nie piszesz o złym samopoczuciu?
Blue pisze:Żeby była jasność
Blue pisze:Dlaczego kot po takiej operacji dwa tygodnie jest w małej klatce? Są do tego jakieś ważne wskazania? Tym bardziej że nie ma w niej kuwety, wiec nie może sikać w dowolnym momencie tylko musi o to prosić? To nie jest dobre rozwiązanie... Nie wpływa dobrze na psychikę (niezmiernie ważna sprawa w przypadku problemów z pęcherzem! plus względy humanitarne) ale przede wszystkim kot nie ma swobodnego dostępu do kuwety. I w dodatku jest otyły, więc unieruchomienie ma kolejne silne przeciwwskazanie. Z jakiego ważnego powodu kot dwa tygodnie jest uwięziony w małej klatce?
Szwy zaczynają się mocniej rozpuszczać około 7 dnia od użycia, trochę to trwa zanim znikną całkiem a ich drobiny wchłonie organizm.
Blue pisze:Kot po takiej operacji MUSI mieć możliwość komfortowego oddawania moczu gdy tylko poczuje na to chęć (żeby pęcherz się nadmiernie nie rozciągał, mocz nie zalegał). Odcięcie od kuwety i możliwość korzystania z niej dopiero gdy zaczyna o to prosić - oznacza najczęściej oddawanie moczu dużo rzadziej i połączone ze stresem - łapanie kota zaraz potem żeby go znowu zamknąć w klatce i to tak małej że nie wchodzi do niej kuweta... Kota tak aktywnego i źle znoszącego zamknięcie. Po operacji brzusznej bez możliwości poruszania się w sumie (większe ryzyko zrostów). Plus silny stres - a to u kotów bardzo uderza w drogi moczowe. A Twój dodatkowo ma duży problem z wytrącaniem się kryształów i zlepianiem ich w kamienie - z tego powodu miał operację. On tym bardziej powinien sikać jak najczęściej.
Powiem Ci - mam bardzo mieszane uczucia. Naprawdę, w domku nie znalazło się jedno pomieszczenie w którym kot mógłby bezpiecznie i pod kontrolą ten czas przeczekać? Do którego wchodziłoby się ostrożnie i tylko takie osoby które byłyby w stanie kota nie wypuścić? I dla wszelkiej pewności - po zamknięciu okien na czas otwierania drzwi?
A skoro już kot musi w tej klatce siedzieć, bo z różnych powodów naprawdę nie dałoby się inaczej (bywa, np. brak współpracy wszystkich domowników) - to nie dało się w międzyczasie załatwić klatki większej?
Nie wiem co rozumiesz przez sformułowanie że kotu psychicznie nic nie jest, zachowuje się normalnie.
On siedzi w klatce bez kuwety, nie zachowuje się normalnie.
I to nie jest tak że uważam że klatka to zło.
Sama mam klatkę i używam jej gdy trzeba. Ale tylko wtedy gdy trzeba, na minimum niezbędnego czasu, klatka zapewnia dorosłemu kotu możliwość poruszania się i warunek absolutnie niezbędny: ma w sobie kuwetę i to nie malutką (jeśli kot jest dorosły).
Sorry że tak marudzę, ale wizja kota po operacji pęcherza, w klatce bez kuwety, gdy kot jest do niej wpuszczany dopiero gdy zaczyna miauczeć i prosić, a chwilę po skorzystaniu (pod ścisłą kontrolą) próbuje uciekać i jest łapany i wsadzany znowu do malutkiej klatki - nieco mnie przerosła.
Już śmiga po działce, rozlizał strupki po szwach i to miejsce teraz jest zaróżowione/zaczerwienione i pogrubione z lekka przy dziurkach gdzie były nici. Czy nic się nie stanie jesli zabrudzi te mikro dziureczki po niciach?Blue pisze:Ok, swoje przesiedział w karcerze - ale wypuść go już z niego, jest dwa tygodnie od operacji, może już swobodnie się poruszać. A zgrubienie pod skórą obserwuj. Najbardziej niepokojące byłoby gdyby raz było większe a raz mniejsze a potem znowu większe. Wtedy wet bez zbytniego zwlekania.
Oczekiwany stan to stopniowe zmniejszanie się.
Blue pisze:Ok, swoje przesiedział w karcerze - ale wypuść go już z niego, jest dwa tygodnie od operacji, może już swobodnie się poruszać. A zgrubienie pod skórą obserwuj. Najbardziej niepokojące byłoby gdyby raz było większe a raz mniejsze a potem znowu większe. Wtedy wet bez zbytniego zwlekania.
Oczekiwany stan to stopniowe zmniejszanie się.
Paulusek pisze:Mam pytanie ale nie wiem czy jesteś online.
Blue pisze:Paulusek pisze:Mam pytanie ale nie wiem czy jesteś online.
Jestem on line z doskoku tylko...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 287 gości